Witam Cię w 79 odcinku podcastu WIĘCEJ NIŻ FOTOGRAFIA.
Trudne sesje zdjęciowe zdarzają się na każdym etapie pracy fotografki. Na bazie mojego 6-letniego doświadczenia i setek sesji zdjęciowych (dziecięcych, ciążowych i rodzinnych) mogę śmiało powiedzieć, że każda była inna.
Każda sesja zdjęciowa to zderzenie dwóch światów, gdzie obydwie strony różnią się od siebie. Indywidualne podejście i elastyczność są niezbędne, aby zachować kontrolę nad sesją i osiągnąć sukces.
Szczególnie podczas pracy z dziećmi trzeba być elastyczną i przygotowaną na wszystko. Komunikacja jest bardzo ważna, bo od tego zależy, czy sesja pójdzie sprawnie.
Trudna sesja to taka, kiedy dziecko nie chce współpracować albo nie może „odkleić się” od mamy. Dzieci z dużym temperamentem też bywają trudne. Sesja pary, gdzie kobieta przychodzi z radością, a jej partner jak „za karę” to również spore wyzwanie. Dlatego dzisiaj zdradzam kilka moich sprawdzonych sposób na to, jak zapanować nad sytuacją i sprawić, aby po kliku wspólnie spędzonych godzinach, wszyscy nadal byli uśmiechnięci.
To głównie od Ciebie zależy, czy zaplanowana sesja zdjęciowa będzie wspaniałym doświadczeniem i niezwykłą przygodą dla Ciebie oraz dla Twoich klientów.
Listen to „079. Trudna sesja zdjeciowa, jak sobie z nia poradzic” on Spreaker.
O CZYM POSŁUCHASZ W TYM ODCINKU:
- co zrobić, żeby zminimalizować ryzyko trudnej sesji zdjęciowej
- dlaczego podczas dziecięcej sesji zdjęciowej tak ważna jest komunikacja z rodzicem
- czy planowanie sesji dla maluszka na przypadkową porę dnia jest dobrym pomysłem
- czy warto mieć plan awaryjny B, C, D, E…
- jak dać poczucie bezpieczeństwa osobie przed obiektywem aparatu
- dlaczego nie warto robić niczego na siłę
- w jakich sytuacjach zmiana terminu może uratować sesję
- dlaczego przed sesją należy zadbać również o siebie
- czy warto robić podsumowania sesji
- dlaczego zawsze należy pamiętać o umowie z klientem
A jeśli chcesz się nauczyć FOTOGRAFII pod moimi skrzydłami w AKADEMII MAGICZNEJ FOTOGRAFII
to ZAPISZ się na LISTĘ ZAINTERESOWANYCH w linku poniżej .
👉ZAPISZ SIĘ TUTAJ 👈
JEŚLI CHCESZ MNIE ODWIEDZIĆ TO ZAPRASZAM CIĘ DO MOICH MIEJSC W SIECI
✔ FACEBOOK: BASIOLANDIA.FB
✔ INSTAGRAM: BASIOLANDIA.IG
✔ STRONA WWW: BASIOLANDIA.STRONA
✔ YOUTUBE: BASIOLANDIA.YOUTUBE
ZAPRASZAM CIĘ DO MOJEJ GRUPY NA FB: BASIOLANDIA.GRUPAFB. Będziemy tam rozmawiać o tematach poruszanych w podcastach i nie tylko.
GDZIE MOŻESZ SŁUCHAĆ MOJEGO PODCASTU
🎤 na moim kanale YouTube :BASIOLANDIA.YOUTUBE
🎤 katalog w iTunes: BASIOLANDIA.ITUNES
🎤 spotify: BASIOLANDIA.SPOTIFY
🎤 wyszukanie frazy „WIECEJ NIŻ FOTOGRAFIA” w Twojej aplikacji do podcastów na smartfonie
TRANSKRYPCJA ODCINKA:
Dzień dobry! Witam cię bardzo serdecznie w kolejnym odcinku podcastu „Więcej niż fotografia”.
Z tej strony Basiolandia. Mam nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze, że już cieszysz się w pełni latem i twoje akumulatory szczęścia są już prawie na fulla naładowane. Ja w tym momencie, kiedy słuchasz tego podcastu, właśnie ładuje moje akumulatory szczęścia i ten odcinek oczywiście nagrywam dla ciebie wcześniej.
Dziś chciałabym zająć się takim trudniejszym tematem, ponieważ uważam, że są tematy, o których warto mówić, nawet jeżeli są trudne.
A nawet powiedziałabym, że szczególnie te trudne tematy trzeba poruszać, bo w momencie, kiedy zaczynasz swoją fotograficzną drogę, wszystko wydaje ci się bardzo trudne. A jeżeli jeszcze do tego dojdzie jakaś tematyka związana z trudniejszą sesją, z niezadowolonym klientem, to wielu osobom na samym wstępie – ale też wielu już w trakcie swojej fotograficznej drogi – może to podciąć skrzydła, a wcale tak nie musi być. Więc w dzisiejszym odcinku troszeczkę Ci opowiem i postaram się na bazie mojego doświadczenia, podzielić się spostrzeżeniami, wskazówkami i dobrym radami – basiolandowymi – jeżeli chodzi o to, jak unikać trudnych sesji zdjęciowych.
Trzeba sobie wprost powiedzieć, że trudne sesje zdjęciowe się zdarzają.
I to nie tylko na początku. Mogą się zdarzyć tak naprawdę w każdym momencie twojej pracy, jako fotografka/jako fotograf, bo pamiętajmy o tym, że pracujemy z ludźmi. Po drugiej stronie zawsze jest człowiek i od tego człowieka zależy bardzo dużo. Więc, żeby tak jeszcze bardziej nakreślić ci, o czym będzie w tym dzisiejszym odcinku, to nie – nie będę tutaj dzisiaj mówiła o trudnych sesjach w kontekście złych warunków atmosferycznych, że za mało świata, że za dużo światła, że pada, że wieje.
W dzisiejszym odcinku będę mówiła o tym, że zawsze mamy do czynienia z czynnikiem ludzkim.
Czyli będziemy rozmawiać o klientach, będę mówiła o tym, jak przede wszystkim możesz takich sytuacji unikać. Jak możesz się przygotować, żeby takie sytuacje się nie pojawiały, a jeżeli już się pojawią, to jak sobie z tym poradzić. Także, jeżeli taka tematyka cię interesuje, to weź sobie teraz filiżankę ulubionej herbaty i zapraszam cię do słuchania.
Zacznę może od tego, że jeżeli ktoś pracuje od kilku lat, jako fotografka/fotograf i mówi ci, że wszystkie sesje, to była po prostu sielanka, tęcza i jednorożce, to istnieje duże prawdopodobieństwo – a bardziej powiedziałabym, że pewność – że cię kłamie, bo jeżeli pracujesz z ludźmi, to po drugiej stronie będzie trafiała na różne osoby. O różnych charakterach, o różnym usposobieniu.
A jeżeli pracujesz z dziećmi, to pamiętaj, że jedyna pewna na sesji z dziećmi, to zmienna.
Więc ja, na bazie mojego 6-letniego doświadczenia – a w ciągu tych 6 lat naprawdę zrobiłam setki sesji zdjęciowych dziecięcych, rodzinnych, ciążowych – i każda z tych sesji była inna, bo na każdej z tych sesji był inny człowiek. Do każdej z tych sesji podchodziłam bardzo indywidualnie i chociaż byłam najlepiej, jak na chwilę obecną mojego rozwoju w fotografii przygotowana, to zawsze zdarzają się jakieś sytuacje, w których czegoś nie przewidzisz.
Tak, jak mówiłam wcześniej, jeżeli pracujesz z dziećmi, to szczególnie jest ważne, żebyś wiedziała, że nawet będąc najlepiej na świecie przygotowaną, mając plan A, B, C, D, E, F, G, zawsze, ale to zawsze może cię coś zaskoczyć.
Tutaj trzeba być przygotowanym na elastyczność.
To, do czego ja zawsze namawiam i to, czego uczę Akademii Magicznej Fotografii na kursach – a szczególnie na kursie fotografia dziecięca z odrobiną magii – to to, żeby bardzo dużą rolę przykładać do przygotowania przed sesją.
Czyli tego wszystkiego, co ja mam zrobić, ale też komunikacji z klientem przed sesją zdjęciową. Szczególnie jeżeli mówimy o sesjach dziecięcych, to komunikacja z rodzicem, to wszystko, co mu omówimy wcześniej, to jak my tego naszego klienta przygotujemy, jak dużo on będzie miał informacji od nas, to jest kluczowe. Na tym etapie komunikacji, my bardzo dużo rzeczy możemy się dowiedzieć o dziecku, rodzic bardzo dużo rzeczy dowie się od nas, chociażby nawet na temat tego, jak ta sesja będzie wyglądać.
Wymiana informacji to podstawa.
Prawda jest taka, że im więcej informacji z sobą wymienimy, im więcej odpowiedzi na takie trudne pytania, które mamy w głowie, dostaniemy przed sesją, tym większe prawdopodobieństwo tego, że ta sesja pójdzie nam sprawnie. W moim kursie uczę też tego, jak sobie radzić w sytuacjach awaryjnych – szczególnie z dziećmi. Wiem z mojego własnego doświadczenia, nie z tego, że przeczytałam, że takie sytuacje się zdarzają, tylko z mojego własnego doświadczenia. Po 6 latach z aparatem w dłoni wiem, że takie sytuacje się zdarzają.
Uczę moje kursantki, jak sobie w sytuacjach awaryjnych radzić i uważam, że to jest wiedza bezcenna.
Gdybym ja w moim kursie mówiła: „Słuchajcie, dziewczyny. Moje wszystkie sesje były idealne. Nigdy nie miałam jakiegoś dziecka, które nie chciało współpracować. Nigdy nie miałam takiej sytuacji, że na przykład wymyśliłam sobie, a dziecko miał swój plan na siebie”, to ja bym kłamała moje dziewczyny, że to wszystko jest tak idealnie. A na co by się to przełożyło? Mianowicie na to, że przy pierwszej takiej sytuacji gdyby coś nie było tak, jak któraś z kursantek by sobie zaplanowała, to stwierdziłyby: „To w ogóle tak nie działa. Nie umiem”, a to totalnie nie o to chodzi. Tutaj chodzi o to, żebyś po pierwsze miała świadomość, że trudne sesje się zdarzają.
A po drugie, żebyś miała świadomość, jak ty możesz zapobiec temu. Ja jestem zawsze zwolennikiem profilaktyki i o tej profilaktyce będę w dzisiejszym odcinku dużo mówić, ale będę też za moment mówić o tym, jak sobie radzić w sytuacjach, kiedy coś już się wydarzy. To też jest ważne, żeby wiedzieć, jak później się z tego wszystkiego pozbierać. Zdaję sobie z tego sprawę – i to też wynika z mojego doświadczenia – że takie sytuacje, trudne sesje, to są takie rzeczy, które szczególnie osoby wysoko wrażliwe bardzo przeżywają. To jest coś trudnego. To może być coś, co w wielu przypadkach może nam podciąć nawet skrzydła. Dlatego, jeżeli chcesz wiedzieć, jak tego wszystkie uczę w kursie, to w notatkach do tego odcinka znajdziesz link. Możesz się zapisać na listę osób zainteresowanych, bo już jesienią rusza kolejna edycja kursu.
Jeżeli masz ochotę dołączyć do Akademii, to bardzo serdecznie Cię do niej zapraszam.
Teraz przejdźmy sobie do tego, co to jest w ogóle ta trudna sesja zdjęciowa. Żeby każdy miał jasność, o co tutaj w ogóle chodzi – trudna sesja zdjęciowa, ja tutaj będę to odnosić do dzieci, bo te trudne sesje zdjęciowe w większości przypadków właśnie dotyczą sesji dziecięcych. Trudna sesja zdjęciowa dla mnie, to taka, na której dziecko ma tak zwanego focha. Czyli: „Nie. Nie będę”, „Nie. Nie usiądę”, „Nie, nie, nie”. Takie dziecko, które ma postawę „nie” na wszystko. To, to jest trudna sesja zdjęciowa.
Trudna sesja zdjęciowa, to taka, kiedy dziecko jest bardzo wstydliwe, zamknięte w sobie, w ogóle się nie chce odkleić od mamy.
Jeżeli dziecko jest przestraszone. I tutaj ogromna prośba do rodziców, bo to jest apel do rodziców, żeby nigdy, ale to przenigdy przed sesją nie straszyć dziecka jakimiś tekstami: „Masz być grzeczny na sesji, bo inaczej zobaczysz” albo: „Masz być grzeczny na sesji, bo inaczej coś tam”. Nie straszcie dzieci, bo co nam na sesji z dziecka, które będzie przestraszone, które będzie miało taki wzrok po tytułem: „O rany. Lepiej będę robić wszystko, bo inaczej mama będzie zła” i nie daj Boże, jeszcze go przed sesją przestraszyła, że dostanie lanie, czy cokolwiek. Nie róbcie czegoś takiego, bo przestraszone dziecko, to jest przestraszone zawsze dziecko. To nie jest dziecko radosne, to nie jest dziecko swobodne, to nie jest dziecko takie, które będzie się chciało na sesji zaangażować dobrowolnie i bawić się na sesji.
A przecież nie chcecie drodzy rodzice, mieć przestraszonego dziecka na zdjęciu, bo w oczach zawsze widać strach.
Więc to też są trudne sesje zdjęciowe, ale tutaj jest dużo do zrobienia po stronie rodziców, ale też po naszej stronie, jako fotografów i fotografek, żeby informować rodziców, że broń Boże nie straszymy dzieci przed sesją, bo to nigdy nikomu nie wychodzi na dobre.
Jeżeli dziecko bardzo szybko jest znudzone – bo są też takie dzieci bardzo temperamentne, które bardzo szybko się nudzą. To są dzieci, które jak idą, to biegną. I to też jest ciężka sesja, bo jednak my potrzebujemy, żeby to dziecko, chociaż na chwilę usiadło. To wszystko jest tak naprawdę w moim rozumieniu i w tym, co chciałabym tu nakreślić – trudną sesją zdjęciową.
Jeżeli chodzi o sesje osób dorosłych, to też nie czarujmy się, że czasem jest tak na sesjach, że jedna strona – w większości przypadków, to jest kobieta – bardzo chce na sesję, a mężczyzna przychodzi dla Świętego spokoju, bo woli mieć to za sobą i żeby już nie słuchał wielkich wywodów w domu albo osoby na sesję przychodzą skłócone i to też widać. Jest taka energia, że możemy coś zawiesić w powietrzu i to nie spadnie. To wszystko jest odczuwalne.
To są trudne sesje zdjęciowe.
Teraz jeszcze jedna sytuacja, która może się wydarzyć po sesji, co też zbieramy do tego worka trudna sesja zdjęciowa, bo pamiętamy, że sesja to nie jest tylko to, że się spotykamy pod wielkim dębem i robimy zdjęcia, tylko to jest cały proces, który kończy się – według mnie i tego też uczę w Akademii – dopiero w momencie, kiedy klient ma fizycznie w ręku zdjęcia. Więc jeszcze w tym procesie mamy taki moment przekazania zdjęć. Wtedy może się okazać, że klient po drugiej stronie jest niezadowolony. Taka sytuacja też jest trudna. Więc tutaj też musimy się nauczyć radzić sobie w takich sytuacjach, bo – też trzeba sobie to wprost powiedzieć – takie sytuacje mogą się zdarzyć.
Jak już wiemy, co to jest trudna sesja zdjęciowa i o czym będziemy tutaj rozmawiać, podzieliłam sobie to na etapy. Co, w którym etapie możesz zrobić, żeby takiej sytuacji uniknąć.
Zaczniemy od najważniejszej rzeczy, czyli profilaktyki.
Co ty możesz zrobić, żeby zminimalizować ryzyko takiej trudnej sesji zdjęciowej?
Pierwsza sprawa, to przygotuj się maksymalnie do tej sesji. Tutaj mam na myśli wszystkie rzeczy, które możesz zrobić ty po swojej stronie, jako fotografka/fotograf. Jak się możesz przygotować? Sprawdzić sprzęt, sprawdzić plener, zrobić sesję próbną, przygotować sobie pomocników, żeby idąc na sesję, mieć po prostu pewność, że wiesz, co robisz, że masz na to plan i tak dalej. To jest dla mnie maksymalne przygotowanie.
Przeprowadź dobry proces komunikacji z klientem przed sesją.
Przed sesją, nie w trakcie. Nie spotykamy się pod tym wielkim dębem i mówisz, co będziemy robić i tak dalej – nie. To wszystko musi się zadziać przed, żeby każda ze stron czuła się spokojna, poinformowana, przygotowana. To nam daje dużo większe prawdopodobieństwo, że to wszystko pójdzie sprawnie. Pamiętajcie też o tym, że inaczej planuje się i przygotowuje się sesję z małym dzieckiem i rodziną, a inaczej przygotowuje się sesję na przykład z nastolatkiem. To są totalnie dwie, różne grupy i do każdej z tych grup trzeba inaczej podchodzić.
Dopasuj porę sesji do rytmu dnia dziecka.
To jest szczególnie kluczowy element, jeżeli chodzi o takie dzieci, które są małe, które mają drzemki, które mają jakąś swoją rutynę. To nie one wpasowują się w nasz plan, tylko my dopasowujemy godzinę sesji pod kątem tego, jak wygląda rutyna danego dziecka. Uwierz mi, że jeżeli na przykład umówisz się na sesję w porze spania tego dziecka, czyli kiedy ono ma zaplanowaną drzemkę albo w czasie, kiedy to dziecko powinno zjeść, to sama na siebie ściągasz problem niezadowolonego dziecka. Czy ty, jak jesteś niewyspana i głodna, chcesz współpracować z kimkolwiek? Chcesz w ogóle rozmawiać z kimkolwiek? Nie. Masz przełożoną energię na coś zupełnie innego. Więc jeżeli ty się do tego nie dopasujesz, jaki dziecko ma rytm dnia, to ono też się nie dopasuje do tego, jaki ty masz plan na sesję. To jest mega ważne. Nie ma co z tym dyskutować. To jest po prostu fakt i im wcześniej to zrozumiesz, tym będziesz miała spokojniejszą współpracę podczas sesji z dzieckiem.
Kolejna bardzo ważna sprawa – powiedziałabym nawet, że najważniejsza w tym wszystkim – podpisz umowę.
Podpisz umowę, w której będzie wszystko jasne, napisane czarno na białym, kto jest, za co odpowiedzialny, kto co dostaje, kiedy dostaje, ile płaci, kiedy płaci. Temat umowy ja już o nim mówiłam tyle razy, że mam wrażenie, że to jest oczywiste, ale za każdym razem będę to podkreślać i to też wynika z mojego doświadczenia, z moich zupełnie niepotrzebnych emocji związanych z tym, że kiedyś nie podpisywałam umowy. Więc umowa, umowa i jeszcze raz umowa.
Kolejna sprawa jest stricte związana z twoją sferą emocjonalną, bo to też dużo od ciebie zależy.
Jeżeli idziesz na sesję nastawiona pozytywnie, jeżeli jedziesz z dobrą energią na sesję, to ty tą dobrą energią emanujesz. I zarażasz tych ludzi dobrą energią. To naprawdę tak działa, że jak ty wychodzisz z sercem, dobrocią i nastawieniem, że będzie super, to druga strona to odbiera. Wtedy macie dużą szansę na to, że ta sesja super pójdzie, dziecko będzie chciało współpracować, cała rodzina będzie chciała z Tobą współpracować, a efektem tego będą piękne zdjęcia.
Zawsze zostawiaj swoje problemy w domu.
Pamiętaj, idziesz na sesję – w domu mogą się dziać różne rzeczy. Możesz się pokłócić z mężem, z żoną, dziećmi, szefem, ale zawsze to zastawiaj w domu. Pamiętaj, że klienci, którzy do ciebie przychodzą, oni nie przychodzą po to, żebyś ty przenosiła na nich swoje złe emocje. Oni przychodzą do ciebie po piękne zdjęcia i ty nie masz prawa przenosić na nich swoich złych emocji. Więc to, co masz w domu, to co masz w swoim życiu prywatny, zostawiasz za drzwiami życia prywatnego, a do pracy, do ludzi idziesz z dobrą energią. I czy chcesz mi teraz uwierzyć, czy nie, to ja wiem, że tak to działa.
Mamy zaopiekowany cały obszar przed sesją. Teraz przechodzimy do tych wszystkich rzeczy, które dobrze, żebyś stosowała i pamiętała o nich już w trakcie sesji. Czyli ten moment ty, klient, plener, czy studio, gdzie pracujesz.
Zawsze staraj się zrobić wszystko, co w twojej mocy, żeby ta sesja była udana.
To przygotowanie, to wszystko, co zrobiłaś wcześniej, jest mega ważne. Jeżeli to wszystko, o czym mówiłam przed momentem, już zrobiłaś, to tutaj masz pewność i przekonanie, że zapewniłaś to, co w twojej mocy. O profilaktykę zadbałaś już wcześniej, więc na sesji robisz wszystko, co w twojej mocy, żeby ta sesja była udana.
Zachowaj spokój i szukaj rozwiązań.
To jest ważne w tych sytuacjach, jeżeli masz sesję dziecięcą i zaplanowałaś sobie na przykład, że zrobimy zdjęcie pod drzewem – to jest jedna twoja miejscóweczkę. Gdzieś przy krzaku, to jest druga miejscóweczka. Trzecie miejsce na przykład na łące. Pod tym drzewem dziecko nie chce usiąść. Myślisz sobie: „OK. Mam plan B”. Później ten krzaczek – dziecko też nie chce usiąść, to plan B też odchodzi w zapomnienie. Zostaje ci plan C, czyli łąka i widzisz, że dziecko też nie koniecznie.
Nie możesz zacząć panikować i mówić: „Rany, Jasiu. Tutaj nie chcesz, tam nie chcesz”.
Jak ty zaczniesz panikować, to wtedy automatycznie zacznie panikować mama – a nawet myślę, że mama zacznie panikować dużo wcześniej, bo mamy są bardzo przejęte na tych sesjach, że to jest jej dziecko i co sobie ta fotografka pomyśli. Wchodzi mnóstwo przekonań, głosów w głowie, jakby to dziecko miało być idealne i osoba po drugiej stronie – czyli na przykład ja fotografka – jakbym nie wiedziała, że dzieci mają swój świat, żyją w innej przestrzeni i że to jest OK.
Więc ja, jako fotografka muszę zachować spokój i szukać rozwiązań.
Tutaj jest ważna elastyczność. Taka, że: „OK. Nie chce pod drzewem, ale może na przykład jak dam mu książkę, to wtedy usiądzie może pod tym drzewem,” Spokój i szukanie rozwiązań, to jest zawsze najlepsza droga.
Kolejna kwestia, o której wiele osób zapomina, a jest też kluczowa, że jasna komunikacja w trakcie sesji z rodzicem też jest kluczowa. Szczególnie jeśli chodzi o te małe dzieci, ale o te większe też. Z małymi dziećmi jest tak, że w momencie kiedy potrzebujemy pomocy rodzica – na przykład chcemy, żeby dziecko spojrzało nam w obiektyw – to bardzo ważne jest to, żeby zawołać rodzica. Niech on stanie za nami i w momencie, kiedy my prosimy, niech zawoła to dziecko albo zacznie śpiewać jakąś piosenkę, która dziecka lubi. Wtedy mamy większą pewność, że dziecko spojrzy w naszą stronę. Albo niech zacznie ulubioną zabawką wydawać jakieś dźwięki, wtedy dziecko spojrzy w naszą stronę.
Jasno komunikujmy się z rodzicami, kiedy my potrzebujemy tej pomocy, a kiedy tej pomocy nie potrzebujemy albo kiedy prosimy, żeby rodzic nam nie przeszkadzał.
Może być też taka sytuacja, że rodzic zacznie na tyle absorbować uwagę tego dziecka, że to dziecko w ogóle nie będzie nami zainteresowane. A to my mamy do zrobienia pracę, więc jasno komunikujmy się z rodzicami, że: „Teraz proszę o pomoc” i dokładnie mówię, w jakiej formie ma być ta pomoc. Pamiętaj, że po drugiej stronie osoba też nie wie, o co tobie może chodzić. Co ty w ogóle chcesz? Musisz bardzo jasno skomunikować się z rodzicem, o co chodzi. Wtedy jest szansa, że to wszystko pójdzie w dobrą stronę.
Bądź profesjonalna i daj poczucie bezpieczeństwa.
To jest też kluczowe. Sama sobie pomyśl: ty w momencie, kiedy chociażby nawet idziesz do fryzjera, przychodzisz do Pani fryzjerki i mówisz, że chciałabyś na przykład zmienić kolor włosów, ale nie wiesz, czy mając czarne włosy, zrobienie blondu na jednej wizycie jest dobrym pomysłem. Taka teoretyczna sytuacja. Wtedy ja na przykład mogę powiedzieć, jak do tego podchodzę. Jeżeli Pani fryzjerka mówi do mnie: „Pani Basiu, owszem możemy zrobić blond. Super. Bardzo się cieszę, że chce Pani zmiany, ale nie zrobimy tego na jednej wizycie, bo mogę Pani spalić włosy, najprościej mówiąc”. Wtedy ja myślę sobie: „Kurcze, tak. To jest ktoś, kto się zna”. Przyjmijmy drugą sytuację: ja mówię, że z czarnego lecimy w blond, a Pani fryzjerka mówi: „No dobrze. Możemy tak zrobić. W sumie nie wiem, co się wydarzy, ale zróbmy. Zobaczymy”. Wtedy we mnie pojawia się takie poczucie: „Hmmm. Może jednak to nie jest dobry pomysł, żeby ta osoba cokolwiek robiła przy moich włosach, bo może się okazać, że wyjdę na przykład łysa trochę?”.
Tak samo to się przekłada na naszą pracę.
Jeżeli ja czuję od drugiej osoby pewność, że OK, tu Jasiu nie chciał usiąść pod tym drzewem, ale ja na przykład od razu mam awaryjny plan B i jeszcze A, B, C, D, E i F i mówię: „Dobra Jasiu. Tutaj nie, ale na przykład tu” to wtedy mama tego dziecka – bo odnoszę się do mamy tego dziecka – widzi: „OK. Tu jest ogarnięta osoba. Ona wie, co ma robić”. Wtedy to poczucie bezpieczeństwa, które wynika z tego naszego profesjonalizmu, czyli z naszego zachowania, że ja tu jestem kierownikiem tej wycieczki i ja wiem, po co pewne rzeczy się dzieją, tak sobie to przemyślałam i to wiem, że działa, to wtedy jest poczucie bezpieczeństwa.
Jak jest poczucie bezpieczeństwa, to jest spokój.
I to jest kluczowe. Żeby cała sesja pomimo tego, co się na niej dzieje, żeby odbywała się w atmosferze spokoju, bo w spokoju i poczuciu takim w środku, że jest OK, możemy naprawdę zrobić więcej.
Nigdy nie rób niczego na siłę.
To jest tak, jak z zastraszeniem dzieci. Zastraszone dziecko, to jest dziecko, które nie jest dobrym materiałem na modela. Robienie czegoś na siłę na zasadzie, że dziecko nie chce na ręce, ale mama je bierze i ono się szarpie, a ona mówi: „Daj spokój. Damy radę”. Przecież nie chcesz robić zdjęcia szarpiącemu się dziecku, które się zanosi płaczem. Więc jeżeli nie chce na ręce, to nie chce na ręce. Jeżeli nie chce trzymać misia, to nie chce trzymać misia. Nigdy nie róbmy niczego na siłę. Tak, jak my nie lubimy, jak ktoś chce coś nam zrobić na siłę, tak samo po drugiej stronie. Myślmy w takich kategoriach, że nikt nie lubi niczego na siłę. To są proste rzeczy, ale ja mam wrażenie, że wiele osób o nich zapomina. Nagle po prostu jest taka biała ściana i jakby ktoś o tym nie wiedział.
To są proste rzeczy, ale niesamowicie ważne.
Jeżeli już jest tak dramatycznie źle, jeżeli widzisz, że dziecko ma taki dzień, że nic z nim dzisiaj nie zrobisz albo na przykład nie wiedziałaś, że umówienie się w porze spania, albo w porze lunchu dziecka, jest złym pomysłem i tam jest po prostu dramat, to też nie bój się, nie wstydź się zaproponować przełożenia terminu sesji. Naprawdę. To nie jest jakiś koniec świata. To nie jest coś, czego trzeba się wstydzić i to nie jest coś, co ciebie przekreśli w oczach klienta, jako fotografkę.
Jeżeli już wykorzystałaś te wszystkie rzeczy, które miałaś w zanadrzu i widzisz, że nic nie działa, to nie bój się powiedzieć i zaproponować, że może spotkamy się w innym terminie.
To jest też bardzo ważne, żeby to zrobić, bo to może nam dać inne możliwości. Może też być tak na przykład, że dziecko się źle czuje danego dnia. Jakaś temperatura, czy cokolwiek i wtedy to będzie dużo lepsze rozwiązanie. Też bardzo istotne jest to, w jaki sposób ty uargumentujesz tę zmianę terminu. Oczywiście nie mówisz czegoś takiego: „O Boże. Dzisiaj mi nie wyszło. Dramat. Jaka jestem beznadziejna” albo: „Boże, Pani, jakie ty masz to dziecko. Nie da się. Po prostu co to ma być?”. Oczywiście, że nie robisz czegoś takiego.
Podchodzisz do tego w profesjonalny sposób, w ludzki sposób.
Zawsze w stronę klienta: „Być może dzisiaj nie jest dzień Jasia. Może lepiej będzie – z korzyścią dla dziecka – żebyśmy się spotkali w innym terminie?”. Dziecko może na przykład ząbkować w danym momencie, jeżeli mówimy o takich maluszkach. Może mieć jakiś skok rozwojowy i tak się wstrzelimy w termin, że to będzie nie do przejścia.
Tutaj forma przekazu, skomunikowania się z rodzicem i normalnej rozmowy, jak człowiek z człowiekiem, może zdziałać cuda. Wtedy ciśnienie schodzi po obydwu stronach i kolejna sesja, kolejne spotkanie może już być zupełnie inne.
Teraz przechodzimy do tego momentu, kiedy jesteśmy już po sesji.
W naszej głowie dzieją się różne rzeczy, obwinienie się. Cuda tam się dzieją. Przychodzimy sfrustrowane z tej sesji. Wtedy bardzo dużą sztuką jest to, żeby zanim przejdziemy do rozpaczy, paniki, dramatów, rzucania kariery fotografki na zawsze – wtedy trzeba się zatrzymać i zobaczyć, jak faktycznie ma się to do rzeczywistości. Wielokrotnie jest tak, że popadamy w dziką panikę i mówimy: „Nic z tego nie będzie. Dramat. Zawaliłam”.
A w momencie, kiedy siadamy do materiału, zrzucamy materiał na komputer, wtedy się okazuje, że z każdego tego zaplanowanego miejsca mamy dobre zdjęcie. I co wtedy? Wtedy okazuje się, że ta cała panika, rozpacz i tak dalej była totalnie niepotrzebna. Więc pierwsza sprawa: zanim zaczniesz panikować, to zobacz, co faktycznie masz zrobione i wtedy, jak będzie trzeba, to jeszcze się zdążysz wypłakać, napanikować i tak dalej. Jak już zobaczysz, że masz OK, ale masz takie poczucie, że coś było w tej sesji nie tak, to siadasz i analizujesz tę sesję.
Wyciągasz wnioski i zapisujesz sobie te wnioski po sesji.
Ja zawsze namawiam – i w Akademii, i w kursie też tego uczę – że po sesji robimy podsumowanie, bo z tych podsumowań najwięcej możesz dla siebie wyciągnąć. Z tych własnych podsumować. Nie z tego, co ci ktoś mówi, że mu się przydarzyło na sesji, tylko na swoim własnym przykładzie. Kiedy ty byłaś na tej sesji, kiedy ty wiesz, jak tam było. Siadasz do kartki i wypisujesz, co było super, co mogłoby być lepiej, co poprawisz na kolejnej sesji i wtedy ciach – wprowadzasz zmiany na kolejnej sesji. To jest twój najlepszy sposób na progres. To jest po prostu złoto. Jak do tej pory nie robiłaś podsumowań sesji, to zrób je koniecznie.
Zrobiłaś to podsumowanie w drugim kroku, przeanalizowałaś i co teraz możesz z tym zrobić?
Możesz zrobić z tym to, żeby skupić się na tym, co ty możesz zrobić lepiej w kolejnej sesji. Co mogłaś zrobić lepiej tutaj, co należy poprawić, co mogłabyś jakoś ulepszyć, na którym z etapów były jakieś dziury? Czyli na przykład w ogóle nie było rozmowy przy tej sesji z mamą, kiedy dziecko ma jaką porę, kiedy śpi, kiedy je, kiedy lubi się bawić, kiedy ma lepszy humor. Mama to zawsze wie. Ty nie wiesz, bo nie znasz tego dziecka. Ja nie wiem, jakie ma pory, kiedy ma lepsze pory, kiedy ma gorsze pory dziecko, które do mnie przychodzi, ale mama to wie, bo mama jest z tym dzieckiem na co dzień.
Pamiętaj, żeby zawsze wyciągać wnioski i wprowadzać je przy kolejnej sesji.
Staraj się, jeżeli masz ten materiał, dobry materiał – przygotuj go i przekaż klientowi. Czyli masz, przekazujesz materiał i teraz możemy przejść do takiego tematu trudnego, którego każdy się boi poruszać. Czyli przekazałaś ten materiał i klient jest niezadowolony. Co ty możesz w takiej sytuacji zrobić? Na pewno do każdej z takich spraw podchodź bardzo indywidualnie.
Podejdź rzetelnie do tematu.
Co to znaczy rzetelnie? Nie na zasadzie, że klient ma zawsze rację albo, że ty masz zawsze rację – nie. To są ogólniki. Do każdej sprawy podchodź indywidualnie. Ja w ogóle o niezadowolonym kliencie nagram osobny odcinek, więc tutaj tak bardzo ogólnie nakreślę temat. Tutaj najważniejsze jest to, że jeżeli klient ma rację – a co to znaczy, że klient ma rację? Przyjmijmy, że na przykład robisz sesję 6-osobowej rodzinie. To była trudna sesja. Na tych zdjęciach z 6-osobowej rodziny mamy tylko 3 osoby, a 3 osób w ogóle nie ma. Klient dostaje te zdjęcia i mówi: „Super, fajnie. Te zdjęcia 3 osób fajnie, ale nas była 6. Gdzie są te 3 osoby?” To nie idziesz w zaparte, że: „O co Pani chodzi, przecież zdjęcia są?”. Tylko tutaj ewidentnie klient ma rację, bo on nie przyszedł po zdjęcia 3 osób w rodzinie, bo inaczej przyszedłby tylko w 3 osoby, tylko przyszedł po zdjęcia 6 osób, bo tyle liczy jego rodzina.
Czasami racja jest po stronie klienta i tutaj nie ma co się upierać.
To jest prosta sprawa. Wtedy rozpatrujemy sprawę na rzecz klienta. Jeżeli na przykład jest to sytuacja, w której ewidentnie czuć i ewidentnie widać, że klient nas chce na coś naciągnąć – bo też zdarzają się takie sytuacje – to wtedy też trzeba asertywnie z tą sytuacją postąpić.
Nie będę się nad tym rozgadywać, ponieważ będzie o tym osobny odcinek i tam będę ten temat rozkładać na czynniki pierwsze, ale chciałabym, żebyś wiedziała już z tego odcinka, że do każdej sprawy niezadowolonego klienta po sesji, podchodzisz bardzo indywidualnie z dużą uważnością i rzetelnością.
Czy to będą emocjonalnie trudne sytuacje?
Oczywiście, że tak. Szczególnie jeżeli jesteś na początku, szczególnie jeżeli taka sytuacja będzie związana z jakąś osobą nam bliższą, z osobą, która będzie gdzieś tytułować naszą koleżanką, przyjaciółką – to są wtedy bardzo ciężkie sytuacje emocjonalnie. Wiem, przerabiałam, więc mówię z własnego doświadczenia. To, co mogę powiedzieć, to to, żeby nie podchodzić do tych rzeczy tak emocjonalnie i nie podejmować nagłych ruchów w momencie tych buzujących emocji. Wtedy możemy zrobić dużo głupot. Więc co zrobić?
Najpierw wytupać, wypłakać, wykrzyczeć, jak najlepiej jesteś w stanie te emocje z siebie wyrzucić, taki sposób będzie dla ciebie najlepszy.
Jak już ta pierwsza burza z ciebie wyjdzie, wtedy przejdź do faktów. Czyli wytupałam, wypłakałam, zeszły ze mnie emocje, wtedy przechodzisz do faktów, przechodzisz do analizy, wyciągasz wnioski i wtedy dopiero tym trzeźwym okiem patrząc na te fakty, czy to coś było po twojej stronie, czy ty mogłabyś coś zrobić inaczej, czy to było coś po stronie drugiej strony. Trzeba rzetelnie spojrzeć na sytuację. Jeżeli ja na coś miałam wpływ, jeżeli ja mogłam coś zmienić, jeżeli na przykład ja mogłam bardziej zadbać o to, żeby na tej sesji było więcej rzeczy dla dziecka, żeby zająć albo zainteresować to dziecko w jakiś sposób – to to jest po mojej stronie. Jeżeli na przykład są rzeczy, których rodzic nam nie powiedział w procesie komunikacji – pod warunkiem, że ty go dobrze przeprowadziłaś – to też nie możemy tych rzeczy wszystkich brać na siebie.
Trzeba się nauczyć oddzielać rzeczy, na które miałam wpływ od rzeczy, na które nie miałam wpływu.
To nie jest łatwe, bo my z automatu mamy coś takiego, że obwiniamy siebie. Są osoby, które obwiniają siebie i biorą wszystko na siebie, a są też osoby, które w ogóle nie widzą nigdy winy w sobie, tylko co złe, to inny a ja jestem święta. Każda z tych skrajności jest niedobra. Tutaj trzeba takiej rzetelności, przyjrzenia się sytuacji, spojrzenia na fakty chłodnym okiem. Dlatego mówię, żeby tego nie robić w dniu sesji, bo wtedy jesteśmy w emocjach, a emocje nigdy nam dobrze nie podpowiadają. Na chłodno zastanawiam się, co mogłam, co jest po mojej stronie, a na co nie miałam wpływu. I nie obwiniać się o to, bo to nic dobrego nie przynosi.
Kolejna taka myślę, że bardzo uwalniająca podpowiedź dla osób, które są fotografkami, które pracują z ludźmi – bo myślę, że to w wielu branżach – może się sprawdzić – to to, żeby w ogóle przyjąć do wiadomości, że pracując z ludźmi, mogą się przydarzać różne sytuacje. Ja wiem, jaką jestem osobą, jakie mam usposobienie. Wiem, jak podchodzę do pewnych rzeczy, ale po drugiej stronie jest inny człowiek, który do wielu rzeczy może podchodzić inaczej.
Tutaj się zderzają te nasze dwa światy.
Nie ma możliwości, żeby one były identyczne, więc zawsze mogą wychodzić takie sytuacje, które w kontakcie z ludźmi są naturalne. Ja pracując już od 6 lat, też mam trudne sesje. Też mam sesje, na których dzieciaczki nie chcą współpracować.
Ja też mam sesje, na których dzieci mają focha.
To naprawdę się zdarza. Gdybym ja się na to obrażała, że jak to w ogóle, to to i tak nie przynosiłoby niczego dobrego. Więc przyjmując fakt, że takie sytuacje się zdarzają, że zdarzą nam się niezadowoleni klienci, że będą dzieci, które nie będą chciały współpracować pomimo tego, że my będziemy chciały im nieba przychylić i będziemy super przygotowane, to wtedy już będziemy trochę uwolnione psychicznie. Będzie nam troszeczkę łatwiej.
Kiedy już wiemy, że takie sytuacje się zdarzają, to najważniejsze jest to, żeby każdą z tych sytuacji – jakkolwiek byłaby ona trudna – żeby z każdej wyciągnąć wnioski, wprowadzić potrzebne zmiany i doprowadzić tę sytuację do końca. Nie zostawiamy tego w zawieszeniu. Na zasadzie takiej, że klient nam napisał, że jest niezadowolony, a my sobie myślimy: „Głupi klient. Niech sobie ma swoje pretensje, ja wiem swoje”. To nie jest załatwiona sprawa do końca. Tutaj opieramy się na umowie, co jest mega ważne, bo wtedy mamy się do czego odnieść. Zamykamy sytuację i wtedy to jest sprawa zakończona.
Nie zostawiamy w zawieszeniu, bo to nam może zrobić dużo złego.
Kluczową sprawą jest umowa, bo jeżeli nie mamy tej umowy, to nie mamy się do czego odnieść. Wiele osób mówi na przykład po sesji, że klienci są dziwni, bo chcą RAW-y, że chcą cały materiał, bo przecież i tak ten materiał jest zrobiony. Jeżeli nie masz tego w umowie, że nie dajesz RAW-ów, że dajesz tylko te pliki, które są w pakiecie sesji, to wtedy nie możesz mieć pretensji do klienta, że on o to pyta, bo on nawet nie wie, że nie powinien o to pytać. Umowa jest kluczowa, bo to jest taki punkt odniesienia we wszelkich sporach. Szczególnie jeżeli coś jest nie tak.
Więc umowa, umowa i jeszcze raz umowa.
To jest mega kluczowe, jeżeli nie chcesz kłopotów oczywiście. Jak jest ci obojętne, to możesz tej umowy nie podpisywać i jakieś różne, dziwne wojny sobie toczyć, które nikomu nie są potrzebne i nigdy niczego dobrego nie wnoszą. Na sam koniec, żeby to wszystko zebrać, to oczywiście, żeby było jasne, nikomu – ani tobie, ani sobie – nie życzę trudnych sesji. Nie życzę nam tego, żebyśmy musiały tych różnych sytuacji, o których dzisiaj mówiłam doświadczać.
Mam nadzieję, że po wysłuchaniu tego odcinka podcastu masz taki spokój trochę w sobie, że już teraz wiesz, że każdemu się takie sytuacje zdarzają.
Wiesz, co możesz zrobić wcześniej w ramach profilaktyki. Wiesz, co możesz zrobić w trakcie, żeby zminimalizować ryzyko takich trudnych momentów na sesji. Wiesz już, co możesz zrobić po sesji, jeżeli taka sytuacja się wydarzy. Więc rzetelność, indywidualne podejście i nieobwiniane siebie za całe zło świata, tylko podejście do sprawy na bazie faktów, jest w takiej sytuacji kluczowe. Pamiętaj o tym, że najpierw masz być zawsze człowiekiem, a dopiero potem fotografką, bo wtedy to wszystko napiera zupełnie innego wymiaru.
Dziękuję ci za ten wspólnie spędzony ze mną czas. Weź z tego odcinka, co najlepsze dla siebie. Będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się informacją o tym podcaście w swoich social mediach, bo to zawsze jest dla mnie taka super wiadomość i docenienie tej pracy, którą wkładam w nagrywanie tych podcastów, przygotowywanie materiałów do nich. Zawsze wtedy się cieszę, że ktoś się chwali tym, że słucha, że wyciąga z tego podcastu dla siebie dobre rzeczy. Dzisiejszy temat był tematem trudnym, ale uważam, że każdemu jest potrzebna taka wiedza, że trudne sesje się zdarzają i najważniejsze jest to, żeby wiedzieć, jak sobie z nimi radzić.
Do usłyszenia w kolejnym odcinku.
Pamiętaj, że możesz do mnie napisać na maila basiolandia.akademia@gmail.com. Ja bardzo lubię czytać wasze wiadomości. Możesz się do mnie odezwać na Instagramie, na Facebooku.
Ściskam, Basiolandia
Basiu,
To jest dla mnie najbardziej wartościowy odcinek, bo pomógł mi ogromnie kiedy przygotowywałam się do swoich pierwszych sesji.
Chciałam się przygotować jak najlepiej, bo mimo tego, że mam swoje dzieci, wiedziałam, że z innymi dziećmi może nie być już tak łatwo. Pierwszą sesję pamiętam jak przez mgłę, skończyła się bardzo szybko, bo nie umiałam do końca zainteresować dziecka. Kiedy już na spokojnie usiadłam w domu, zaczęłam analizować co mogło pójść lepiej, o czym zapomniałam. Wysunęłam wnioski i kolejna sesja zaczęła się już na etapie wymiany wiadomości i umawiania sesji. Kiedy zobaczyłam swoich klientów, uśmiechniętych i ubranych na sesje tak jak uzgadnialiśmy, to cały stres zniknął. Ja miałam w głowie kilka kadrów, które chciałbym zrealizować ale cały czas skupiałam się na tym żeby nie robić czegoś wbrew dziecku i rodzicom. Nawiązaliśmy taki kontakt, że po godzinnej sesji dziecko chciało jeszcze. To był dla mnie mój mały sukces!
Dzięki temu Podcastowi, wiem, że sesja zaczyna się w domu, kiedy wymieniamy pierwsze wiadomości, że nie chodzi tylko o ten czas kiedy robimy zdjęcia i bardzo szybko się o tym przekonałam. 🙂
Dziękuje!