Odcinek 145. TO BYŁA NAJLEPSZA DECYZJA W MOIM ŻYCIU. Rozmowa z Absolwentką AMF Agnieszką Oniszczuk

Witam Cię w 145 odcinku podcastu WIĘCEJ NIŻ FOTOGRAFIA.

W życiu nie ma idealnych momentów, najlepszy moment na zmianę jest TU I TERAZ.
Agnieszka przez długie lata odkładała siebie i swoje potrzeby na później, aż do dnia kiedy powiedziała STOP.
Postanowiła iść po SIEBIE i SWOJE MARZENIA w trudnym momencie swojego życia i ta jedna decyzja wszystko odmieniła.
Koniecznie posłuchaj inspirującej historii Agnieszki Oniszczuk, Absolwentki AKADEMII MAGICZNEJ FOTOGRAFII.

 

Listen to „145. TO BYŁA NAJLEPSZA DECYZJA W MOIM ŻYCIU. Rozmowa z Absolwentką AMF Agnieszką Oniszczuk.” on Spreaker.

O CZYM POSŁUCHASZ W TYM ODCINKU:

  • Kim jest Agnieszka i jak trafiła do AMF,
  • Jaką najlepszą decyzję podjęła i co to zmieniło w jej życiu, 
  • Czego nauczyła się na kursach w AMF i co to zmieniło w jej życiu,
  • Co sprawiło, że poszła dalej i zajęła się fotografią zawodowo,
  • Jak fotografia ZMIENIŁA ŻYCIE AGNIESZKI,
  • Jak Agnieszka pielęgnuje “ogródek swojego życia”

 

Koniecznie odwiedź Agnieszkę o zostaw jej masę ciepła 🌸
FACEBOOK ➡️ Agnieszka Oniszczuk Photography 

INSTAGRAM ➡️ agnieszka.oniszczuk.photograph

 

👉ZAPISZ SIĘ👈

👉NA LISTĘ ZAINTERESOWANYCH👈

 

 

 

 

 

TRANSKRYPCJA ODCINKA:

„Gdyby ludzie wiedzieli, o co tak naprawdę chodzi w życiu, to żyłoby nam się lepiej” – mniej więcej takich słów użyła moja dzisiejsza gościni Agnieszka, dzieląc się swoją inspirującą historią. Historią, w której w nieidealnym momencie postanowiła iść po siebie i po swoje foto marzenia a dzięki temu jej życie absolutnie się odmieniło. Nabrało kolorów, nabrało kształtów, nabrało radości i takiej ogromnej wdzięczności za to wszystko, co dobre. Zapraszam Cię na ten dzisiejszy odcinek, oczywiście z filiżanką ulubionej herbaty.

Basia: Dzień dobry Agnieszka. Witam Cię bardzo, bardzo serdecznie i dziękuję Ci za przyjęcie zaproszenia do podcastu. Na sam początek poproszę Cię, żebyś się przedstawiła i powiedziała nam kilka słów o sobie.

Agnieszka: Witam. Jestem Agnieszka, jestem fotografką. Zaczęłam fotografię tak na poważnie w październiku 2023 roku, co było dla mnie bardzo ważnym wydarzeniem w moim życiu, bo poszłam po swoje foto marzenia, po swoją pasję, po siebie. I to naprawdę jest dla mnie ważne. Na co dzień mieszkam w Brukseli, gdzie fotografuję, ale oczywiście jak jestem przy okazji w Polsce i gdzieś indziej, gdzie mam okazję fotografować i jestem poproszona o zrobienie sesji, więc ja tam lecę, bo spełnianie czyichś marzeń też są spełnianiem moich marzeń. I ja też bym chciała również podziękować Tobie Basiu za zaproszenie do podcastu.

Basia: Ależ proszę. Ależ proszę, to dla mnie sama przyjemność, ponieważ ja bardzo, bardzo lubię historie moich kursantek i one są zawsze dla mnie takim… takim dowodem, że warto iść po siebie, warto iść po te swoje marzenia, że nie ma złych momentów na to. A najlepszy moment, żeby pójść po siebie jest tu i teraz. I gdybyś Agnieszka mogła troszeczkę powiedzieć o tym, jak Ty w ogóle trafiłaś do Akademii, jak trafiłaś na mnie, no i jak się ta przygoda Twoja tak naprawdę z fotografią zaczęła. Zacznijmy od tych początków.

Agnieszka: Fotografia była cały czas ze mną. Ja gdzieś tam nie miałam nigdy swojego aparatu, co jest ciekawe i gdzieś to zawsze jakąś cyfrówkę czy aparat jeszcze na kliszę podkradałam tam dla siostry jednej czy drugiej i zawsze gdzie ten aparat i zdjęcia gdzieś tam były ze mną. Na wakacjach też wiecznie miałam aparat ze sobą, bo jeździłam przeważnie co roku na wakacje dwutygodniowe gdzieś tam różne takie biwaki czy coś. I warto było mieć taki aparat. No i ma tych kilka pamiątek, tak. Więc tak to było. I jeszcze później po liceum… ogólnie to ja poszłam do liceum, gdzie ono w ogóle nie było związane z moją pasją. I poszłam do liceum zarządzania informacją, tak, i ja mówię: „No ja…”.

Basia: Wow. Są takie licea?

Agnieszka. Tak i ja mówię: „No ja, fajnie. Ja tam idę, a tak naprawdę nie wiem czy tak chcę, ale okej”. No i po liceum myślałam, że pójdę też na fotograficzną szkołę, tylko po prostu życie mi tutaj napisało inaczej i w ogóle nie poszłam do tej szkoły ze względów finansowych, tak, bo gdzieś tam nie pochodzę z jakiejś tam nie wiadomo jakiej bogatej rodziny, a po prostu nie byłoby mnie stać na dzienne… na dzienną szkołę i opłacania sobie właśnie szkoły i mieszkania i tak dalej, tak. Więc zrezygnowałam z tego. Odstawiałam w ogóle fotografie gdzieś na bok. Nawet nie myślałam o kupnie aparatu, ale miałam taką też dostępność do statywów, do tego wszystkiego od znajomej. Ona mówiła, że jak tylko pójdę po siebie tam właśnie do tej szkoły, no to ona mi to wszystko udostępni. No ale niestety właśnie finanse na to nie pozwoliły. I tak na długie lata odstawiłam to wszystko. I gdzieś tam z jakieś może już trzy lata temu trafiłam na Basiolandię. Ja już nie pamiętam dokładnie jak, ale wiem, że trafiłam. I dostałam maila z Opowieścią z Narnii. Tak czytając tego maila mówi: Ale tam ma ciepło ta kobietka”. Ja mówię: „Jezu, jak ja…” ja po prostu czułam to tak sobą, tak wewnętrznie nie, że tak fajnie tam jest w tej Narnii. I tak odpisałam na tego maila właśnie, że jak ja to odbieram i tak dalej. No i dobra, ja dostawałam co jakiś czas te maile Opowieści z Narnii i tak mówię: „No kurczę, to są moje takie no naprawdę marzenia. Ja bym chciała fotografować”. No, ale na tamten czas po prostu życie, tak, nie pozwalało mi – stan mojego zdrowia, bo mi się też w tym czasie zdrowie posypało i finanse, tak. I tak mówię: „No nie, ja wyłączam te maile. Niech one do mnie nie przychodzą”, bo po prostu mnie bolało, nie.

Basia: Żeby Cię nie drażniły.

Agnieszka: Dokładnie. No i w pewnym momencie właśnie w tamtym roku trafiłam na wyzwanie. Też jakoś tak nie wiem, chyba na Facebooku bodajże. I tak se przeglądam, patrzę wyzwanie idę po siebie. Ja mówię: „Nie, no… i to jeszcze Basiolandia”. Ja mówię: „Naprawdę?”. I tak dobra, okej. Ja tam weszłam, zapisałam się na to wyzwanie bezpłatne, bo to było bezpłatne kilkudniowe. I co jeszcze najlepsze było w tym – że one były w godzinach porannych, co mi kolidowało ze szkołą, bo chodziłam do szkoły dziennej. Więc ja sobie tak wymyśliłam, że jednym uchem będę słuchać warsztatów a drugim będę słuchać nauczyciela, tak.

Basia: To się dało łączyć, Agnieszka, bo to nie wiedziałam. To są takie super historie.

Agnieszka: Tak, dało się, ale to było takie pół na pół. I w pewnym momencie ja mówię: „Dobra. Dobra, to ja to mogę się później odsłuchać”. Więc tutaj, jak miałam inne takie ważniejsze lekcje w szkole, no to już tam byłam… się skupiłam na tym, ale gdzie już było tak luźniej, no to tak pół na pół i słuchanie warsztatów.

Basia: No to super Agnieszka. W takim razie Ty tam mnie gdzieś odsubskrybowałaś w Newsletterze, żeby Cię nie drażniła, a ja tu do Ciebie wróciłam z wyzwaniem. I powiedz mi czy to wyzwanie dało Ci tak domyślenia, czy bardziej Cię przekonało do tego, że już nie warto odkładać siebie na później. No bo właśnie po tym wyzwaniu dołączyłaś do Akademii.

Agnieszka: Tak. Ono mnie tak jakby bardziej właśnie otworzyło na to, że tak naprawdę póki ja nie pójdę po siebie, to ja dalej będę tak się motać w tym swoim życiu taka niespełniona. Bo ja tak właśnie cały czas czułam, że okej, tutaj mi się układa. raz się nie układa, to życie mam takie, jakie mam, ale jest wszystko w porządku. Tak. Chociaż nie czułam takiej pełnej, jakby satysfakcji z życia, czegoś mi cały czas brakowało. No i właśnie warsztaty mi tak… tak jakby otworzyły mnie bardziej na to, żeby właśnie pójść po siebie i to hasło tego wyzwania, że właśnie idę po siebie, po swoje foto marzenia, one mi dały taki jakby… taką siłę napędową do tego, żeby właśnie zrobić ten krok i pójść po siebie. Zapisałam się właśnie na te warsztaty i ja czując właśnie to, że ja jestem już na tych kursach, ja to robię, to ja z każdym dniem, tak jakbym napełniała siebie. Ja tak mówię: „To jest właśnie to”. To właśnie było to, co mi cały czas brakowało, nie. I to właśnie tak mnie pchnęło jeszcze bardziej tak, że ja zaczęłam odczuwać to, że ja się dopełniam, bo jednak robię to, co kocham, tak i jednak to właśnie brakowało mi tego w życiu moim i dlatego zawsze chodziłam taka pół na pół struta, że jest okej, ale czegoś mi brakuje, nie. A tutaj właśnie jak…

Basia: No bo tak – przepraszam, że Ci przerwę, ale wracając z tego co powiedziałaś wcześniej, gdzieś tam już w liceum chciałaś właśnie iść w tym kierunku i odłożyłaś to ze względu na różne sytuacje i tak się poukładało życie i zobacz, i to tak naprawdę, wiesz, cały czas wracało, wracało, wracało, aż do momentu, w którym no Ty byłaś gotowa podjąć to wyzwanie. No bo to jednak też było wyzwanie. Przecież w międzyczasie jeszcze wyprowadziłaś się z Polski, no bo to było w momencie, jak już mieszkałaś w Brukseli, prawda. To też jest obcy kraj, dużo, dużo różnych rzeczy się zapewne wydarzyło po drodze i to wyzwanie Cię przekonało do tego, żeby dołączyć, ale powiedz mi czy to też był taki, nie wiem, idealny moment, żeby dołączyć do Akademii, zapisać się na kurs, czy… co się wydarzyło poza tym, że ja Cię przekonałam w wyzwaniu i powiedziałam Ci – i to do Ciebie trafiło – że nie warto już odkładać siebie, wiesz i tych swoich foto marzeń na później w ogóle marzeń, bo to tak naprawdę łączy się…. łączy się w całość. Czy wtedy był taki Agnieszka, idealny moment, czy Ty już przestałaś czekać na idealny moment i postanowiłaś, że idziesz i koniec kropka?

Agnieszka: Tak. Ja postanowiłam, że idę koniec kropka, a wcale to nie był idealny moment. To akurat było tak, że spalił mi się dom rodzinny. Ja ogólnie sama na siebie nie zarabiam, bo też jestem po nowotworze i dla mnie to nie był w ogóle idealny moment, ale całe życie właśnie ja miałam takie coś… odkładanie siebie na dobro innych i tak dalej. I powiem, że w tym momencie podejmując tą decyzję, ja się nie zawahałam ani sekundy. Ja po tym wyzwaniu idę po siebie – tak, idę po siebie. I to było tak, idę po siebie i zostawiam to, że właśnie… że muszę wyremontować ten dom rodzinny po pożarze, że są teraz inne nakłady finansowe, które jakby przewyższają to, żebym się zapisała na te kursy, ale mimo to ja powiedziałam, że nie, dość. I to była najlepsza moja decyzja, bo dzięki temu, że ja poszłam właśnie na te kursy, się zapisałam w tym właśnie nieidealnym momencie dla mnie i dla mojej rodziny, to ja powiem, że zrobiłam najlepszy… no najlepszy krok. Najlepsza decyzja, bo poszłam po siebie. Ja zaczęłam się czuć spełniona i że spełniłam siebie, co jakby też mi dało takiej siły napędowej na to, że ja mogę robić i swoją pasję, i pomagać się tutaj w rodzinie właśnie, nie po tych tragediach. Ja mówię: „No nie, to jest coś niesamowitego”. I to takie jest warte właśnie tego, żeby nie odkładać siebie, że nie ma tego idealnego momentu. I ta decyzja podjęcia właśnie… u mnie to wystarczyło właśnie to wyzwanie Twoje, udział na tym wyzwaniu i to hasło, że idę po siebie. Ja podejrzewam, że gdyby nie trafiła w tym momencie na Ciebie, to na pewno do tej pory bym się tak jeszcze z tym, tak, jakby bujała, że o Jezu, cały czas mi czegoś brakuje i jeszcze te problemy, nie. A tutaj… a tutaj tak, jestem spełniona, są problemy, ale one już nie są takie jakie, no w tamtym momencie, nie. Tak jakby po prostu…

Basia: Zupełnie inaczej myślę sobie, że na to teraz patrzysz, bo ja też pamiętam Ciebie z początku kursu, gdzie tak naprawdę to nie była ta Agnieszka pełna mocy, która teraz po prostu wie, że wszystko może zrobić i ze wszystkim da radę, a nawet jak nie da rady, to i tak da radę. Właśnie myślę sobie, że to jest właśnie… tą moc daje ta decyzja i to postawienie siebie na pierwszym miejscu. Wiele osób się tego boi, bo zawsze jest coś, że no nie bądźmy egoistami, tak, zawsze trzeba dla innych, a tak naprawdę to, co Ty już wcześniej powiedziałaś, to to, że Ty czułaś, że jesteś taka na pół, nie, taka, że jest taki kawałek Ciebie, który gdzieś tam… taka pustka. I myślę sobie, że właśnie tak to wracało, wracało, wracało, no i w końcu jak podjęłaś tą decyzję, że koniec odkładania, że idę po siebie i tak jak sama mówisz, w absolutnie nieidealnym momencie, no bo wiadomo, że jak mamy tak, że wszystko się super układa, mamy, wiesz, górkę pieniędzy na kupce i możemy sobie, no to jasne, ale Ty pokazałaś, że pomimo tego, że to nie był idealny moment, to faktycznie ta decyzja, jak teraz mówisz z perspektywy czasu, była absolutnie najlepszą możliwą i to po Tobie niesamowicie widać. My miałyśmy ogromną przyjemność spotkać się na żywo we Wrocławiu. Wrocław to był, tak? Wrocław. We Wrocławiu na targach foto rekwizyty i po prostu Agnieszka aż promieniała. Ją po prostu z daleka było widać. Ona naprawdę taka pełnomocny. I to jest niesamowite. I ja się bardzo cieszę i nawet już, wiesz, w tym miejscu ja bardzo chciałabym Ci tej decyzji pogratulować, bo to jest coś myślę sobie, co było… miało bardzo duży wpływ na kolejne rzeczy, które się w Twoim życiu wydarzyły, prawda. I teraz nie wiem czy się ze mną zgodzisz, to jest moje jakby osobiste zdanie, ale myślę, że jesteś już inną Agnieszką niż w tamtym roku. Czy się ze mną zgodzisz?

Agnieszka: Tak, zgodzę się. I tutaj powiem, że tu naprawdę zadziała się magia, bo ja podejmując tą decyzję, to ja tak naprawdę dużo zrobiłam także pracy ze sobą, bo ja musiałam tak właśnie – przełamać swoje lęki, podbudowałam swoją pewność siebie, nauczyłam się zdrowej asertywności do innych, tak. I tutaj no zrobiłam taką masę dużej roboty, na którą tak naprawdę fotografowie spotykają się na co dzień. Bo tak, jak rozmawiam z innymi też, no to oni też mają lęki, tak. Codziennie jest lęk. Idę na sesję, ale się boję, tak, bo o czym będę z nimi rozmawiać, jak jak zacznę rozmowę, czy mi aparat nie wysiądzie, czy mi coś tam i w ogóle czy jakąś gafę nie strzelę. I cały czas są takie lęki. I to się różne lęki, prawda, z którymi fotografowie się zmierzają no co dzień. I ja właśnie dużo tego przeszłam na samych kursach. No nie wiem, jak to ująć w słowa, ale to mi dało tyle tego wszystkiego, że po prostu ja nie jestem w stanie tego opisać słowami, ale ta magia, która jest pod tymi kursami, ona naprawdę odmieniła moje życie i ona nie dość tego, że mnie zbudowała tak pewniej do świata, ale też mi dała taką otwartość, taką właśnie pełnię. Ja po prostu zaczęłam się wypełniać. Ja bym mogła powiedzieć, że jeszcze bardziej zaczęłam kochać siebie. Naprawdę.

Basia: Super. Ale to jest wspaniałe.

Agnieszka: Naprawdę, bo tutaj zobaczyłam też, ile ja mam wad, ile ja mam zalet, a to są tylko kursy fotografii.

Basia: Ale wiesz, to wszystko jest zgodne z tym, że ja cały czas powtarzam, że pod przykrywką fotografii w Akademii dzieje się dużo, dużo więcej. I jakby ja wiem, że trudno jest komuś z zewnątrz w ogóle w to uwierzyć, bo to wiesz, ktoś sobie myśli: „A, takie tam marketingowe gadanie, żeby przyciągnąć”, ale jakby nawet samo to, że Ty nie potrafisz tego wyrazić słowami pokazuje, że to się faktycznie dzieje. Bo zaraz my sobie przejdziemy krok po kroku, przez co przeszła Agnieszka, bo ona nie tylko zatrzymała się na pierwszym kursie czy na drugim kursie, tylko poszła dalej i jakby na konkretnych etapach tej drogi zachodziły konkretne zmiany i konkretne procesy i tak dalej i tak dalej. Więc zaraz przez to wszystko przejdziemy. Ale myślę sobie, że jak właśnie mówisz, Agnieszka, że zaczęłaś bardziej kochać siebie, to to jest w ogóle najpiękniejsze zdanie, jakie w ogóle można usłyszeć przynajmniej z mojej perspektywy, bo to jest dowód na to i też takie, wiesz, potwierdzenie, że jak człowiek w końcu po tych wszystkich latach odkładania siebie na później podejmuje decyzję, że koniec z tym, że ja teraz jestem ważna, to nie oznacza, że cała reszta jest nieważna, ale Ty napełniona tą swoją mocą masz wtedy moc do działania na zewnątrz. I to nie jest tak, że ty nie wiem, odrzuciłaś wszystko, bo Ty te wszystkie rzeczy, które tam w życiu Cię spotykają, ogarniasz, ale masz do tego zupełnie inną energię, bo masz ją taką swoją wewnętrzną i to jest absolutnie, absolutnie niesamowite i to mnie przeogromnie cieszy. Ale przejdźmy teraz tak, wiesz, żeby zsynchronizować to wszystko i przejść jak po kolei. Czyli najpierw było wyzwanie, na które trafiłaś, co mnie ogromnie cieszy i później dołączyłaś do Akademii na dwa kursy – „Fotografia dziecięca z odrobioną magii” i „Obróbka w Lightroom z odrobioną magii”. I gdybyś mogła powiedzieć, na jakim Ty byłaś etapie zanim jeszcze zaczęłaś kursy, na jakim etapie w fotografii i na jakim etapie w obróbce. Jak to było u Ciebie?

Agnieszka: To u mnie było tak, że to był taki etap jakby zerowy, tak. No gdzieś tam wcześniej patrzyłam jakieś kursy sobie, gdzieś tam coś z YouTube i tak dalej, ale ja nigdy nie mogłam tego dojść co to ekspozycja, co to… no nic, nic. Po prostu dla mnie jakoś tak ciężko było w ogóle zacząć z tym. Był aparat, było w trybie auto, wszystko leciało w trybie auto, no klisze to wiadomo, że pstrykasz zdjęcia albo przepalone, albo nie, albo klisza się [00:17:20], tak i tutaj nie było większych problemów. Aparaty cyfrowe też to takie… wszystko było takie cyfrowe, nic manualnego. I powiem, że na przykład chodząc na te kursy moje… nie, no moje nastawienie do aparatu… bo ja zawsze się go bałam, że ja zaraz coś tam napstrykam, zepsuję i w ogóle nie będę miała, ale dobra, okej. U Basi było tak powiem, że no Twoje kursy bardzo mi otworzyły, bo ja od razu… pierwszego dnia kursu ja od razu przeszłam na tryb manualny. Ja zaczęłam robić… sama ustawiać wszystko – cały ten trójkąt. Ja ustawiałam sama i robiłam zdjęcia już w trybie manualnym. Jak jeszcze zobaczyłam, że te zdjęcia mi wychodzą i to światło i nieważne gdzie ja jestem i czy ocienione, czy nieocienione, a mi wychodzą zdjęcia, to ja byłam: „Ojeju, ja dobrze trafiłam”, nie. I to już mi dało takie, jakby też… pewności tego, że ja w dobrym miejscu jestem. Co jest jeszcze najważniejsze, to mi się spodobało w tych kursach to, że każde zadanie było sprawdzone. Czyli takie nie tylko doświadczanie przeze mnie, że ja przyswajam tu wiedzę, ale także sprawdzenie przez Ciebie czy ta wiedza jest dobrze rozumiana, nie. Dla mnie to było naprawdę takim mega plusem tych całych kursów, tak, bo to mi dało tak… no powiem szczerze, że jakoś się nigdzie tak nie spotkałam, bo ja wykupiłam wcześniej gdzieś kurs i to było takie albo zrobi, albo nie zrobi. To było takie… takie olewające, nie. Więc ja mówię: „No tutaj to jest w ogóle co innego”, tak.

Basia: Tutaj nie ma, że się przerobi czy nie przerobi, tylko trzeba przerobić i zadania zrobić.

Agnieszka: Tak. I tutaj na przykład mogę dodać, że tutaj pierwszy raz właśnie się zmierzyłam z tym przełamywaniem siebie, bo było zadanie, że trzeba było wychodzić z misiem jeżeli się nie ma modeli i praktykować z tym misiem. No to to były moje pierwsze takie właśnie przełamania, gdzie ja muszę wyjść się pokazać, tam jest pełno ludzi, nie i ja z misiem i z tym aparatem. Wariatka i tak dalej, nie. Ale wewnętrznie no to naprawdę ja się bardzo biłam z tym, tak, bo nie byłam taka pewna siebie i tak dalej. I tak jak właśnie bałam się opinii innych ludzi, gdzie tak naprawdę ta opinia ludzi, to jest tylko ich opinia a nie ja.

Basia: Ale teraz o tym mówisz, prawda, teraz to wiesz, a wtedy to podejrzewam, że to były duże rzeczy. No bo ja uwielbiam w ogóle słuchać tych historii, jak… to jest takie przełamywanie, że muszę wyjść na przykład do parku, posadzić misia i robić tam zdjęcia, i ludzie mnie będą widzieć. I po prostu, wiesz, milion myśli w głowie na sekundę. „A co oni sobie pomyślą?” „A co ona tam robi?” i tak dalej, I to są duże rzeczy, wiesz. I teraz Ty wiesz, że to jest tylko… to są inni ludzie, to jest tylko ich opinia, to jest coś, co może Cię kompletnie nie dotyczyć, ale wtedy podejrzewam, że to było duże bardzo.

Agnieszka: Tak.

Basia: I Ty sobie też z tym poradziłaś.

Agnieszka: Tak, to było bardzo takie wielkie przełamanie siebie, naprawdę. To takie… to tak, jak jest, tak – Agnieszka siedzi w kwadratowym kartoniku i z niego wychodzi. I to tak było właśnie, że ten kartonik w pewnych momentach się powiększał i trzeba było się zbliżyć do tej ściany, żeby ją przejść i w pewnych momentach były te ściany, które przechodziłam, ale pojawiały się kolejne. I to właśnie… i no nie wiem, mogą mi ludzie nie wierzyć, ale tak było, że właśnie na tych kursach, no nie tylko fotografii się uczyłam. Ja naprawdę uczyłam się wiele o osobie – jak się przełamać, co mi pozwalało na to, że ta pewność siebie i budowanie siebie, przełamywanie siebie, dawała mi większej odwagi w fotografii. Ja zawsze gdzieś tam lubiłam fotografować ludzi w różnych miejscach i tak dalej, ale na przykład wcześniej to byłoby mi ciężko się zapytać… podejść innych ludzi i zapytać czy mogę im zrobić zdjęcie po prostu tylko dla siebie, nigdzie… no nie zrobiłabym tego, a na tych kursach byłam w stanie to zrobić. Zapytać i zrobić naprawdę fajne zdjęcia, tak. Więc tutaj, no to jest takie coś… ciężko mi to pisać, bo to jest… to tak się zbiera wszystko w całość, że to jest no dla mnie nie wiem, może ktoś to potrafi ująć w słowa, nie ja.

Basia: Ale myślę sobie, wiesz co, że też to wynikało Agnieszka z tego, że Ty się nauczyłaś robić zdjęcia. Stałaś się, wiesz, władczynią tego swojego aparatu. To już nie było chybił trafił, tylko było właśnie wynikające z Twojej wiedzy, z twoich umiejętności. No bo na kursie nie tylko nauczyłaś się robić zdjęcia, ale nauczyłaś się też pracy z modelem i tego wszystkiego, więc wiesz, budując to krok po kroku, te wiesz, te umiejętności, jeszcze weryfikując to, bo tak, jak mówisz, no są różne kursy na rynku i tych kursów jest dużo, będzie dużo i tak dalej, tylko że kurs nie jest równy kursowi. I myślę sobie, że właśnie ta weryfikacja, to, że możesz z kimś skonfrontować to czy to jest dobrze, czy na przykład przegadać jakieś temat na spotkaniach livecall, które były w piątki. I jeżeli nawet ktoś nawet nie może być na tym spotkaniu, to potem i tak bardzo dużo może z nich czerpać. Powiedz mi właśnie jaki Ty miałaś stosunek do tych spotkań. No bo jak byłaś na lekcjach, to nie zawsze mogłaś w nich uczestnik, ale na przykład czy je odsłuchiwałaś i czy tam znajdowałaś też dodatkową wiedzę, dodatkowe takie rzeczy, które też Ci pomagały?

Agnieszka: Znaczy, ja starałam się być na wszystkich spotkaniach, a one były bardzo pomocne. Bo na tych spotkaniach nie byłam tylko ja i Ty, tylko były również inne uczestniczki, tak. I to było fajne, bo wszystkie mogłyśmy się dzielić swoimi doświadczeniami, które już nabywałyśmy, swoją niewiedzą i każda z dziewczyn miała, jeżeli coś było niejasne… bo ogólnie to wszystkie lekcje były tak wytłumaczone, że nie było czegoś nie do zrozumienia. Ewentualnie jakie pytania na przykład z mojej strony się pojawiały i innych dziewczyn jak zauważyłam, to takie gdzie nie mogłyśmy na przykład znaleźć czegoś, co sobie wymyśliłyśmy, że chcemy zrobić, tak. Bo tak naprawdę to wszystko wytłumaczone, tylko po prostu nie mamy takiego samego modelu aparatu, nie mamy… i po prostu tak jakby techniczne te sprawy, tak. To tylko o to chodziło, żeby się dopytać przy czym dodatkowo się pojawiały dodatkowe informacje, jakby to wszystko tak jakby się dopełniło, prawda. I to też dodawało takiej pełnej… jak to powiedzieć, takiej może…

Basia: Dodatkowej wiedzy i myślę, że takich doświadczeń, bo ja tam wieloma takimi sytuacjami z życia wziętymi się dzieliłam.

Agnieszka: Tak, tak. I właśnie to też dawało takiej właśnie… takiego jakby rozruchu w przód tak, bo okej, nie jestem sama, że nie wiem, mogę zapytać, nie jestem oceniona, tylko wspierana i to dawało takiego… naprawdę takiej, jakby napędowej siły, nie, że: „Dobra, nie wiem, ale pytam. Tutaj mi odpowiadają, prosto, jasno i ja mogę iść dalej”. No ja mówię, tutaj nie brakowało niczego co mogłoby mi jakoś tam, nie wiem, zabraknąć w tym, żebym szła i się rozwijała. Ja ogólnie chciałabym powiedzieć, że te kursy to one… ja zapisując się na te kursy, ja nie myślałam o tym, że ja pójdę jeszcze dalej. Ja myślałam, że ja się zatrzymam, bo ja chcę robić zdjęcia dla siebie, dla moich znajomych, chcę dawać im szczęście i sobie i tak na takiej wymianie, tak. Ja nawet nie miałam takiego zamysłu, żeby iść dalej, ale jak tutaj dostawałam to wsparcie i ta fotografia, jakby mi nie wiem, ona sama przychodziła do mnie, tak, gdzie jest tam mój aparat to tak jakbym, nie wiem, tylko naciskała guziczek, a on sam robił cuda. Ewentualnie tam zdjęcia, żeby je tam dopracować, wyciągnąć ten potencjał z tych zdjęć, no to to wiadomo, to też zależało ode mnie i to też się nauczyłam na kursach, żeby wyciągać ten potencjał na tych zdjęciach. Ja mówię: „Okej, dobre zdjęcie już wiem jak zrobić wyjściowe. Nauczyłam się tego na pierwszych kursach, na drugich kursach jak wyciągnąć w potencjał”. Ja mówię: „No nic więcej nie trzeba, no to dlaczego ja bym miała się zatrzymać, nie”.

Basia: A powiedz jeszcze, Agnieszka – tylko Ci przerwę, przepraszam – jaki był Twój poziom wiedzy o obróbce, bo tutaj powiedziałyśmy, że wiesz, jeżeli chodzi o fotografię, to był począteczek. A jeżeli chodzi o obróbkę?

Agnieszka: Zerowy. Zerowy. O Lightroomie się dowiedziałam gdzieś tam wcześniej właśnie na przypadkowych kursach, ale tak, tam się dowiedziałam tylko jak go pobrać na telefon. I więc się nie oszukujmy, to moje takie obrabianie zdjęć to były takie gotowe filtry gdzieś tam wcześniej, jak robiłam jakieś tam zdjęcia, nie wiem, kwiatki i inne takie rzeczy, a tutaj właśnie się dowiedziałam wszystko od podstaw, tak – jak go zainstalować, jak zaktualizować, gdzie, co użyć się, żeby nie przegiąć z tym zdjęciem, żeby to zdjęcie było naturalne, a tak naprawdę tylko wyciągnęło to, co aparat nie był w stanie wyciągnąć, bo na przykład było gorsze światło w dzień czy coś takiego, tak. A tak naprawdę to właśnie cała magia to jest na tym zdjęciu, nie. I te kursy właśnie tak mi bardzo też pomogły, nie, żeby… one były tak wytłumaczony, że ja się nie bałam tam używać tych suwaków, tego wszystkiego. No to po prostu… no rozwijają, no rozwijają te kursy.

Basia: Jak mi się podoba z jakim ty po prostu takim entuzjazmem o tym wszystkim opowiadasz. To jest absolutnie miód na moje serce. Czyli mamy sześć tygodni, bo pierwsze trzy tygodnie kurs „ Fotografia dziecięca zrobioną magii” i drugie trzy tygodnie „Obróbka w Lightroom z odrobioną magii”. I mamy sześć tygodni. Agnieszka kończy sześć tygodni no i wtedy stwierdzasz, że: „Kurczę, fajna ta fotografia”, nie i stwierdzasz, że: „Może by tak jednak nie tylko dla siebie z tą fotografią” i wtedy Ci się pojawiła tam myślę, że jednak te fotografia to może być czymś poza takim hobby, może być też jakąś taką pracą? Jak to było?

Agnieszka: Tak. Tak jak ja wcześniej wspomniałam, że ja nie myślałam o tym, że pójdę dalej, no ale tak, kończę te kursy właśnie już z Lightrooma, bo to były drugie kursy i tak jak byłam jeszcze w takim momencie, że finansowo to ogólnie byłam zadłużona u znajomej, bo potrzebowałam właśnie tam do tego domu, tak, po pożarze i tak miałam już pieniądze, które mogłabym dla niej przeznaczyć, żeby oddać, ale tak stanęły przede mną te kursy AMF i ja tak mówię do znajomi: „Słuchaj, albo mnie wspierasz, albo mnie nie wspierasz. Idź stąd”. A ona mówimy: „Dobra, to ja Cię wspieram. Mów o co chodzi”. „Mogę Ci oddać troszkę później?”. „Możesz”. I ja się zapisałam do klubu AMF tylko i wyłącznie właśnie po to, żeby pójść dalej po siebie. I ja nie myślałam, że ja będę rozwijać swój foto biznes. Ja naprawdę tego… ja nawet o tym nie marzyłam. A nie wiem, no na tych kursach zachciało się więcej, tak i ja mówię: „No nie, ja muszę tam być”. I takim cudem właśnie dołączyłam do tych kursów. Ja mówię tak… wszechświat zaczął ze mną grać, tak, bo przed tymi kursami to było właśnie same problemy, bo zdrowia nie ma, pracy nie ma, dom się spalił, nie i taki człowiek siedział taki, no przygaszony. I jeszcze tak, nie może robić tego, co kocha, bo nie stać teraz, a tak naprawdę jedna decyzja – idę po siebie, twoje wyzwanie i tu mi się odmieniło wszystko. Wszystko, dosłownie wszystko. I tak, i te problemy są jakie są. Może już trochę mniejsze, na mniejszym poziomie, a ja jestem w swoim życiu o wiele dalej niż bym się spodziewała, a nie.

Basia: Myślę sobie, że Ty też w ogóle na te problemy i na to wszystko patrzysz inaczej, bo masz inną siłę. Ty w ogóle jesteś, wiesz, jesteś teraz zupełnie inną osobą i myślę sobie, że nawet jeżeli dzieje się coś złego, to Ty potrafisz na to inaczej zareagować. A w ogóle cudowna jest historia też z tymi pieniędzmi na inwestycje w klub, bo może tutaj słuchaczki i słuchacze nie wiedzą, że Akademicy są kursy, w których uczymy się fotografią, uczę obróbki, ale są też programy, budowania i rozwoju foto biznesu, takie jak klub AMF i Fotoapteczka biznesowa. No i właśnie Agnieszka dołączyła do Klubu AMF, no i tam Agnieszka powiedz czy było lekko, bo w klubie są dwa pierwsze szkolenia. Ja jakby do budowania biznesu podchodzę tak bardzo holistycznie, kompleksowo i zawsze tłumaczę, że nie da się wybudować biznesu na słabej mnie. Nie da się wybudować dobrego biznesu, jeżeli ja nie jestem wybudowana. Więc pierwsze dwa szkolenia to jest podsumowanie. Zajmujemy się tam podsumowaniem i zajmujemy się tam planowanie. I Agnieszka, powiedz mi, co ten pierwszy miesiąc w ogóle, bo wiem, że on też był dla Ciebie taki bardzo przełomowy, co ten pierwszy miesiąc w Tobie zmienił, co ci dał.

Agnieszka: To było takie coś, że właśnie tak, jest podsumowanie roku, no dobra, to robimy to podsumowanie roku. Czyli tak, cyferki, co się zrobiło w tym roku, co nie, ale były też pytania pomocnicze, tak. No to ja z tych pytań pomocniczych zaczęłam sobie korzystać. No i w pewnym momencie tak usiadłam i były takie pytania właśnie, co osiągnęłam, co zrobiłam dla siebie w tym roku, co zrobiłam w strefie na przykład swojego biznesu, tak, co zrobiłam w strefie prywatnej i co zrobiłam dla siebie. Naprawdę dla siebie. Takie jakby trzy podziały roli, tak, w swoim życiu. Ja jak właśnie do siebie doszłam i tam właśnie zaczęłam to robić, to ja tak naprawdę wtedy to takie było u mnie: „Dobra, to teraz jak już zaczynasz wyć to sobie siedź i tam płacz. Niech strumienie się leją”. To wtedy na tych kursach zobaczyłam jak ja daleko odeszłam od siebie, jak daleko właśnie te nadkładanie siebie nad wszystko dookoła, gdzie mnie zaprowadziło i tak dalej. I mnie właśnie przełamało jeszcze bardziej w tym kursie, nie. Ja mówię… zresztą ja to mówiłam już Tobie i nawet tam chyba dla innych też kursantek, że po prostu no tu jest magia, tak. Dla mnie też pokazało, że… pokazało gdzie mogę odstawić… zweryfikować swoje życie na nowo jeszcze raz, nie. Bo ja już gdzieś tam wcześniej to robiłam, ale teraz miałam okazję jeszcze raz to zrobić i naprawdę przewartościować właśnie kto jest tak naprawdę ze mną, kim ja jestem dla innych. I to wszystko takie… i właśnie to podsumowanie tego roku otworzyło mnie tak bardziej. Pokazało mi też moje właśnie finanse, co nie było wcale jakimś tam przyjemnym kawałkiem tego podsumowania, ale to wszystko było takie… to nie było łatwe, bo to było trudne do przyjęcia, do zaakceptowania, nie. Ja tak: „No dobra, ale ja już to zrobiłam”. I wtedy tak, wiecie, ja poczułam taką ulgę. Ja jak to już zrobiłam, to ja takie… sto kilo ze mnie zleciało, nie. Ja mówię: Dobra i teraz idę po dalej, i teraz mogę planować”. I ja planując sobie rok, ja się nie spodziewałam, że to będzie tak wyglądało, ale część moich planów na przykład kwartalnych ja osiągnęłam, żeby nie skłamać, ale tak 85% swoich celów już z samego początku roku z tego, co zaplanowałam. Ja mówię: „No jeju”. Ja mówię: „ Jak nie iść w tym AMF po siebie dalej”. Ja mówię: „Te kursy Basi…”. Ja ogólnie mam taką wdzięczność do tych kursów. Ja mam wdzięczność do tego, że trafiłam właśnie tutaj kilka lat temu na tą Narnię. Naprawdę Basiu, to jest wdzięczność i ja tą wdzięczność jakby z każdym miesiącem kursu, jakby ona jeszcze bardziej rośnie. Na tych kursach jest takie coś, że robimy kursy, uczymy się fotografii, uczymy się obróbki, uczymy się takiego zdrowego właśnie podejścia do życia, ogarniania swoich finansów, swojej codzienności, optymalizacji czasu, tego wszystkiego, tak i pod tym wszystkim to jest tak, że nie ma czegoś takiego, że jest życie prywatne i jest życie w fotografii. Albo to łączymy, albo tego nie łączymy. I tak jak właśnie wspomniałaś teraz, no to to mi pokazało, że ja nie pójdę po siebie w fotografii w ogóle i ze swoim biznesem nie ruszę w ogóle, póki ja nie uporządkuje swojego właśnie „ja”, nie. I tutaj było dużo, dużo do zrobienia, bo tak jak my mówiłyśmy podczas tych kursów AMF o wyrywaniu chwastów i tak dalej. Ja musiałam… ja naprawdę stoczyłam dużo, dużo takich jakby walk wewnętrznych i rozmów, tak, z innymi, że po prostu nie da się tego tak oddzielić, że fotografia to fotografia, a życie prywatne to życie prywatne. Tutaj albo ogarniamy siebie, żeby pójść dalej, albo nie ogarniamy nic, nie, bo się nie da. Ja na przykład na moim przykładzie, ja bym na pewno nie poszła po fotografię dalej, gdyby nie zrobiła porządku u siebie ze sobą i dookoła siebie, bo to by mnie hamowało właśnie w fotografii. Blokowałoby rozwój, nie.

Basia: Ja myślę sobie, że wiesz co, że w każdej w ogóle… że w każdej dziedzinie, że wiesz, że w każdym nie tylko fotografii, jakikolwiek chcemy, wiesz, biznes budować czy cokolwiek chcemy robić, to absolutnie najważniejsze jest na początku poukładanie siebie, na początku ogarnięcie tego swojego życia. I tak jak mówisz, to absolutnie nie jest łatwe, bo jak mamy się zderzyć, wiesz, ze swoją przeszłością, która jest czasem lepsza, czasem jest gorsza, jak mamy się zderzyć z finansami, a wiele osób z tymi finansami nie ma kontaktu przez długie lata i boi się nawet, wiesz, tam zajrzeć i to jest takie, wiesz, zamiatanie pod dywan, takie wrzucanie do plecaka. „Kiedyś, kiedyś się tym zajmę”. No i myślę sobie, że w ogóle jak super powiedziałaś o tym takim, wiesz, ciężarze, który który spada, o tym właśnie, że Ty czułaś jakby, wiesz, że sto kilo z Ciebie zleciało po tym jak Ty zrobiłaś to podsumowanie. I to trzeba wypłakać, to trzeba, wiesz, wytuptać, to trzeba wykrzyczeć, odżałować jakkolwiek, wiesz, co nam jest potrzebne w danym momencie, ale przede wszystkim najważniejsze jest to zmierzenie się z tym, bo to jest takie określenie, jaki jest faktycznie mój ten moment tu i teraz, nie. Jaki jest ten moment, z którego ja startuję. Ja zawsze mówię, że nawet jeżeli to by było, wiesz, poniżej zera… zresztą ja też z takiego momentu startowałam kilka lat temu, to to i tak jest lepsze niż niewiedza, nie, niż udawanie, że: „No przecież jest dobrze. Przecież jest dobrze”, nie. I to takie udawanie to jest słowo klucz. Więc dla mnie absolutnie cudowne i fantastyczne jest to, że Ty w ogóle, wiesz, miałeś odwagę, bo to jest Agnieszka odwaga, żeby się do tego, żeby wziąć odpowiedzialność za to swoje życie i nie mówić: „A, bo tak mi się poukładało. O ja nieszczęśliwa, bo to inni, bo to inni”. To nie, to jest właśnie zwrócenie tej latarki na siebie i takie spojrzenie: „Okej, no dobra to co ja teraz zrobię? Okej, no to co ja mam do posprzątania? Okej, to jak ja chcę, żeby ten mój ogródek wyglądał?”. Bo ja bardzo lubię używać takiej przenośni ogródka, że nasze życie to jest taki ogródek i to my decydujemy, co ma w nim rosnąć, to my decydujemy czy są tam chwasty, czy są tam kwiatki, to my decydujemy, czy my dbamy o ten ogródek czy nie. Bo takie wizualne przedstawienie tego jest właśnie takie myślę, że najbardziej obrazowe i pokazuje, bo każdy sobie potrafi wybrać kwiatki, każdy sobie potrafi wyobrazić chwasty. I Agnieszka mogę to absolutnie potwierdzić, że zrobiła kawał pracy. Kawał pracy ze sobą, kawał pracy takiej, do której trzeba tu powiedzieć odważnie, że nie każdy miałby odwagę stanąć. I myślę sobie, że wiesz z miesiąca na miesiąc, gdzie były kolejne szkolenia, gdzie trzeba było się mierzyć z kolejnymi rzeczami, gdzie trzeba się było cały czas gdzieś tam odzywać do tego swojego poczucia własnej wartości, no bo przecież czy robienie oferty, robienie wyceny swoich usług, to też jest wszystko zasługiwanie. Pod takimi można powiedzieć biznesowymi szkoleniami jest bardzo dużo takiej pracy miękkiej nad sobą. Takiej pracy do zrobienia ze sobą w środku, żeby mieć gotowość na to, żeby faktycznie ten swój biznes budować – czy to fotograficzny, czy to jakiś inny. Ja akurat w Akademii uczę budowania biznesu fotograficznego, ale przy każdy innym… to naprawdę tak jak Agnieszka tu pięknie powiedziała, że najpierw od siebie, żeby mieć po prostu siłę, żeby mieć zasoby, do tego działa, a później dopiero te takie rzeczy, które zawsze można poukładać. Bo to, żeby sobie zrobić ofertę, to żeby po prostu budować to krok po kroku, to na to przede wszystkim trzeba mieć zasoby. I myślę sobie, Agnieszka, bo Ty jakby już jesteś tam po kilku miesiącach w klubie, przeszła już przez kilka szkoleń i powiedz mi tak z perspektywy czasu czy widzisz, że to budowanie tego swojego biznesu to jest taki proces, w którym kroczek po kroczku trzeba pomalutku, a nie tak, wiesz, na hura wszystko naraz.

Agnieszka: Tak, to jest proces, który trwa. I ja wiem, że on się nie zatrzyma jak się skończy koniec właśnie ten tego czerwca, bo w czerwcu się kończył kursy AMF, że to będzie ten proces dalej trwał i dalej owocował, bo buduje właśnie, tak, ten rozwój taki biznesowy fotografii, bo wszystko jest związane z fotografią. I tutaj nawet pozyskujemy inne kontakty z innymi fotografami, gdzie od nich otrzymujemy też możliwość na inne takie otwarcie, tak, że na przykład tam są jakieś warsztaty, tam są jakieś kursy, ten fotograf jest znany z tego, ten fotograf jest znany z tego, z tego warto skorzystać, z tego nie warto skorzystać. Biznesowo jakby mamy taki obszar, na którym możemy się poruszać, jakby pewniej.

Basia: Myślę sobie, że to wiesz, że tak naprawdę, jeżeli gdzieś tam zaczynamy się rozwijać, to to trwa i trwa. I zawsze pojawiają się jakieś kolejne drzwi, które jak je otworzymy i myślimy, że to już to pojawiają się kolejne i to wynika, wiesz, z takiej ścieżki, która gdzieś tam nas sprowadzi. Bo możemy się potem specjalizować, możemy różne jakieś tam wiesz, inne opcje sobie wybierać, ale myślę sobie właśnie, że najważniejsza jest ta otwartość na ten rozwój, najważniejsze jest to, żeby chcieć i wiedzieć, że jesteśmy na swojej drodze. Bo tak jak Ty wcześniej sama wspomniałeś, że ta fotografia tak Ci się zaczęła pojawiać i zobaczy, i te klocki się zaczęły układać, ale momencie, kiedy Ty właśnie na tą swoją drogę weszłaś i wtedy właśnie pojawiły się możliwości. A nawet jak mówisz właśnie o tym robieniu oferty, to myślę sobie, że to jest też spojrzenie tak szerzej jakie oferty mają inni fotografowie, jak wygląda ich obsługa klienta, czego my chcemy u siebie, czego nie chcemy u siebie, bo tutaj też wiem jak było na spotkaniach live, jak dziewczyny były zdziwione, że w ogóle nie można dostać oferty albo że nie ma kontaktu z fotografem, gdzie my teoretycznie przychodzimy do niego jako potencjalny klient. Więc też możemy od razu wyciągać wnioski dla siebie, co też wam polecałam czy tak chciałabym być obsłużona, czy tak chcę podchodzić do klienta. Czyli cały czas zwracanie się w tą właśnie stronę od klienta, czyli jak będziemy traktować klienta, jak to wygląda, jak my się przygotujemy, jak ta oferta będzie wyglądała. I myślę sobie, że każdy z tych elementów jest ważny, każdy z tych elementów – czy to właśnie robienie oferty, jak już tam siebie poukładamy w tym planowaniu i podsumowaniu, a nawet odwrotnie podsumowanie i planowaniu, to później każdy z elementów – czy robienie oferty, czy właśnie budowanie swoje społeczności. I tutaj przejdziemy do kolejnego takiego etapu, no bo w jednym ze szkoleń w Akademii w Klubie jest Instagram dla fotografki. I tam was uczę jak tą społeczność budować i to też jest niesamowite jak właśnie tam trzeba się pokazać na story, tam trzeba coś powiedzieć, tam trzeba coś nagrać. I powiedz Agnieszka też o tych doświadczeniach. Czy to też Ci pokazało taki kolejny Twój etap, że kurczę, ja to jestem już taka odważna, że już nie boję się wyjść z misiem robić zdjęcia, już potrafię to, potrafię to, potrafię to, ale to znowu jest kolejny challenge, nie, kolejne wyzwanie. No i Agnieszka wzięła telefon i zaczęła nagrywać, ale opowiedz, Agnieszka. Opowiedz.

Agnieszka: Ojej to było… no z tym Instagramem to jakaś magia całkiem. ja powiem tak, ja nie raz mówię do swojej właśnie tutaj przyjaciółki i do dziewczyn z kursów, że gdybym ja wiedziała, ile trzeba włożyć w to pracy, ile tych zadań do wykonania, ile tych schodków trzeba przejść w górę, żeby po prostu iść dalej, to ja z moim takim podejściem, jakie miałam na początku, na pewno bym… żebym ja wiedziałam, że tak będzie, na pewno bym się nie zapisała na te kursy, nie. Na sto procent. Ale jak jestem już, ja już nie będę odpuszczać, bo naprawdę to mi daje taką energię na życie, nie. I ja mówię tak, przychodzi ten Instagram, no dobra, wszystko okej, jakieś tam… jak to, żeby wizualnie ładnie wyglądało, mamy jakieś tam… jesteśmy nakierowywani na to, żeby po prostu stylistycznie jakoś to tam ogarnąć i przychodzi moment – trzeba się pokazać. Ja mówię: „Co? Ja mam gadać do telefonu? Ja mam się pokazywać? Przecież ja się tam zająkam”. Ja jak z kimś rozmawiam, tak, na przykład kto jest mi jakimś autorytetem czy coś tam, to ja mam tyle do powiedzenia, ale nagle nie wiem, język się obracał, staje w gardle i się jąkam. Ja mówię: „Jak ja tutaj do ludzi wyjdę?”, nie. I tak naprawdę to było tak. Idę z psem na spacer mówię: „A dobra się nagram. Zobaczymy”, nie. Się nagrałam i tak odsłuchuję i tak niby głos okej, niby powiedziane okej „A dobra, wrzucam. Tylko dwadzieścia cztery godziny”. Przycięłam i poszło. I co jest najfajniejsze – ja dostałam wiadomość zwrotną zaraz, że całkiem fajnie mi to wyszło. To jest mój pierwszy film, bo miałam go wysłać dla znajomych właśnie z kursów, ale tak wysłałam i tak mówię: „A, wstawię tutaj”, nie.

Basia: I odważny Agnieszka. I super. I to są pierwsze koty za płoty. I to są właśnie te ważne kroki.

Agnieszka: Tak. I ja powiem właśnie, że gdyby nie te kursy, nie te właśnie wyjścia z misiem, nie te wyjścia gdziekolwiek z aparatem, wyjazdy właśnie na te foto targi i Kongres Fotografów, gdyby właśnie nie to podsumowanie tego roku i to wszystko to by się nie złożyło na to, że bym miała stała w tym miejscu, gdzie trzeba było się nagrać, wstawić właśnie gotowy film na Instagrama, bo to by mi nie pozwoliło, tak. Gdyby tak przed kursami miała to zrobić, to nie. Ja bym miała jakieś wątpliwości: „A dobra, nie. To się nie nadaje”. Pewnie bym gdzieś tam sama siebie sabotowała i bym tego nie zrobiła a my właśnie dzięki… tymi wszystkimi krokami od samego początku doszłam do tego miejsce, że tak raz się żyje, nie jest źle, nikogo nie krzywdzę, najwyżej ludzie mnie gdzieś tam skrytykują, ale to jest ich krytyka. Coś albo ja sobie wezmę i wyciągnę jakieś wnioski, albo nie. A ogólnie to krytyka jest po to, żeby po prostu się zastanowić co ja mam do zrobienia może, a może po prostu to jest tylko kogoś widzimisię i to już tak po prostu… no te wszystkich… mówię, te wszystkie kroki się złożyły właśnie na to, że ta pewność siebie, to kochanie siebie jest z moją fotografią tak wspólne, że już teraz się nie da tego rozłączyć za żadne skarby.

Basia: I cudownie. Ale myślę sobie, że jeszcze tylko odniosę się do tego, wiesz co, tematu krytyki, bo to musimy sobie rozróżnić, bo wiem, że wiele osób się boi szczególnie na początku, wiesz, jakiejś oceny „A, nie pokażę zdjęć, bo ktoś mnie wyśmieje”, „A, nie odezwę się, bo ktoś mnie wyśmieje” i boimy się bardzo tej oceny. I to jest bardzo duży taki dla wielu osób… zresztą dla mnie to było duże kilka lat temu, dla Ciebie to też było duże, bo pracowałaś nad tym też przez to kilka miesięcy, żeby to po prostu przełamać. I taki właśnie… takie myślę powiedzenie sobie, że każdy ma prawo do oceny, ale ja wcale nie muszę tego przyjmować. To jest tak jakby ktoś przyszedł do nas wiesz, z pudełkiem z prezentem i to my decydujemy o tym czy my ten prezent weźmiemy, rozpakujemy i weźmiemy to, co jest tam w środku, czy my go po prostu nie przyjmiemy. I tak jest też z opiniami innych, bo naprawdę ludzie trafiają na nasze profile, wiesz, w social mediach w różnych momentach swojego życia i czasem trafia na nas, a to totalnie nie jest nasze, wiesz, bo potrzebują gdzieś jak ja to mówię brzydko, wyrzygać to swojej niezadowolenie i my nie mamy absolutnie obowiązku tego przyjmować. I musimy też wiedzieć, że niestety takie sytuacje się zdarzają, ale to my decydujemy o tym czy my to przyjmiemy, czy nie. Pamiętajmy, że to jest cały czas nasz ogródek i komentarz można usunąć, a nawet należy usunąć, jeżeli to nie jest coś merytorycznego wnoszącego cokolwiek dobrego dla nas. Bo czymś innym jest, jeżeli ktoś nam, nie wiem, napiszę coś życzliwie, chcąc w ten sposób nas wesprzeć albo powiedzieć nam, że: „Wiesz co, no tutaj na przykład coś się musiało popsuć, coś Ci się źle dodało” i to nie jest takie, wiesz, nacechowane negatywnie, a czymś innym jest, jeżeli ktoś – i to w większości przypadków tak jest – kompletnie się na czymś nie zna i jedzie po naszym zdjęciu, wiesz, z góry nad bo miał taki dzień i postanowił to wypluć gdzieś na kogoś, wyrzygać wręcz. I ludzie się czują bezkarni w internecie, ale to naprawdę nasz ogródek. My wtedy tego chwasta wyrywamy, wyrzucamy za płotek i po prostu dalej sobie ten swój ogródek budujemy. I chciałam właśnie, żeby to wybrzmiało, bo wiele osób naprawdę to blokuje. I prawda jest też taka, że jak zaczniemy myśleć, tak jak Agnieszka, co bardzo mnie cieszy i wychwytuję to, co ona mówi to, że właśnie, że to jest kogoś, to nie jest moje, to jest kogoś opinia, to nie jest moje, to jest absolutnie co. Bo myślę sobie, że to jest takie uwalniające. I to co też powiedziałaś – nie robię nikomu nic złego. Ja po prostu buduję sobie swój kawałek. I to jest też tak, że sadzimy w tym swoim ogródku i zapraszamy do nich ludzi i niech przychodzą tam ci, którzy chcą tam z nami być, a ci, którym tym ten ogródek się nie podoba, to po prostu niech sobie znajdą jakiś inne. I to jest absolutnie myślę sobie bardzo, bardzo ważne. Szczególnie chciałam, żeby to wybrzmiało dla osób właśnie, które zaczynają, bo tam jest po prostu mnóstwo obaw, mnóstwo obiekcji, mnóstwo, wiesz, takich: „Nie zrobię, bo…”, „Nie zrobię, bo…”, „Nie zrobię, bo…” i tak dalej i to jest odkładane, odkładane, odkładane i to jest tak naprawdę odkładanie siebie na później. To jest cały czas odkładanie siebie na później, ale wracając Agnieszka do Ciebie, to gdybyś miała… gdybyśmy już tak miały zmierzać ku końcowi, to gdybyś miała zebrać w takich słowach, jakby Ci się to udało, co tak naprawdę fotografia zmieniła w Twoim życiu, to jakbyś to nazwała, jakbyś to opowiedziała, jakbyś to zebrała?

Basia: Ojej. Żeby to tak jakoś fajnie ubrać w słowa, to ja powiem tak kursy, zmieniły moje podejście do świata, do siebie. Dały mi to właśnie, że postawienie na siebie to jest coś, co uwolni człowieka od spraw przyziemnych, które blokują, a fotografia co dała, dała mi rozwój osobisty, co przekłada się, że mój rozwój osobisty zmienia całe moje życie tak naprawdę. Od samych znajomych, od tego jak smakuje mi poranna kawa, bo albo ja ją piję, bo nie wiem, to jest moje uzależnienie czy po prostu picie porannej kawy jest dla mnie celebracją rozpoczynania pięknego dnia. I po prostu to fotografia pozwoliła mi naprawdę zmienić całe moje życie, bo ona dopełniła mnie i wiem, że tak, teraz ja jestem szczęśliwa, mogę dać szczęście innym. Jeżeli nawet będzie klient, który powie: „Wiesz, no czegoś mi tam brakuje na tej fotografii”, no to ja powiem: „Okej, bo tak może być albo to zechcesz dopracować razem ze mną, albo po prostu może znajdziemy Tobie jakiegoś fotografa, którego bardziej fotografie Ci odpowiadają”, tak. I nie ma problemu. Dla mnie będzie samym szczęściem to, że ja mogę robić to co kocham, nie. I to nieważne czy to będzie właśnie klient, siostra, nie wiem, przyjaciółka. Nieważne kto, ważne, że ja będę mogła robić to, co ja dalej robię, nie. I to mnie dopełnia, tak. Ja nie wiem czy słuchacze dzisiejsi będą oglądali wcześniej live, ale tam ja mówiłam od razu na tym live, że dołączając na kursy do Ciebie, to nie ma czegoś takiego, że będzie poczucie jakiejś straty czy coś tam, jeżeli nawet nie wypali fotografia jako biznes. Dla mnie ja już jestem wygraną dołączając do tego kursu, bo naprawdę dla mnie tutaj nie ma… kto by dołączył, to to nie jest żadna jakaś strata ani pieniędzy, ani niczego, jeżeli będą potrafiły osoby wyciągnąć tyle potencjału, ile dostajemy na tych kursach i w klubie AMG. Każdy kto będzie chciał, to po prostu wyciągnąć ten potencjał z tych kursów, który przekazujesz, to to nie ma takiej możliwości na przegraną, nie. To jest tylko i wyłącznie wygrana. I naprawdę to zmieniło w moim życiu. I tak naprawdę gdzieś tam zawsze dążyłam do tego, żeby coś mieć w tym życiu. Ale co to było, to coś? To było to w co idą wszyscy, tak, czyli jakiś nie wiem, dobry status społeczny, coś tam jeszcze, coś tam jeszcze, a tak naprawdę fotografia mi pokazała, że to właśnie to, co ja chciałam iść po… całe życie szłam po to coś, to właśnie była moja pasja, która mnie tak naprawdę dopełniła, ni. I to jest chyba właśnie takim największą kwintesencją tego, że to fotografia zmieniała w moim życiu, nie.

Basia: Czyli wszystko.

Agnieszka: Tak. Ja bym powiedziała, że gdyby tak większość ludzi zrozumiała właśnie o co chodzi w tym życiu, że nie liczy się ilość a jakość, to fajnie, nie. Fotografia mi to jeszcze bardziej zobrazowała, dała dotknąć, pomacać, a nie wyobrażać sobie, tak. Dla mnie fotografia dała coś nienamacalnego, ale ja to macam, ja to dotykam. O, tak może to powiem.

Basia: Cudnie. Przepięknie. W ogóle bardzo, bardzo pięknie powiedziane i tak z każdej perspektywy. I myślę sobie, że dla takich historii warto nagrywać ten podcast i wiesz, prowadzić te kursy i jak kiedyś mi się zamarzyło, żeby zrobić Akademię, bo Akademię robiłam właśnie dla takich dziewczyn jak Ty czy dla takich dziewczyn jak ja, czyli takich, które wyjechały z Polski, wyjechały za granicę bardzo często za chlebem, za pracą i gdzieś tam właśnie te marzenia zawsze odkładane na później, bo jest praca, bo trzeba przetrwać. Zresztą życie za granicą troszeczkę innymi prawami się rządzi, tak. To nie jest tak, że możemy się obrócić na pięcie i wrócić do mamy, tylko mamy całe swoje życie do ogarnięcia w innym kraju, co też nie jest wielokrotnie łatwe. I właśnie jak marzyłam sobie o Akademii, to myślałam sobie o tym, żeby stworzyć przestrzeń dla dziewczyn, które nie mają możliwości, na przykład wiesz, pojechać na jakieś warsztaty do Polski czy… żeby po prostu mogły się uczyć z tego miejsca, w którym są. I tak bardzo mi się marzyło, żeby mieć taki realny wpływ nie tylko na ten kawałek fotograficzny, bo ja też wiedziałam, wiesz, na moim przykładzie, że jak ja w końcu poszłam… bo to też jest bardzo podobna historia. W ogóle w każdej historii moich kursantek odnajduję gdzieś tam kawałki siebie. I u mnie też wiesz, było latami odkładanie i też nie wiedziałam, co to jest do końca to coś aż do momentu, wiesz, w którym faktycznie usiadłam, zadałam sobie pytanie, co mnie w tym życiu uratuje, no to właśnie chciałam też się tak trochę tym podzielić, że jak człowiek wejdzie na tą swoją drogę i to akurat w naszym przypadku jest fotografia, to poczuje jakby gdzieś tam jakaś połówka gdzieś tam była i my jej cały czas szukamy i ona się tak… wiesz, skleiły się te dwie połówki, człowiek jest, wiesz, wypełniony, ma tą taką siłę do działania, bo ja bym to też nazwała taką siłę. Taką wiesz, która gdzieś tam była, a nie miało się do niej dostępu, prawda. I w momencie, kiedy my wchodzimy na tą swoją drogę, w momencie, kiedy zaczynamy robić to, co kochamy, w momencie, kiedy się rozwijamy, właśnie w tym kierunku, czyli po prostu robię, robię, czasem jest ciężko, ale robię i widzę efekty, bo tutaj od razu jest fajnie widać efekty, jak na przykład zaczynasz, nie wiem z trybu automatycznego gdzie jest, wiesz, jak ja to mówię trzy razy Zdrowaś Mario i naciskamy ten sport migawki, co będzie, to będzie, nagle bierzesz ten aparat do ręki i robisz takie zdjęcia, jakie chcesz. Potem wiesz, jak to wszystko ogarnąć. Potem siadasz do komputera i wiesz jak wyciągnąć ten potencjał. A potem krok po kroku budujesz siebie i budujesz ten swój biznes. Mówiąc słowo biznes, to mam na myśli to, że owszem, można na fotografii zarabiać, ale to też nie jest dla każdego konieczne. Najważniejsza jest ta radość z tego. To właśnie co Ty mówisz tutaj, co powiedziałaś przed chwilą, że Ty już na ten moment jesteś wygrana. I myślę sobie, że to jest absolutnie najcenniejszy wniosek z tego wszystkiego. Bo jak człowiek pójdzie po siebie i czuje, że już jest w tym wygrany, to nie ma nic lepszego. Wtedy cokolwiek by się działo, to my mamy na to siłę. Jak zaczynamy się otaczać ludźmi takimi, którzy nas wspierają i w ogóle zatrzymujemy się, żeby przyjrzeć się tak: „A kto mnie otacza? Czy to są faktycznie osoby wspierające, czy to są osoby nie wspierające?”, jak zaczynamy robić te porządki, idziemy sobie krok po kroku, sadzimy kolejny kwiatek, podlewamy ten kwiatek w tym ogródku, widzimy, że z jakiś chwast to wyrywamy ten chwast, to jest coś absolutnie niesamowitego i w perspektywie, tak właśnie jak powiedziałaś, gdzieś tam na początku, że ta droga się nie kończy. No bo tak naprawdę jak, wiesz, przestajemy pracować w tym ogródku, no to co się z nim stanie, kwiatki uschną, a chwasty zaczną rosnąć i to jest takie fajne, bo to jest taki obraz takiego myślę sobie, że spełnionego życia, w którym jak robimy to, co kochamy, no to ono ma zupełnie inny kolory, nie i ta kawę rano smakuje, bo to jest taka celebracja picia tej kawy i takiego cieszenia się, że mamy kolejny dzień, który jest taką szansą na zrobienie czegoś super, nie i myślę sobie, że to też tak fajnie wybrzmiało tutaj u Ciebie, że gdyby ludzie wiedzieli, o co tak naprawdę w tym życiu chodzi, no to byłoby zdecydowanie inaczej, bo myślę sobie, że wiesz, my żyjemy trochę w takich czasach, takich wiesz, takich szybko, takich na już, takiej pogoni za nie wiadomo czym w rezultacie prawda. Bo ludzie gonią, gonią, gonią, aż w pewnym momencie jak już się zatrzymują, gdzieś tam w tej starości można powiedzieć, to potem żałują tego, że nie robili pewnych rzeczy w życiu, nie, że tak pędzili, więc gratulacje dla Ciebie, Agnieszka, że Ty się zatrzymałaś w odpowiednim momencie tego życia, nie. W takim momencie, w którym jeszcze masz dużo pięknych lat przed sobą i jak słyszę, z jaką Ty taką pasją i z taką wiesz, taką miłością mówisz o tej fotografii, o takim właśnie dawaniu radości przez tę fotografię innym, to to jest absolutnie, absolutnie niesamowite. I jak ktoś mi kiedyś powie, że ja nie mam najcudowniejszych kursantek pod słońcem, to się absolutnie nie zgodzę. Nie zgodzę, bo absolutnie mam i bardzo, bardzo mnie to cieszy. Więc bardzo Ci dziękuję Agnieszka za podzielenie się tą Twoją historią, bo myślę sobie, że jest wiesz co, taka bardzo inspirująca. Mnie bardzo inspiruje i mam nadzieję, że osoby, które jej wysłuchają, też zainspiruje. Bo ja nawet teraz kończąc jedenastą edycję, bo teraz skończyłam prowadzić jedenastą edycję i czytałam tam podsumowania dziewczyn to tam właśnie były dwie kursantki, które jedna z nich od siódmej edycji odkładała dołączenie i jej wnioskiem było to, że dlaczego tak długo czekała, kolejna też odkładała dwie edycje i potem było: „Boże., dlaczego ja nie przyszłam wcześniej?”. No to to jest właśnie dowód też na to, że nie ma co odkładać, nie. Nie ma co odkładać, bo tak naprawdę, no nie wiemy – i to może zabrzmi brutalnie, ale taka jest prawda, że nie wiemy ile nam jeszcze tego czasu zostało. I myślę sobie, że każdy jest odpowiedzialny za to, jak ten swój czas wykorzysta. A za ten błysk w oczach, który ja teraz widzę w Agnieszki oczach, bo ja ją widzę przy nagraniu tego podcastu, to myślę sobie, że każda praca jest tego warta i te wszystkie łzy, które poleciały przy podsumowaniach i te wszystkie przeciwności, że jak trzeba było robić zadania, to nie ma zmiłuj, trzeba było robić zadania. Myślę sobie, że to wszystko jest tego warte i gratuluję Agnieszka. Absolutnie C z całego, z całego serca gratuluję. Jestem z Ciebie szalenie dumna, bo wiem, jaką drogę przeszłaś. Wiem, że nie było lekko i wiem, że to nie jest koniec tej drogi, że to będzie jeszcze dalej pięknie i ogromnie, ogromnie mnie to cieszy. Więc powiedz Agnieszka, gdzie Cię można znaleźć, gdzie się można z Tobą umówić na sesję, gdzie Cię można znaleźć w internetach. Zaproś tutaj wszystkich do siebie to.

Agnieszka: To taj, mnie można znaleźć na Facebooku i Instagramie pod nazwą Agnieszkę Oniszczuk Photograpy. Gdzie na sesję – Bruksela. W Polsce to Podlasie ale ja powiem tak – jeżeli jest marzenie, robimy sesję w górach, ja jestem w stanie pojechać, robić sesję w górach. Ja jestem w stanie dotrzeć wszędzie tam, gdzie dojedzie jakieś auto, gdzie moje nogi będą miały siłę, żeby wejść. Ja tam się zjawię i zrobię z chęcią sesję, spełnię te marzenie każdego klienta. A zapraszam wszystkie mamy… właśnie mamy, szczególnie mamy z dziećmi, bo powiem szczerze, ja mam swoje zdjęcia w niewielkiej ilości z dzieciństwa i na nich jestem sama. I tak teraz właśnie zbliża się Dzień Mamy i sama robiłam reklamę na sesję zdjęciową  dla mam na Dzień Matki i tak mówię: „Właśnie…” tutaj mam też dużo zdjęć dzieci i ja mówię tak sama, jako dziecko, tak, kiedy spojrzę na to fotografie… ja jeszcze mam mamę, tak, ale kiedyś jej nie będzie i tak no dobra, i co nawet na fotografii sobie nie popatrzę. A może w tym momencie mama mi zabierała cukierka i temu mam tu minę, nie, Szkoda, że nikt tutaj mamy nie złapał na tym zdjęciu, nie. I właśnie wszystkie mamy zachęcam, tatów, dziadków wszystkich, wszystkich, żeby po prostu mieć. Nawet sobie samemu po kilku latach usiąść na to, spojrzeć albo dać dzieciom, które będą oglądać, bo to jest… fotografia to nie jest tylko jakiś tam papierek albo nie wiem plik cyfrowy do którego ktoś tam będzie se wracał. Tam po prostu… tam są emocje, tam są uczucia, tam są wspomnienia. I ja mogę się założyć, że nawet tak jak moja babcia kiedyś tam, jak już miała te osiemdziesiąt parę lat i tak myliła nas z imionami i tak, i tak ja mówię, nawet taka babcia, jak usiądzie, spojrzy na te dzieci, to nawet ona będzie sobie pamiętała, co tego dnia się wydarzyło, prawda. Bo tak wspomnieniami ciężko będzie cofnąć się, ale jak spojrzysz na te zdjęcie, no to już ten cały dzień się przypomina, prawda i. Ja myślę, że tutaj to ja, no wszystkich zapraszam, kto chce zatrzymać właśnie część swojego życia, swoich emocji, siebie na pamiątkę, na długie lata, to ja zapraszam z chęcią na sesję. I nie tylko do siebie. Niech każdy se znajdzie takiego fotografa, którego sobie wymarzy, ale niech złapie to te swoje właśnie… ten kawałek siebie, nie.

Basia: Pięknie powiedziane. Absolutnie myślę, że to jest najwspanialsze podsumowanie, że fotografia zatrzymuje nam czas i przenosi nas w tym czasie do tych wspaniałych takich momentów i warto, absolutnie warto, więc ja tutaj podpisuję się pod apelem Agnieszki. Umów się na sesję do swojego ulubionego fotografa i pamiętaj o tym, żeby o tą swoją historię rodzinną dbać, bo czasu nikt później nie cofnie, a zdjęcia wspaniale pokazują i pomagają nam wrócić do tych momentów, a one są absolutnie bezcenne. Tak że dziękuję Ci jeszcze raz Agnieszka za tą Twoją historię i cały czas niezmiennie trzymam za Ciebie kciuki z całych sił.

Agnieszka: A ja jeszcze raz Tobie dziękuję za zaproszenie do podcastu, bo jest to dla mnie naprawdę bardzo ważne, a wiem, że jeżeli będą to słuchały kursantki i kursanci, którzy się wahają, no to myślę, że po tej mojej historii… bo ja chciałabym się dzielić z takimi właśnie osobami, które się wahają nad tym czy iść po siebie, czy nie i czy to jest fotografia, czy coś innego, ale po prostu warto, warto, nie. Ja nie wiem jak ludzie odbierają wszechświat, ale na przykład ze mną wszechświat gra, tak i na przykład tak jak trafiłam na Ciebie wcześniej, te około 3 trzy lata temu, gdybym wtedy może zaczęła, to może bym inaczej jeszcze patrzyła na tą fotografię, inaczej bym może podeszła do tych kursów. Więc jeżeli jest odrobina takiego: „Czuję to, że to jest ten moment” to wejść w ten moment iść, po siebie, nie odkładać. Nie odkładać, bo to nie ma sensu. Wtedy nie czułam tak mocno tego, ale teraz poczułam i naprawdę to nie był idealny dla mnie czas, ale poczułam, że ja już tak dalej nie mogę. Ja muszę iść po siebie i ja idę po siebie i to właśnie zrobiło swoją robotę, nie, w życiu. Więc ja się cieszę… ja to najbardziej się ucieszyłam… ja nie wiem czy wspominałam Tobie o tym we Wrocławiu, ale ja to się ucieszyłam, że trafiłam na te warsztaty, bo mówię: „Ta kobieta dalej robi to, co robi, nie. Bo tylu latach ona dalej jest”. I ja już się wtedy ucieszyłam…

Basia: Czekałam, Agnieszka, czekałam.

Agnieszka: Ja już się cieszyłam, nie, że ja mogę właśnie, bo to jest takie coś, że też przyciągamy chyba takich ludzi, którzy są w stanie nam pomóc, otworzyć nas. Nawet taka przypadkowa rozmowa dla mnie z kimś może za kilka lat zaowocować, nie. Więc ja to mam taką właśnie jakby z tą otwartością, nie. Ja się bardzo cieszę, że trafiłam na Ciebie kilka lat temu i że teraz trafiłam w tym wrześniu na to wyzwanie i w październiku do tych kursów i jestem wdzięczna mojej przyjaciółce, która powiedziała: „Tak, poczekam z tymi pieniędzmi, idź”.

Basia: Pozdrawiamy przyjaciółkę z całych sił.

Agnieszka: I tutaj naprawdę… i tutaj jest wszystko, co człowiek by chyba tak naprawdę chciał w życiu mieć. Bynajmniej ja. Ja jestem pełna od wewnątrz i teraz tak jak wcześniej mówiłam, ta codzienność i problemy codzienne, one nie są takie wielkie na jakie wyglądały przed kursami. O, tak.

Basia: Cudnie. Myślę sobie, że przed ogromną transformacji Agnieszki. Myślę, że to tak warto nazwać. Cudnie. Bardzo, bardzo Ci dziękuję, Agnieszka. Ja się absolutnie obiema łapkami pod tym podpisuję, że jeżeli czujemy, że gdzieś nas ciągnie – czy to jest fotografia, czy to jest coś innego – jeżeli czujemy, że czegoś nam w życiu brakuje, to tego szukajmy. A jak już znajdziemy coś i zacznie nas ciągnąć, to po prostu zacznij to robić, sprawdź, a wtedy sama zobaczysz. Bo myślę sobie, że nie da się opowiedzieć komuś doświadczenia. Tak jak Ty tutaj wielokrotnie mówiłaś, że no nie wiesz, jak to powiedzieć i to jest bardzo słuszne, bo czasem brakuje nam słów, żeby opisać to, co mamy w środku. Ale myślę sobie, że tyle dobrej energii było w tym odcinku, że to się absolutnie da wyczuć, a wszechświat zdecydowanie sprzyja tym, którzy idą po siebie, tylko muszą ruszyć w tą drogę, muszą podjąć decyzję, wziąć odpowiedzialność i wtedy faktycznie rzeczy układają się inaczej. Tak że życzę każdemu, żeby miał odwagę taką jak Agnieszka, pójść po siebie, bo wtedy wracając do tej kawy, kawa smakuje inaczej i o to właśnie chodzi, żeby każdy pojedynczy dzień smakował jak najlepsza poranna kawa.

Agnieszka. Dokładnie. Ja jeszcze muszę to dodać.

Basia: Śmiało.

Agnieszka: Ja bym jeszcze chciała co przekazać od siebie – to, że klub AMJ jeżeli nawet komuś wydaje, że ja nie wiem od czego zacząć, nie wiem jak to zrobić i tak dalej, to ja powiem, że w klubie AMF ja dostałam wszystko to, co jest potrzebne do rozwoju właśnie. Jeżeli ktoś chce swoją foto pasję przerazić w foto biznes, to jest tam wszystko, naprawdę wszystko, co jest potrzebne do rozwoju. Tylko po prostu to nie jest takie coś, że dostaniemy materiał i my to mamy i wszystko samo się dzieje. To jest też nasza praca, ale podstawy, nawet więcej niż podstawy ha dostałam właśnie w tym kursie AMF. I tak jak ja mówię, ja nie musiałam o budowaniu foto biznesu, to ja powiem, że to samo się dzieje, tak. Ja robię to co jest, jakby nakierowane w tym kursie, żeby mnie nakierować co ja mam robić, ja to wykorzystuję, gdzieś tam się rozglądam dodaję i to rozwija. I to samo mi rozwija mój rozwój i rozwój mojego foto biznesu, bo ja powiem tak, że ja już na przykład nie liczyłam na to, że ja będę robiła, nie wiem, w przeciągu kilku miesięcy sesje płatne, a ja już w styczniu zrobiłam pierwszą sesję płatną. Więc to jest naprawdę… tu nie ma czego tak jakby się obawiać. Bo ja wiem, że niektórzy myślą: „No ja się tam zapiszę na te kursy, ale ja nie wiem jak włączyć ustawienia w aparacie. Dobra, ja pójdę do tego AMF w foto biznesie jak ja nawet nic nie wiem na temat marketingu” czy coś tam. Tam nie trzeba nic wiedzieć, tylko po prostu słuchać się, uczyć i korzystać, nie. I to jest właśnie… i to jest właśnie takie, jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości.

Basia: Dziękuję. Dziękuję, Agnieszka. Absolutnie bardzo, bardzo Ci dziękuję. I to jest dla mnie miód. To jest miód na moje serce, jak słyszę, że to jest wartościowe, jak już słyszę, że to przynosi efekty, bo to właśnie o te efekty chodzi. I tak jak mówisz, wiedza wiedzą, ale to trzeba wprowadzić w czyn. I to nie jest tak i od razu wprost to mówię, że czy to na kursach fotograficznych, czy to na kursach właśnie budowania foto biznesu w AMG, to nie jest tak, że przychodzisz, płacisz i spływa na Ciebie łaska. Nie, to jest po prostu… naprawdę zostajesz rzetelną wiedzę, rzetelny materiał, wszystko przygotowane, podane na tacy, ale to od Ciebie zależy czy to weźmiesz, przerobisz, wprowadzisz, bo tylko wtedy to będzie miało efekty, bo tylko wiedza wprowadzona w czyn przynosi efekty i to właśnie o to chodzi. Więc wybrzmiało nam to z wszech miar. Dziękuję Ci Agnieszka bardzo, bardzo, bardzo i może jeszcze chcesz kogoś na koniec pozdrowić?

Agnieszka: Pozdrawiam wszystkie wspaniałe dziewczyny z naszego kursu klubu AMF, pozdrawiam Ciebie, Basiu z taką serdecznością i gdybym mogła to bym Cię teraz przytuliła właśnie za to, że jesteś i za to, co robisz przez tyle lat, bo dzięki temu mogłam trafić i moje życie się odmieniło. Właśnie, i zobaczcie jaka tutaj jest ta kwintesencja życia. Ktoś coś robi, bo to lubi, nie i w pewnym momencie przychodzę taka ja i Ty robisz to co lubisz, a odmieniasz… a tak naprawdę pod przykrywką tego, co robisz, odmieniasz moje życie poprzez to, że ja na Ciebie trafiłam, nie. I tak… no ja mówię, jak ktoś nie wierzy, to niech nie wierzy, ale warto, nie. Warto.

Basia: Chciałaś kogoś pozdrowić.

Agnieszka: No i właśnie pozdrawiam osoby, które są na co dzień przy mnie. Na jednej ręce mogę policzyć, ile tych jest osób, a to jest właśnie dzięki temu, że czyszczę ten podwórek, nie i te chwasty i tak dalej. I właśnie… i to mi wystarczy, żeby iść sobie tam przez życie fajnie. Więc poklasków nie oczekuję od nikogo, a właśnie wystarczą mi takie dwie, trzy osoby, które są taką ostoją. I mogę też powiedzieć, że Basia w kursach jest taką ostoją wspierającą, tak. I jeżeli traficie na taki zespół dziewczyn, jak ja na kursach, to tam też dostaniecie takie mega wsparcie od takich dziewczyn, nie. No bo tutaj właśnie…

Basia: Tylko same wspaniałe są w AMF. Tylko same wspaniałe.

Agnieszka: Tak, wspierające. My nawet sobie tam z dziewczynami założyłyśmy oddzielną grupę na Messengerze, żeby nie zawalać Basi, bo wiemy, że Basia ma tam dużo swoich spraw, tak, no i tam naprawdę też się wspieramy, nie. I to nie tylko chodzi o fotografie, bo są jakieś tam tematy, ale jak już się zbliża taki temat, że bardziej plotki, to jest takie coś: „No dobra, co by Basia na to powiedziała”.

Basia: Naprawdę? O Boże. I to są moje wspaniałe kursantki. No złoto, po prostu złoto.

Agnieszka: Więc tak, tematu innego pięć minut i „Dobra, dziewczyny, dawajcie o tej fotografii”.

Basia: Ale wiesz, ale to jest też właśnie magia tego, że jak trafiamy na ludzi, którzy mają, wiesz, ten sam obszar zainteresowań, bo każda z was idzie po siebie, każda z was idzie po te swoje foto marzenia i wy się doskonale w tym rozumiecie. Macie podobne rozterki, podobne wyzwania, te same zadania przerabiacie te same szkolenia, więc to też jest właśnie bardzo, bardzo ważne. I wsparcie i społeczność, to myślę sobie, że to są takie dwie kluczowe rzeczy, które wyróżniają AMF. Takie wyróżniki, które dają skuteczność. A że ja mam hopla na punkcie skuteczności, to niezmiernie mnie to cieszy właśnie, że to z wszech miar się wydarza, tak. Że to po prostu jest wspierające zarówno merytorycznie, ale też mentalnie, bo ten mental jest ogromnie ważny, bo bez niego nie jesteśmy w stanie przyjąć żadnej merytoryki, nie jesteśmy w stanie wprowadzić, bo tak naprawdę najważniejsze jest to, jak my się czujemy, jak my mamy się z sobą i jakie my mamy moce na to, żeby w ogóle działać czy to w biznesie, ale przede wszystkim w życiu. I to jest absolutnie najważniejsze. Będę się ogromnie, Agnieszka cieszyć, że… najbardziej wiesz, już to, że fotografia super to, że ten biznes super i że to się tak układa, ale najbardziej cieszy mnie to, że Ty jesteś absolutnie innym człowiekiem teraz. I cokolwiek myślę sobie, wydarzyłoby się czy ta fotografia, czy cokolwiek innego, to ja myślę, że Ty po prostu z zupełnie innym podejściem, z zupełnie innymi oczami już na to patrzysz i myślę, że w tym jest absolutnie ogromna, ogromna siła. I jeżeli, wiesz, tym wszystkim, co ja robię – czy to podcastami, czy to kursami, czy czymkolwiek, co robię w życiu – wiem, że mam realny wpływ na życie, wiesz, jakieś innej kobiety, bo przede wszystkim jakby gdzieś tam kobiety są w moim obszarze działania, to ja jestem mega, mega szczęśliwa, bo ja wiem jak to jest, kiedy jesteśmy w takim trudnym momencie życia, kiedy nie mamy wokół siebie ludzi, kiedy po prostu wydaje nam się, że już no teraz to już po prostu koniec i już wiesz, tylko postawić kropkę nad i już nic nas dobrego nie spotka, to ja jestem mega, mega szczęśliwa. I pod przykrywką Akademii, i pod przykrywką fotografii w Akademii dzieje się dużo więcej. Twoja historia jest absolutnie na to wspaniałym przykładem, więc bardzo Ci dziękuję i zapraszam wszystkich, odwiedźcie Agnieszkę zostawcie jej masę, masę ciepła, no i idźcie do niej na sesję, to doświadczycie tego, jak się pięknie dzieli swoją miłością do fotografii i myślę sobie, że taką miłością do ludzi, bo to jedno z drugim się przenika. Tak że dziękuję bardzo, bardzo, bardzo, bardzo.

Jestem ogromnie wdzięczna za tą wspaniałą rozmowę z Agnieszką. Jej historia jest niesamowicie inspirująca i jak sama słyszałaś, nie mogłyśmy się rozstać, bo zawsze było coś do dodania. Bardzo się cieszę, że Agnieszka przeszła taką ogromną drogę, ogromną transformację. I jeżeli Ty tak jak ona czujesz, że fotografia jest tą Twoją drogą, czujesz, że ciągnie Cię w kierunku fotografii, to już teraz możesz zapisać się na listę osób zainteresowanych kolejną edycją kursów w Akademii. Jest to absolutnie niezobowiązujące a daje Ci pewność, że dostaniesz informację w pierwszej kolejności, kiedy otworzę zapisy na kolejną edycję. Link znajdziesz oczywiście w opisie tego odcinka. Zapisz się. No i mam nadzieję, że zobaczymy się w Akademii, bo jak sama usłyszałaś pod przykrywką fotografii w Akademii Magicznej Fotografii dzieje się dużo, dużo więcej. Ściskam Cię z całych sił i do usłyszenia w kolejnym odcinku.

 

GDZIE MOŻESZ SŁUCHAĆ MOJEGO PODCASTU

🎤 na moim kanale YouTube: BASIOLANDIA.YOUTUBE

🎤 katalog w iTunes: BASIOLANDIA.ITUNES

🎤 spotify: BASIOLANDIA.SPOTIFY

🎤 wyszukanie frazy „WIECEJ NIŻ FOTOGRAFIA” w Twojej aplikacji do podcastów na smartfonie

 

Basiolandia 🌸

0 responses on "Odcinek 145. TO BYŁA NAJLEPSZA DECYZJA W MOIM ŻYCIU. Rozmowa z Absolwentką AMF Agnieszką Oniszczuk"

Leave a Message

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top