Witam Cię w 128 odcinku podcastu WIĘCEJ NIŻ FOTOGRAFIA.
Nasze życie to sztuka wyborów. Bardzo często te wybory są bardzo proste kiedy wybieramy między czymś, co lubimy, a czymś, czego nie lubimy. Wtedy sytuacja jest prosta…
Ale nie zawsze jest tak kolorowo, bo czasem musimy wybierać między dwoma rzeczami, które kochamy całym sercem. Wtedy sytuacja się komplikuje i te wybory nie są takie oczywiste.
Zapraszam Cię dziś na bardzo inspirującą rozmowę z moją wspaniałą kursantką, Absolwentką Akademii Magicznej Fotografii Martą Mikołajczyk-Wrona, która podzieliła się w tym dzisiejszym odcinku swoją historią. W której to właśnie musiała dokonać takich trudnych wyborów. Jeżeli chcesz się dowiedzieć co to za wybory i gdzie ją w efekcie doprowadziły, zapraszam Cię do wysłuchania dzisiejszego odcinka.
O CZYM POSŁUCHASZ W TYM ODCINKU:
- Historia rozwoju Marty jako fotografki, początki i wyzwania.
- Wartość nauki i zdobywania wiedzy fotograficznej jako kluczowy element sukcesu.
- Rola wsparcia społeczności w rozwoju fotograficznym i znalezienie „swoich ludzi”.
- Konsekwentne działanie jako klucz do osiągnięcia fotograficznych marzeń.
- Podróże przez świat fotografii, od kursów po klub i sesje zdjęciowe.
- Inspirujące wnioski i przemyślenia dotyczące fotografii i życia.
Koniecznie odwiedź Martę i zostaw jej masę ciepła 🧡🧡🧡
INSTAGRAM 👉 TUTAJ
FACEBOOK 👉 TUTAJ
Zobacz jaki progres zrobiła Marta przed i po kursach w AMF.
👉ZAPISZ SIĘ👈
👉NA LISTĘ ZAINTERESOWANYCH👈
👉Zostańmy w kontakcie:
IG: https://www.instagram.com/basiolandia.photography/
FB: https://www.facebook.com/Basiolandia.Basia.Strzelec
YOUTUBE: Basiolandia Photography
TRANSKRYPCJA ODCINKA:
Nasze życie to sztuka wyborów.
Bardzo często te wybory są bardzo proste, kiedy wybieramy między czymś, co lubimy, a czymś, czego nie lubimy. Wtedy sytuacja jest prosta. Ale nie zawsze jest tak kolorowo, bo czasem musimy wybierać między dwoma rzeczami, które kochamy całym sercem. Wtedy sytuacja się komplikuje i te wybory nie są takie oczywiste.
Zapraszam Cię dziś na bardzo inspirującą rozmowę z moją wspaniałą kursantką, absolwentką Akademii – Martą Mikołajczyk-Wrona, która podzieliła się w tym dzisiejszym odcinku swoją historią, w której to właśnie musiała dokonać takich trudnych wyborów. Jeżeli chcesz się dowiedzieć, co to za wybory i gdzie ją w efekcie doprowadziły, zapraszam Cię do wysłuchania dzisiejszego odcinka.
Dzień dobry, dzień dobry. Witam Cię bardzo serdecznie w kolejnym odcinku podcastu „Więcej niż fotografia”.
Jeśli szukasz inspiracji, motywacji i wiedzy przekazanej w bardzo prosty sposób, to ten podcast jest właśnie dla Ciebie. A ja jestem Basiolandia i jestem tutaj po to, żeby pokazać Ci, że foto marzenia się nie spełniają, foto marzenia się spełnia i to w twoich rękach jest siła sprawcza, żeby pokierować tym swoim życiem tak, jak ty tego chcesz. A jeżeli będziesz potrzebowała wsparcia na tej fotograficznej drodze, to pamiętaj, że czekam na Ciebie w Akademii Magicznej Fotografii.
Basia: Dzień dobry. Witam Cię Marta, bardzo, bardzo serdecznie. Dziękuję Ci za przyjęcie zaproszenia do podcastu. I na samym początku poproszę Cię, żebyś powiedziała słuchaczkom i słuchaczom, a przede wszystkim mnie kilka słów o sobie.
Marta: Witaj Basiu, cześć wszystkim. Bardzo miło, że mnie zaprosiłaś – to po pierwsze – i że możemy się tutaj dzisiaj spotkać.
Basia: Absolutnie.
Marta: Mam na imię Marta. Pochodzę z Pienin. Aktualnie mieszkam w Wadowicach. Bardzo lubię chodzić po górach. Kiedy tylko mogę, to po prostu uciekam od zgiełku miasta, żeby jak najszybciej znaleźć się wśród natury, żeby odpocząć, bo jednak życie w mieście jest przytłaczające.
Basia: W naturze myślę, że można takie ukojenie znaleźć. Zwłaszcza że jakby miejsce, z którego pochodzisz, trochę do tego zobowiązuje, no bo Pieniny to przepiękne góry.
Marta: No ja dużo lat spędziłam w mieście, więc teraz tym bardziej doceniam, jak tam jest pięknie, jak tam… no brakuje mi tego. I właśnie dlatego bardzo lubię chodzić po górach. Kiedy tylko mogę, to po prostu wychodzę, żeby jednak odświeżyć tę głowę, żeby nie myśleć też o tych wszystkich sprawach domowych i…
Basia: I żeby pobyć z nimi, prawda?
Marta: Tak.
Basia: Żeby pobyć. Absolutnie Cię rozumiem. Ja też się urodziłam i wychowałam w górach i to jest taki… taki zawsze powrót do tego, prawda. Zawsze się tak przyjemnie i Ciepło robi na sercu, więc absolutnie Cię… absolutnie Cię rozumiem. A powiedz Marta, kiedy zaczęła się ta Twoja droga fotograficzna. Kiedy w ogóle ta fotografia do Ciebie przyszła? Jak to było, opowiedz.
Marta: Ja z zawodu jestem lutnikiem.
Basia: WOW!
Marta: Więc robiłam instrumenty. Głównie skupiłam się na skrzypcach. I w sumie to była taka główna ścieżka naukowa dla mnie. Wymyśliłam sobie w gimnazjum, że chcę iść do szkoły plastycznej, do liceum plastycznego. Trafiłam do Zakopanego. I tam właśnie, jako specjalizację wybrałam lutnictwo. Wtedy jeszcze nie do końca wiedziałam, z czym to się je. Wiedziałam, że robi się skrzypce. I właśnie w szkole w Zakopanem miałam też takie przedmioty jak rzeźbę, rysunek, malarstwo i właśnie fotografię, więc tam liznęłam już trochę tego. Nauczyłam się tych podstaw, właśnie trochę obsługi aparatu. Już trochę wiedziałam, co i jak. Chodziliśmy w plenery, więc no robiłam sobie zdjęcia.
Basia: I to były wtedy powiedz, zdjęcia przyrody? Jakie to były wtedy zdjęcia?
Marta: Tak, głównie przyrody, krajobrazy. No trochę ludzi też, ale to przy okazji wycieczek. No i właśnie potem dostałam aparat na 18-naste urodziny. No bo jak już mam tę fotografię w szkole, no to ja chcę mieć czym robić te zdjęcia. No i dostałam aparat na urodziny i mogłam się faktycznie nauczyć, no bo jak sucha teoria jest, no to nawet człowiek nie wie do końca, o co chodzi.
Basia: Tak. Absolutnie.
Marta: No a teraz mogłam sobie poćwiczyć na swoim, więc tym bardziej ćwiczyłam. No i zaczęłam chodzić z tym aparatem wszędzie w góry, robiłam zdjęcia i w ogóle. Chociaż to się nie okazało takim super pomysłem, bo ja chciałam robić zdjęcia, a oni wszyscy jak szłam z ludźmi innymi, to szli szybko, a ja musiałam ich doganiać.
Basia: Skąd ja to znam?
Marta: Tutaj pszczółka, tutaj kwiatuszek, a tu kurczę jaki ładny plener.
Basia: A inni tego nie widzą i pędzą. Tak, absolutnie znam to z własnego doświadczenia. Ale nie zniechęciło Cię to, mam nadzieję.
Marta: Nie, no teraz już w sumie przestałam chodzić faktycznie w góry z aparatem. Oddzieliłam to trochę, ale wcześniej tak robiłam.
Basia: Ale wiesz, ja myślę sobie, że to właśnie takie czasy wycieczek szkolnych. Ja pamiętam też, jak chodziłam do liceum i byłam w harcerstwie, no to tam te wycieczki w góry… no bo ja chodziłam do liceum w Nowym Sączu, więc u nas też góry i też się jeździło w Zakopane, w Szczawnicę i te inne właśnie przepiękne absolutnie miejsca, no to ja doskonale właśnie to też przerabiałam, że inni biegli, a ja tu z tym aparatem coś próbowałam zrobić. I ja czułam się taka, wiesz, niezrozumiana w tym wszystkim, bo przecież ja tu chcę zrobić zdjęcie, a oni idą. I myślę sobie tak teraz z perspektywy, wiesz, czasu jak mówisz, że rozdzieliłaś sobie to – w sensie, że chodzenie w góry jest chodzeniem w góry, a chodzenie po zdjęcia jest chodzeniem po zdjęcia, to to jest bardzo dobry pomysł. Bardzo, absolutnie. Bo wtedy, bo wtedy możemy się skupić na czymś innym, bo inaczej idziemy właśnie, chcąc zrobić zdjęcia… to tak jak, ja mojemu Michasiowi tłumaczę, że jak jedziemy na wakacje, to jedziemy na wakacje, a nie jedziemy po zdjęcia, bo to są totalnie dwa różne nastawienia i w totalnie inny sposób się rozkłada plan wycieczki i tak dalej. Więc uważam, że genialne jest to rozdzielenie. Ale ja chciałabym wrócić jeszcze, bo ja wiesz, ja tu będę dopytywać. Czyli tak naprawdę ty potrafisz robić skrzypce? Tak fizycznie ta szkoła polegała na tym, że fizycznie…
Marta: Tak.
Basia: … potrafisz zrobić takie wspaniały instrument jak skrzypce?
Marta: Tak. Tak, dokładnie.
Basia: Wspaniale.
Marta: Od samego początku.
Basia: To jest niezwykłe w ogóle, bo dla mnie to jest taka, wiesz, taka sztuka tworzenia z drewna, bo ja w ogóle kocham drewno. Ja od małego jestem nauczona pracy w drewnie. Tata mnie tego uczył i to jest niezwykłe i w ogóle… Marta, ja jeszcze tak trochę dopytam, bo to jest taki fascynujący temat, bo wspominałaś, że uczyłaś się w szkole robić skrzypce. I czy to faktycznie jest tak, że w takiej szkole krok po kroku człowiek się uczy z kawałka drewna robić tak fizycznie ten piękny instrument – skrzypce?
Marta: Tak, dokładnie tak jest, ponieważ od kawałka drewna się właśnie zaczyna. I żeby powstały skrzypce… one są w środku puste. Te wszystkie rzeźbienia są zrobione ręcznie, w środku jest dusza, w środku jest belka basowa, a na wierzchu nie jest nic przyklejone. To wszystko ma być tak zrobione, żeby dało się to ściągnąć, żeby dało się to wymienić, więc…
Basia: O!
Marta: Tak, bo drewno pracuje, drewno się zużywa, więc to wszystko musi być ruchome i musi być tak dobrze dopasowany, żeby to działało.
Basia: Czyli to jest taka bardzo precyzyjna, ręczna praca, prawda?
Marta: Bardzo.
Basia: A pamiętasz… a pamiętasz, ile czasu… znaczy, ja wiem, że to zależy pewno od… od wielu czynników, ale tak pytam z czystej ciekawości, jak długo powstają takie skrzypce? W sensie czy to jest, wiesz, w dniach, tygodniach, miesiącach? Jakby już…
Marta: W miesiącach.
Basia: O, właśnie – w miesiącach.
: To znaczy, jakby się ktoś uparł, to można zrobić w tygodniach, ale kilku w sumie, no to miesiącach. Bo to samo zrobienie – to się nazywa na biało bez lakierowania, no to nie jest tak… no jak ma ktoś wprawę, to zrobi w tygodniach. Ale reszta potrzebuje czasu, no bo lakier musi wyschnąć. Nie założy się na świeży lakier też… to się nazywa uzbrojenie, czyli cały podstawek, podbródek i wszystkie Marta te kołki. No to, to jednak wymaga czasu.
Basia: Niesamowite. To jest w ogóle taki wspaniały proces tworzenia. Ja w ogóle uważam, że drewno ma wiesz, ma swoją duszę. Taką duszę, nie to coś, co ładnie jest profesjonalnie przez Ciebie nazwane w skrzypcach, że tam jest w środku, tylko że w ogóle drewno ma taką duszę swoją i tworzenie z niego właśnie czegokolwiek jest czymś niezwykłym. Wspaniale. I to jest właśnie to, dlaczego ja uwielbiam te odcinki z kursantkami, bo ja się dowiaduję takich perełek. To jest właśnie takie dodatkowe dobro z tych nagrań. Dobrze, czyli była ta szkoła… była ta szkoła w Zakopanem. I później powiedz mi, ty zajmowałaś się tym robieniem już później tych skrzypiec czy gdzieś tam ta Twoja droga poszła inaczej.
Marta: Tak, bo ja poszłam na studia.
Basia: Są studia jeszcze takie?
Marta: Tak.
Basia: O matko!
Marta: Są w Polsce studia lutnicze w Poznaniu.
Basia: Czyli w ogóle praktycznie drugi koniec Polski.
Marta: Tak, ja się trochę najeździłam.
Basia: Okej.
Marta: Dlatego mówiłam, że mieszkałam trochę w miastach. Więc tak, mieszkałam w mieście, właśnie studiowałam lutnictwo artystyczne, bo tak się to nazywa, obroniłam się z tytułem magistra.
Basia: Wspaniale.
Marta: Więc no, była to taka ścieżka w życiu do przejścia niesamowita, bo wydaje mi się… znaczy, wiem, że lutnictwo jest bardzo niesamowite.
Basia: Ja nawet wiesz, szczerze, to nawet nie wiedziałam, że jest taki kierunek studiów, więc to są w ogóle też dla mnie nowe rzeczy, dlatego dopytuję z takiej mojej, wiesz, czystej ciekawości, bo… bo to myślę, że jest faktycznie takie niezwykłe, bo to jest takie tworzenie od kawałka drewna do wspaniałego… do wspaniałego instrumentu.
Marta: Tak. I potem można zobaczyć ten proces cały, jak to się odbywa. I właśnie na studiach dokumentowałam swoje postępy budowy instrumentów. Robiłam dużo zdjęć telefonem, bo tak mi po prostu było wygodniej.
Basia: Łatwiej chyba prawda, żeby przy tym wszystkim…
Marta: Tak, zawsze jest pod ręką.
Basia: Wspaniale. Dobrze, czyli ten aparat był na tych… potem się pojawił na te 18-naste urodziny i co było dalej? Gdzie był… wiesz co, chodzi mi o to – może ja doprecyzuję moje pytanie – czy jakby jesteś w stanie sobie przypomnieć taki moment, w którym ta fotografia tak bardziej do Ciebie przyszła na zasadzie takiej, że… że niekoniecznie tam gdzieś zdjęcia na wycieczkach, niekoniecznie zdjęcia właśnie tego… tej swojej pracy przy… przy wykonywaniu instrumentu, tylko właśnie tak trochę inaczej, tak mocniej do Ciebie przyszła. Było coś takiego?
Marta: Tak. Było. Dokładnie było to na ostatnim roku studiów, kiedy pomyślałam, że może to jednak nie jest kierunek mój. Mimo to, że no bardzo go kocham do tej pory i uwielbiam robić te rzeczy, ale po prostu pomyślałam: „Kurczę, mam ten aparat. Ja uwielbiałam kiedyś robić zdjęcia. Chciałabym do tego wrócić”. I wtedy po studiach właśnie sobie postanowiłam, że chciałabym jednak do tego wrócić, co nie było łatwe, bo zapomniało mi się dużo. Zapomniałam, jak się obsługuje ten aparat, więc zaczęłam szukać właśnie takich kursów, może jakichś szkoleń w internecie. No im więcej szukałam, tym więcej mi się wyświetlało.
Basia: Google wiesz, wie, co i jak podrzucać później.
Marta: Dokładnie. I tak trafiłam na wyzwanie u Ciebie.
Basia: O, proszę! Ja uwielbiam te historie.
Marta: I postanowiłam, że zapiszę się na to wyzwanie. W ogóle to ja już kiedyś Ciebie widziałam w internecie, ale ja wiesz, im więcej się pojawiasz, tym bardziej się jest rozpoznawalnym, więc potem zaczęłam już kojarzyć: „O, widziałam taką Basiolandię w internecie kiedyś. Bardzo podobały mi się jej zdjęcia, a tutaj robi kurs, wyzwanie. Zapiszę się”. I się zapisałam. I pamiętam, że wtedy było dużo takich rzeczy na tym wyzwaniu już konkretnych. I to było takie: „Wow, jak tyle wiedzy jest na wyzwaniu, to co będzie w kursie?”.
Basia: No tak.
Marta: Więc zdecydowałam się na kurs, bo bardzo chciałam wrócić do tej fotografii, a ten styl robienia zdjęć, obróbki bardzo też mi się spodobał. I pomyślałam sobie, że też chcę tak robić. I zapisałam się właśnie na ten kurs od razu na dwa, bo też z Lightroomem, bo jak… pomyślałam, że jak już mam robić to wszystko.
Basia: Wspaniałe podejście.
Marta: A ja wcześniej nie znałam tego programu. Coś tam sobie próbowałam robić w jakiejś starej…
Basia: W starej wersji?
Marta: W Photoshopie. W starej wersji Photoshopa.
Basia: Okej.
Marta: No i sobie obrałam czasami te zdjęcia z wycieczek, no ale to było takie… nie wiedziałam za bardzo, co i jak. Wszystko na czuja. Więc zapisałam się na ten kurs i wszystko krok po kroczku się nauczyłam. Od budowy aparatu do właśnie obsługi głównie, bo o to chodziło, żeby sobie przypomnieć wszystko. I najbardziej mi się podobało w tym kursie to, że nikt nade mną nie stał jak w szkole. Po prostu mogłam w swoim tempie, w swoim czasie wszystko zrobić, do wszystkiego dojść. I mogłam sobie to znowu odtworzyć. Jeśli czegoś nie zrozumiałam, jeśli coś mi umknęło, to po prostu mogłam jeszcze raz to przerobić. A najlepszą też motywacją było to, że jednak byłaś na tym kursie, sprawdzałaś te zadania, trzeba było je wykonywać, a nie po wiem, też motywacją jest to, żeby dostać certyfikat.
Basia: No tak. No, ale wiesz, on jest wtedy zasłużony, bo on nie jest za nic, tylko on jest wypracowany.
Marta: Tak. Widzi się tę drogę.
Basia: Tak, tak, bo jest wiele kursów, w których kupujesz kurs i już możesz sobie od razu certyfikat drukować, co dla mnie jest bez sensu, bo to jest wtedy taki bezwartościowy plik albo papier jak sobie go ktoś wydrukuje. No a tutaj ja uczciwie mówię, że nie ma zmiłuj. Tu trzeba zasłużyć, tu trzeba wypracować i zrobić te zadania. I bardzo fajnie jest właśnie słyszeć z drugiej strony, że to jest taka motywacja do tego, no żeby działać, tak. I też jeszcze odniosę się do jednej właśnie bardzo fajnej rzeczy, którą tutaj powiedziałaś, że nikt nad tobą nie stał tak, jak wiesz, tak jak w tym… w tej szkole jak byłaś. I myślę sobie, że to też właśnie jest takie bardzo mocno zależne od naszych predyspozycji, jak my się lubimy uczyć. Bo jednym będzie służyło to, że będą chodzić do szkoły i tam po prostu ktoś będzie właśnie fizycznie – fizycznie jakby tłumaczył im coś tak na żywo, a inni właśnie będą sobie… będą się łatwiej uczyć, łatwiej im będzie właśnie w taki sposób, że jest materiał, do którego można wracać tak, jak właśnie nagrania na platformie w kursach w Akademii. I ja zawsze tak mówię, że najważniejsze jest, żeby każdy znalazł swój sposób, w którym najlepiej mu się tę wiedzę przyswaja, bo to jest bardzo, bardzo ważne. No bo to, to jest najważniejsze, żebym ja wiedziała, co mi służy i jak ja się najlepiej uczę. A ja jeszcze tak tylko właśnie powiem w nawiasie, że jak zaczęłam… jak zastanawiałam się w ogóle nad kursem, jak zaczynałam go tworzyć ponad cztery lata temu, chociaż w mojej głowie on powstał dużo wcześniej, to właśnie moją taką największą szczerze obawą było to, że… bo to jeszcze były, wiesz, czasy sprzed pandemii, jeszcze ludzie w ogóle… jakieś nauki online to były takie niszowe sprawy. Ja się właśnie wtedy zastanawiałam, taka moja największa obawa była taka czy ktoś będzie się chciał fotografii uczyć, wiesz, przez internet, bo jednak ludziom to się kojarzyło z tym, że trzeba fizycznie pójść do kogoś, ten ktoś Ci na tym aparacie pokaże – tu naciśnij, tu coś tam. I jak właśnie wtedy, jakby uczyłam się, bo ja też przechodziłam przez taki długi proces nauki tworzenia w ogóle produktów cyfrowych, żeby to zrobić dobrze, bo ja mam też taką zasadę, że albo dobrze, albo wcale, więc jak się tego uczyłam. Moja mentorka Magdalena mi wtedy właśnie tłumaczyła: „Basia, jak nie sprawdzisz, to się nie dowiesz” i jakby ona też będąc w tym świecie online, tworząc takie produkty, ona mi wytłumaczyła to w ten sposób, że jeżeli ja to dobrze przygotuję, to osoby, które będą się chciały z tego nauczyć, to się po prostu nauczą. I właśnie wymieniając te plusy, że można do tego wracać, że właśnie to jest takie… takie z wielu stron korzystne dla człowieka, bo nie trzeba nigdzie jeździć i tak dalej, i tak dalej, więc cieszę się, że… że ja się wtedy na to zdecydowałam, bo to też nie było takie oczywiste. I właśnie dzięki temu osoby z różnych, wiesz, miejsc na świecie – bo ja mam kursantki z różnych miejsc na świecie, to też jest niesamowite – mogą z tego korzystać. A ja też pamiętam, wiesz, czasy kiedy ja się uczyłam fotografii, no to wtedy to jedyną opcją było albo się zapisać do szkoły, co w mojej sytuacji było, wiesz, no trochę niewykonalne, bo jednak ja mieszkałam w Norwegii, a szkoła powiedzmy była w Polsce. Nawet był taki epizod, że moje zdjęcia mi wygrały stypendium w artystycznej szkole w Krakowie i latałam tam przez pół roku, ale okazało się, że to totalnie nie jest dla mnie, wiesz, że ja właśnie z drugiej strony… znaczy w sumie właśnie tak też, że to nie jest dla mnie, że… że ja w takim trybie nie potrafię się uczyć, a poza tym tam jest dużo rzeczy, które już na tym etapie, na którym ja wtedy byłam, jakby nie były mi potrzebne. Wiedziałam, że na pewno się nie będę, wiesz, studyjną fotografią zajmować, na pewno jakimiś tam aktami i takimi tam rzeczami nie. I to też mi pokazało właśnie jeszcze mocniej, że każdy ma jakiś tam swój sposób nauki i swój sposób właśnie przyswajania tej wiedzy… przyswajania tej wiedzy najlepiej. I myślę, że to jest istotne, więc fajnie, że mówisz, że właśnie to ta możliwość wracania do materiałów i to, że pomimo tego, że to jest online, to to jest skuteczne – na co mam setki dowodów w postaci kursantek i kursantów, ale zawsze właśnie, wiesz takie… takie potwierdzenie jednostki to też dla mnie jest takie coś… mówię: „Dobra Basia, dobrze, że wtedy podjęłaś tą rękawicę. Jakby zaryzykowałaś trochę, no bo to też była kwestia ryzyka i zrobiłaś ten kurs, bo on faktycznie widać, że służy”. No, a potem już była ta cała fala kursów, no bo zrobiła się pandemia i już wszystko przeszło w online, tak. Więc tak tylko… po prostu taki disclaimer opowiadający właśnie o tym, że podsumowując tę długą wypowiedź, fajnie, że jakby z perspektywy czasu ty widzisz, co Ci służy jako sposób uczenia się, a co jest jakby czymś, co wiesz, że nie jest Twoje. Tak że tu zrobię kropkę. Dobrze kochana, czyli tak, czyli trafiłaś na kursy. Trafiłaś na kursy i to było ponad dwa lata temu, prawda? Jak byłaś na kursach w Akademii?
Marta: Dokładnie tak.
Basia: Znaczy, od momentu jak teraz nagrywamy – o, w ten sposób. Czyli dwa lata temu. I powiedz mi tak, jak już tak można sobie… jak już tak można sobie trochę osadzić to w czasie, czyli gdzieś tam już ty liznęłaś tej fotografii, że tak powiem w tej szkole średniej, bo wtedy tam mówiłaś, że w tej lutniczej szkole była… była fotografia. Więc w sumie nie przychodziłaś z takim totalnym zerem wiedzy fotograficznej, no tylko gdzieś tam podstawy miałaś. Trochę przykurzone, trochę zapomniane przez ten czas studiów…
Marta: Dokładnie.
Basia: Ale powiedz mi moja droga czy według Ciebie, jakby patrząc na to z perspektywy teraz czasu i twoich doświadczeń, czy te kursy – skupmy się może na tym pierwszym „Fotografia dziecięca z odrobiną magii” – czy on pozwolił Ci sobie to wszystko poukładać i plus wzbogacił tę Twoją wiedzę. Odkurzył tamtą plus wzbogacił o nową?
Marta: Zdecydowanie tak, bo tam wszystko było wytłumaczone krok po kroczku. I dla mnie to było bardzo wartościowe, bo ja startowałam, no niby nie od zera, ale trochę się tak czułam, bo jednak nie pamiętałam, więc… najbardziej też mi się podobało to, że mówisz, że nie aparat robi zdjęcia, tylko człowiek za pomocą aparatu. A ja sobie zawsze myślałam: „O nie, teraz już nie mam takiego super aparatu”. Jak się zaczęłam zagłębiać w ten temat i w ogóle, no to wiedziałam, że są lepsze i że mój już nie jest taki nowy. Zresztą minęło tyle czasu, że no wiadomo, nie mógł być. Więc to też zmotywowało mnie jeszcze bardziej do tego, że ja nie potrzebuję mieć super sprzętu.
Basia: Bo tak naprawdę super sprzęt jest tylko super sprzętem w rękach osoby, która go nie umie obsłużyć, tak, a wiedza, którą mamy do obsłużenia…
Marta: Tylko muszę się nauczyć go obsługiwać.
Basia: Super.
Marta: Ja do tej pory robię zdjęcia tym aparatem.
Basia: I daje radę, prawda?
Marta: Nauczyłam się… tak, nauczyłam się nim robić i po prostu robię.
Basia: Super. Super, bardzo, bardzo fajnie. A gdybyś miała powiedzieć o tym drugim kursie „Obróbka w Lightroom z odrobiną magii”, no to tam startowałaś od zera, bo nigdy Lightrooma nie… zapoznawałaś się z tym programem. I powiedz mi czy po tych trzech tygodniach kursu, jakby ty byłaś w stanie sama się poruszać w tym programie. Czy to było takie… czy to było dla Ciebie takie wystarczające? Czy w tym czasie jakby udało Ci się poznać ten program?
Marta: Tak, udało mi się go poznać. Co prawda było tam tyle wiedzy, że nie byłam w stanie od razu wszystkiego przyswoić. W sensie, że jednak potrzeba trochę czasu więcej, żeby ćwiczyć, żeby cały czas się poruszać po tym programie. Czasami sobie myślę, że jednak coś było… coś tłumaczyłaś inaczej, jeszcze teraz się wszystkie te aktualizacje zmieniły i zrobiły, więc każdy teraz musi odnowa…
Basia: Iść za tym programem cały czas, prawda.
Marta: … ogarniać. Dokładnie. Tak. No ale na tamten moment naprawdę to było wszystko, czego potrzebowałam.
Basia: Super. Czyli po tych sześciu tygodniach powiedz mi, jak już byśmy sobie tak zebrały te dwa kursy, to czy ty poczułaś się pewniej w sensie takim, że Marta sześć tygodni przed… ta na początku kursu, a Marta po tych sześciu tygodniach, czy… czy ty się czułaś pewniej robiąc zdjęcia, wiedząc już jak, wiesz, ten cały proces przebiega, że to nie tylko tam, wiesz spotkanie o 2:00 pod wielkim dębem, tylko to dużo więcej i tak dalej? Czy po tych sześciu tygodniach ty miałaś w sobie już takie poczucie, że: „Okej wiem, jak to jest, ale muszę ćwiczyć”?
Marta: Tak. I najbardziej taką zaskakującą informację dla mnie było to, żeby to zdjęcie było spójne, to nawet model musi mieć super strój, taki piękny, dostosowany, żeby nie było żadnych nadruków. I ja sobie tak to do serca wzięła. I naprawdę sama zauważyłam, że tak jest lepiej, że to mi się podoba. I nawet teraz jak robię zdjęcia, to pilnuję sobie tego, żeby te osoby, Ci modele byli też… jak pozują razem, to żeby byli też spójnie do siebie ubrani. I szczerze powiem, że dla niektórych dalej jest to zaskoczeniem. Mimo to, że… no dla mnie też było wtedy na tamten moment. I dla mnie to było też właśnie takie niesamowite, że jest tyle aspektów do ogarnięcia, że nie myśli się tylko o robieniu zdjęć, tylko właśnie trzeba wybrać plener, trzeba się przygotować wcześniej, nawet zrobić Photoshop w plenerze, czyli posprzątać sobie wcześniej. I ostatnio nawet jak robiłam zdjęcia przy wierzbie, to ja te suche listeczki odrywałam, żeby potem mieć mniej pracy.
Basia: Ale zobacz, to ma przełożenie po tym, że jak zrobisz to raz w plenerze, to potem nie musisz tych bezsensownych godzin spędzać przy komputerze.
Marta: Dokładnie.
Basia: No bo to wszystko ma tak naprawdę, wiesz… tak naprawdę ma sens. I to, co właśnie jeszcze też powiedziałeś, że wiele osób sobie nie zdaje z tego sprawy, że właśnie ten strój spójny jest ważny, no to ja też… zresztą słyszałaś to wielokrotnie ode mnie czy to, wiesz, w kursie, czy to potem w klubie, że oni nie muszą tego wiedzieć. To naszą rolą jest to, żeby klienta poinformować, bo… no bo nie każdy musi być specjalistą od wszystkiego. A gdyby każdy był specjalistą od fotografii, to by nie przychodził do fotografa, bo to nie byłoby mu potrzebne.
Marta: Teraz to wiem.
Basia: Teraz to wiesz, dokładnie. Ale ty też jakby robisz to teraz świadomie, że ty edukujesz swoich klientów, bo ja tutaj po prostu muszę, bo się uduszę powiedzieć, że Marta teraz bardzo ładnie prowadzi sobie swoje social media, edukując swoich klientów właśnie nawet w tym temacie. Bo u Ciebie powstała taka piękna rolka, w której pokazujesz, że jak można wyglądać na zdjęciu w zwykłym stroju, a jak można wyglądać na zdjęciu w momencie, kiedy ten strój jest dostosowany. I tutaj wiesz, no nie da się nie zauważyć różnicy. I to jest właśnie… to jest właśnie świadome podejście do klienta, że ty nie liczysz na to, że klient powinien wiedzieć, tylko ty go edukujesz, pokazując mu, że: „Zobacz, może być tak, jak przyjdziesz tam w bluzie z napisami, a może być tak, jak ten strój będzie dopasowany”. I to robi największą robotę, więc to jest w ogóle super. To jest takie bardzo, bardzo świadome podejście, ale zaraz do tego dojdziemy, bo tu musimy analogię po prostu… w kolejności pójść. Czyli super. Czyli tak naprawdę można powiedzieć, że to był taki dobry początek do startu na tę fotograficzną drogę, tak.
Marta: Tak. I jeszcze muszę tu wspomnieć o tym…
Basia: Dawaj, dawaj.
Marta: … że praca ze światłem dla mnie była bardzo ważnym elementem, bo ja sobie wcześniej nie zdawałam aż tak bardzo z tego sprawy. Teraz potrafię świadomie ustawić modela względem światła, a wcześniej nie zwracałam na to takiej uwagi, tylko po prostu robiłam to na czuja. I jak wyszło, tak wyszło.
Basia: Czyli trzy razy Zdrowaś Mario i lecimy. Co będzie, to będzie.
Marta: Obrócić się dookoła.
Basia: Dokładnie. Ale wiesz, ale to są bardzo ważne rzeczy, no bo tak naprawdę, wiesz, światło, no to ono nam najbardziej pomaga w tym plenerze i to też naszą rolą, jako fotografki/fotografa jest to, żeby tego modela tak ustawić, żeby po pierwsze jego ciało wyglądało korzystnie, czyli żeby ta postawa ciała była odpowiednia, ale też odpowiednio go do tego… do tego światła ustawić, żeby to, co ma być wyciągnięte, było wyciągnięte, a to, co ma być gdzieś tam troszeczkę ukryte, żeby było ukryte. I świadoma praca ze światłem bardzo mocno nam w tym pomaga. Więc no, mam nadzieję, że ta lekcja z misiem, na którym tam pokazywałam jak to światło, że gdzieś tam dalej w głowie rezonuje i pomaga… bo to jest bardzo ważne i wiesz, wiele osób… wiele osób, jakby myśli sobie o fotografii w ten sposób, że mam aparat, pójdę zrobić zdjęcia. Co to za filozofia? No umówmy się, no. Aparaty teraz robią dobre zdjęcia, a im droższy, tym robi lepsze. Takie są… tak ludzie w teorii myślą sobie, że tak jest. I faktycznie tak jest, bo mają tam lepsze bebechy w środku te aparaty, no ale drogi aparat w rękach osoby, która nie potrafi go użyć jest tylko drogim aparatem i to na tym się, wiesz, historia kończy. A ty tym swoim aparatem, który masz od dawna, ty potrafisz nim robić piękne zdjęcia i to jest super. I to jest właśnie wykorzystanie jego potencjału i wykorzystanie wiedzy wprowadzonej w praktykę. No bo mogłaś sobie przyjść na kurs pooglądać, posłuchać, nawet zadania zrobić, żeby, wiesz, żeby dostać certyfikat, ale ty jakby wprowadzając tę wiedzę w czyn cały czas praktykowałaś. I opowiedz, co się działo po tym kursie. Jakby czy ta fotografia z tobą została, czy dalej poszła tak w odstawkę? Jak to było dalej?
Marta: Ja próbowałam przez pewien czas połączyć to lutnictwo z fotografią, żeby zajmować się i tym, i tym. Ale w pewnym momencie doszłam do wniosku, że po prostu nie da się tak, bo to są dwie takie dziedziny, które… którym trzeba poświęcić całe swoje serce. I nie da się zrobić na pół.
Basia: Nie da się tego serca na pół podzielić, prawda?
Marta: Dokładnie. Bo jednak lutnictwo wymaga skupienia, precyzji, bycia w tym. Ja jak mam coś robić, to ja po prostu muszę być w tym cała. Nie umiem się tak oderwać. Ja chcę to zrobić jak najlepiej.
Basia: I jak sobie to podzieliłaś, moja droga?
Marta: Jak sobie to podzieliłam – musiałam wybrać między jednym a drugim. I doszłam do wniosku, że jednak wolę się zajmować teraz tą fotografią. Skoro poszłam w tym kierunku i… no zaczęłam się uczyć i działać, to po prostu chciałam to wykorzystać. Chciałam więcej tak naprawdę.
Basia: Ale myślę sobie, że wiesz… bo faktycznie te dwie dziedziny to są takie, którym trzeba oddać serce. To są takie naprawdę artystyczne, takie… takie bliskie sercu i ten wybór też myślę sobie, że jest bardzo trudny i też trzeba mieć ogromną odwagę, żeby tego wyboru dokonać, bo to nie jest też takie, wiesz… bo inaczej jest jak na przykład, nie wiem, pracuję w firmie, której nie lubię w jakiejś korporacji i po prostu tylko marzę o tym, żeby… żeby stamtąd uciec i robię to tylko po to, żeby przetrwać, a tu się zajmuje czymś, co karmi moją duszę i [00:33:36] to jest fotografia. A inaczej jest, jak ja mam coś ukochanego i chcę do innego ukochanego, wiesz, przejść. I to jest taka bardzo duża odwaga według mnie w tobie, że ty potrafiłaś wybrać na ten moment. Bo tak, jak mówisz, jest ten żal po tym lutnictwie, które ja się nie znam, więc tak tylko mniemam, że jakby tego się nie zapomina. Ty to masz w rękach, w sercu wyuczone, więc zawsze możesz tam wrócić, podejrzewam, ale mimo wszystko na ten moment to musiało gdzieś sobie pójść na bok, tak.
Marta: Tak.
Basia: Trochę w tę stronę. Więc niezwykła jest to historia, bo to jest taka historia wyborów takich, gdzie to serce w tym momencie ma być i czym się ma zająć.
Marta: I była to naprawdę duża walka, bo ja przez wiele miesięcy nie potrafiłam wybrać. Ja rodziłam dwie rzeczy naraz i to było ciężkie.
Basia: Myślę sobie, że tak. I wybór padł teraz na fotografię, tak?
Marta: Tak.
Basia: A powiedz mi…
Marta: Zdecydowanie tak.
Basia: Cudownie. I mówisz to teraz z uśmiechem, więc myślę, że już jest to takie przepracowane.
Marta: Jest.
Basia: I to też jest bardzo ważne, wiesz, bo w takim… w takim stanie rozdarcia takiego, że wybrałam, ale jednak tam gdzieś mnie to serce ciągnie, myślę sobie, że ciężko by Ci się fotografowało, ciężko by Ci się pracowało właśnie z fotografią, bo to serce jednak gdzieś by tam wołało do tamtego. Więc trzeba było tamten kawałek, myślę sobie domknąć, ale jak widzę Twój uśmiech… bo Wy nas słyszycie, ale ja tutaj Martę mam przyjemność widzieć. My się widzimy na wideo. Może kiedyś nadejdzie taki moment, w którym podcasty też będą w wizualnej formie, to wtedy nie będę musiała opowiadać, kiedy ktoś się uśmiecha. No ale jakby na ten moment jeszcze jest tak, jak jest. I to jest właśnie takie trudne, ale ty tego trudnego wyboru dokonałaś. Jak teraz się uśmiechasz, to śmiem twierdzić, że już się z tym… jakby przepracowałaś i pogodziłaś i to jest bardzo ważne. A powiedz mi jeszcze taką jedną rzecz. Czy jakby podjęcie tej decyzji i wtedy, kiedy ta decyzja zapadła, że teraz idę w fotografię, czy to się jakoś czasowo zbiegło z twoim przystąpieniem do Klubu Akademii? Czy to gdzieś tam czasowo było ze sobą powiązane, czy jak to było?
Marta: Nie, to było wcześniej. To było już wcześniej, bo jednak minęły dwa lata od kursu i dopiero przystąpiłam właśnie w tym roku do Klubu, więc to…
Basia: W styczniu.
Marta: Tak. I to wszystko po prostu musiało mieć swój czas.
Basia: Jasne.
Marta: Ja sobie w tym czasie to wszystko przepracowywałam. Jeszcze rok temu jeździłam sobie do pracowni, no a teraz już podjęłam decyzję, że chcę się jednak ukierunkować po prostu na tę fotografię i skupić się tylko na tym. Więc dlatego też miałam tę odwagę i to miejsce w sobie, żeby podjąć działanie w Klubie, żeby skupić się tylko na tym. Bo ja wtedy wcześniej nie do końca wiedziałam, co chcę robić, co do końca wybrać. Ale na przykład…
Basia: Czyli faktycznie ta decyzja była kluczowa?
Marta: Tak, ale pomogłaś mi w tym ty, ponieważ ja wygrałam spotkanie z tobą jeden do jeden.
Basia: Konsultację.
Marta: I ja wtedy pamiętam… Tak. I ja wtedy pamiętam, ja byłam przerażona, bo ja sobie myślałam… znaczy nie samym spotkaniem, tylko właśnie tą fotograficzną drogą, bo na tamten moment, kiedy umiałam tyle, co umiałam, to jednak nie byłam gotowa wyjść do ludzi. I pamiętam, że ty mi wtedy powiedziałaś: „Wszystko spokojnie. Krok po kroczku”. Ja sobie to naprawdę wzięłam do serca i nie tylko w kwestii fotograficznej, ale też w życiu. I na przykład jak już zaczynam panikować, bo myślę o innych rzeczach, które…
Basia: Dużo dalej.
Marta: Tak. O właśnie – dużo dalej, to po prostu mówię sobie stop, ale już świadomie raczej to robię i sobie myślę, jaki jest kolejny krok. Przestań myśleć o tym, co będzie dalej.
Basia: Wspaniale. Moje serce po prostu teraz się raduje, jak słyszę, takie… jak słyszę takie słowa, bo wiesz… bo to jest taka… takie już świadome podejście do życia. Takie, żeby sobie nie robić krzywdy tym przez zastraszanie się tym dużym do przodu, tylko takie to zatrzymanie się w ogóle jest kluczowe. I to czy w fotografii, czy w każdej innej dziedzinie życia. I to powiedzenie sobie tego świadomego stop, które tak pięknie tutaj powiedziałaś, to jest złoto, bo dzięki temu zatrzymaniu, dzięki temu właśnie spojrzeniu na to, jaki jest ten kolejny mały kroczek, to jest mniej przerażające. To nas nie paraliżuje, tylko ustawia nas do tego życia w taki sposób, że okej, to jednak nie jest to, że ja się rzucam w wielkie morze, po prostu z kołem ratunkowym tylko, tylko po prostu jest coś tam, żebym ja sobie tę łódkę wybudowała, zanim w to może wypłynę.
Marta: Tak.
Basia: I to jest niesamowite. Och, jak ja lubię takie historie. Po prostu… dobrze, że ja jestem po prostu po drugiej stronie i mogę ich słuchać, bo to jest dla mnie też takie, wiesz niezwykle budujące, bo każda ta historia każdej z Was – każdej kursantki – jest inna. Jest taka, wiesz, wyjątkowa w tym wszystkim, taka… taka prawdziwa. I nawet jak zapraszam kursantki do podcastu – zresztą rozmawiałyśmy też o tym dzisiaj przed nagraniem – to w Waszych głowach pojawiają się takie myśli: „Ale dlaczego ja? Co ja tam powiem?”. I potem właśnie w tej rozmowie wychodzi, że każda z tych historia jest tak wyjątkowa. I zobacz, i tutaj Twoja historia pokazuje, że nie zawsze musimy wybierać pomiędzy tym, czego nie lubimy, a co kochamy, tylko czasem są jeszcze trudniejsze wybory pomiędzy tym, co kochamy i tym, co kochamy. Czyli po prostu to są bardzo ciężkie wybory, bo łatwiej jest powiedzieć: „Nienawidzę tej korporacji. Mam jej dość. Idę w fotografie”. A tutaj ty jednak miałeś trudniejszy orzech do zgryzienia. I ten wybór, i ta decyzja właśnie świadoma też myślę sobie, że… że potem już było Ci łatwiej, prawda. Jak już ta decyzja zapadła, to potem te działania już były łatwiejsze.
Marta: Tak. Odpuściłam sobie. Po prostu miałam pustą głowę. Miałam przestrzeń tylko na fotografię. Już nie zajmowałam głowy tymi innymi sprawami. Nie miałam ich z tyłu głowy i po prostu nie myślałam o nich. Mogłam się skupić stricte tylko na jednym temacie.
Basia: Wspaniale. No i wtedy, jak już to wszystko się wydarzyło, to trafiłaś do Klubu. Ja tylko powiem osobom, które nie wiedzą, co to jest Klub. Jest taki Klub Akademii Magicznej Fotografii, czyli to jest taki kilkumiesięczny program budowania i rozwoju foto biznesu i tam krok po kroku – też nie ma zmiłuj, trzeba się uczyć, trzeba pracować – ale krok po kroku uczymy się budowania tego biznesu od podstaw. Klocek po klocku. No i właśnie Marta przystąpiła do Klubu w styczniu. I opowiedz Marta, jak Ci było w tym Klubie, co on Ci dał czy on Ci pomógł tak naprawdę poukładać sobie po swojemu ten swój foto biznes.
Marta: Oj tak, zdecydowanie. Ja wcześniej tak, jak wspomniałam, no bałam się, co będzie dalej, bo po prostu nie znałam tego i potrzebowałam, żeby ktoś mnie wziął za rękę i poprowadził, bo błądzenie i chodzenie po omacku… no niewiele się zdało.
Basia: Bo to ciężko jest, wiesz, bo nawet nie wiemy, gdzie mamy błądzić, nie. Bo też myślę sobie -jeszcze przepraszam, że Ci przerwę – ale myślę sobie, że my teraz żyjemy w takich czasach, wiesz, że tych informacji zewsząd jest tak dużo i mogłoby się wydawać, że to ułatwia, bo przecież możemy wpisać jakąś frazę do wujka Googla i on nam tam „dudududu” wyświetli po prostu pięćset podpowiedzi, ale z drugiej strony myślę sobie też, że jakby ilość tych informacji i tego wszystkiego, co ty musisz i jeden mówi, że musisz to, drugi, że tamto, to w pewnym momencie jest tak, że ty myślisz sobie: „Boże, ja tego nie ogarnę”, bo tego jest tyle, że nie wiadomo, z której strony w ogóle się do tego zabrać.
Marta: Tak. Jeszcze przed kursem po tej naszej rozmowie ja zmagałam się z tym, żeby założyć tego swojego Instagrama, bo tak mi poleciłaś i było to dla mnie bardzo trudne, bo ja się bałam wyjść do ludzi. Bałam się, jak zostanę odebrana, bałam się pokazać innym. I pamiętam, ja tydzień się zbierałam do tego, żeby Instagrama założyć. Teraz jak sobie o tym myślę, to jest po prostu dla mnie zabawne, ale tak było, ponieważ ja potrzebowałam tego czasu. Ja byłam wtedy inna, niż jestem teraz.
Basia: Bo my się, wiesz, boimy się oceny. Boimy się tego, że tam za rogiem stoją ludzie i od razu nam powiedzą, że jesteśmy beznadziejne, że te zdjęcia… w ogóle, czemu ty je pokazujesz, tak. Jest mnóstwo takich obaw, wiesz. I tydzień to wcale nie jest tak długo, moja droga. Ja z nagrywaniem podcastu dwa lata się, wiesz, ze sobą tak boksowałem, więc tydzień to jest bardzo szybko. No ale powiedz mi właśnie, jak już założyłaś tego Instagrama, jak już odważyłaś się… bo to jest odwaga, to jest tak naprawdę odwaga. Jak ja to mówię takie, wiesz, wybicie swojej flagi w internecie, takiej, że ja tu jestem i ja robię to i to. To powiedz mi czy to był dla Ciebie taki mogłoby się wydawać mały, ale takie ważny krok?
Marta: Dla mnie to był ogromny krok wtedy. To był dla mnie tak bardzo duży krok, taki tak, jak powiedziałaś – odważny. Ja się trzęsłam przy robieniu tego. Po prostu ja wiedziałam, że robię dobrze, ale się bałam tego. I teraz cieszę się, że to zrobiłam, bo dużo pracy już za mną. I ta systematyka, to działanie właśnie tam, początki pokazywania siebie. Naprawdę bardzo dużo pracy zrobiłam, ponieważ to nie było łatwe pokazać się innym. Ja też wtedy bardzo miałam takie poczucie własnej wartości niskie i po prostu bałam się, jak mnie odbiorą i czy mnie polubią. Bałam się pokazywać, jaka jestem naprawdę. Teraz w tym kursie to, że byłyśmy tam, że poznałam tyle osób wspaniałych… naprawdę te dziewczyny są cudowne i wspierające.
Basia: Ale wspierające, to jest wiesz co, bardzo dobre słowo, bo to, o czym jeszcze jakby warto wspomnieć, to do Klubu jest dedykowana grupa, więc dziewczyny i panowie – bo miałyśmy też w tej edycji klubowiczów – po prostu mają ze sobą kontakt. I myślę, że to jest właśnie też coś takiego, że jeżeli znajdujemy się w gronie osób, które mają podobne marzenie jak my, podobne cele jak my, a Wy się tam spotkałyście i spotkaliście właśnie w tym Klubie i przyszliście do Akademii z konkretnym celem, żeby zacząć budować każdy po swojemu ten swój foto biznes. Ale jakby myślę sobie, że samo to, że wiemy, że jest taka Sylwia, taka Ewa czy… czy… czy jest taki Grzegorz na przykład, którzy też się zmagają z tym samym, bo wielokrotnie to są zmagania… no jakby umówmy się, każdy miesiąc w klubie był miesiącem poświęconym jakiemuś tematowi. To nie były lekkie tematy. To były tematy takie do przepracowania też w wielu sytuacjach ze sobą. No bo zanim przeszliśmy do budowania Facebooka czy Instagrama, trzeba było się rozprawić z podsumowaniami, z planowaniem. I nawet jak nagrywałam odcinek z Sylwią – pozdrawiamy Sylwia…
Marta: Pozdrawiamy.
Basia: … to właśnie Sylwia mówiła, jak bardzo trudne dla niej było zrobienie podsumowania i zderzenie się z tą rzeczywistością. Ale ja wiem, że to są bardzo ważne rzeczy, bo jakby jak budujemy swój biznes i jeszcze właśnie budujemy go na swoje własnej osobie, na swojej marce osobistej, na mnie, to ja mam być w tym wszystkim silna i zaczynamy od siebie. I to, co ja mówię, że pod przykrywką w Akademii… pod przykrywką fotografii w Akademii dzieje się dużo więcej, no to to są właśnie te przykłady, że to jest dobrze prowadzona droga. Taka właśnie, że po kolei te wszystkie klocki trzeba poskładać, ale nie można ich składać obok siebie, że ja tutaj sobie jestem Marta, a tutaj sobie jest mój biznes obok mnie, tylko my to po prostu budujemy na sobie i dzięki temu budujemy też siebie. Ja absolutnie muszę to tutaj powiedzieć, że jestem bezwzględnie dumna z Marty – czyli z Ciebie, moja droga. Ja z taką ogromną, wiesz, radością oglądałam te Twoje rolki, z ogromną radością oglądam Twoje story. I dla kogoś to się może wydawać, wiesz: „A co tam nagrać story, co tam nagrać rolkę?”. Ja też pomimo tego, że może się wszystkim wydawać, że jestem taką osobą hop-siup do przodu i taką odważną i tak dalej, to ja też nie zawsze taka byłam. Absolutnie nie. Więc ja te wszystkie, wiesz, obawy… ja też pamiętam, co to był za stres i co to był za strach publikowanie pierwszego zdjęcia, wiesz, na Facebooku. To po prostu, wiesz, potem siedzisz z tym telefonem i myślisz sobie: „Boże, ktoś tam… ktoś tam coś zobaczył, ktoś tam coś napisał”. No jakbyśmy szły, nie wiem, na maturę, na egzamin na studia. To jeszcze wiesz gorzej.
Marta: Dokładnie.
Basia: I tam, jak się idzie na egzamin, to przynajmniej wiesz, kto będzie w komisji, a tutaj to wrzucasz do internetu i tam po prostu, wiesz, nie wiadomo kto tam jest.
Marta: Nie wiadomo, kto trafi.
Basia: Dokładnie. I jeszcze wiesz, mnóstwo jest – też trzeba sobie wprost powiedzieć – w internecie ludzi nieprzychylnych. Takich, którzy nawet nas nie znają, ale będą mieli odwagę, żeby powiedzieć, że im się nie podoba, że w ogóle po prostu są specjalistami od wszystkiego. I to zwykle są Ci specjaliści od wszystkiego, nawet od hodowli grzechotników. Ci, którzy są nieszczęśliwi w swoim życiu i muszą to wyrzucić na kogoś. I to… wiesz, i to jest stresujące. To jest coś, czego się boimy, to jest coś, czego się obawiamy i to jest bardzo duża odwaga, żeby zrobić ten krok. I ja jak teraz… wiesz, bo ja też jakby pamiętam Martę z początku, chociażby nawet Klubu, czyli Martę na początku tego roku i Martę teraz, to to są dwie różne Marty. Ta teraz jak ja po prostu widziałam rolki, mówię: „Wow! Po prostu, co tu się wydarzyło?”. Tu Marta pięknie opowiada, tu rolka nagrana. I nawet wiem, że ta rolka zrobiła bardzo duże zasięgi, czyli się spodobała i tak dalej. To też ty mówiłeś, że dla Ciebie też było zaskoczeniem, ale takim fajnym, pozytywnym. Plus teraz wiesz, że pokazujesz się na story, że mówisz, że… ja śmiem twierdzić i taką mam swoją tezę, jeżeli się mylę, to to mnie popraw, ale ty się przestałaś bać. Ty się przestałaś bać, pokazywać ludziom.
Marta: Może nie tyle przestałam się bać, ile boję się i robię.
Basia: O, to jest dobre.
Marta: Bo są takie dni, kiedy się nie boję, a są takie dni, kiedy jednak się trochę tym stresuję, ale staram się robić.
Basia: To wspaniale. Ale wiesz co, to bardzo dobrze powiedziałaś. Bo to jest tak, że jak się przestaniemy czegoś bać i będziemy zbyt takie pewne siebie, to się wywrócimy. Więc lepszym jest bać się i robić. To jest absolutnie dużo, dużo lepiej. No i powiedz mi czy jakby z perspektywy czasu – bo to, że się nic tam wiesz, złego nie wydarzyło, że ten wiesz, tłum hejterów na Ciebie nie napadł, chociaż ja zawsze wprost mówię, że zawsze mogą się, wiesz, pojawić jakieś komentarze dziwnej treści od dziwnych ludzi i mówię to zupełnie wprost, że takich ludzi trzeba… pod warunkiem że to jest po prostu takie bez sensu, bo jak ktoś napisze jakiś taki, wiesz, komentarz merytoryczny, chce nam coś w tym przekazać i to faktycznie ma pokrycie w jego ekspertyzie i w tej treści, to jasne – trzeba się nad tym jakby pochylić i się tym zająć, ale jeżeli to są takie bezsensowne komentarze, że ktoś po prostu miał gorszy dzień i wyrzucił na nas tę całą frustrację, to absolutnie takie komentarze trzeba usuwać, takich ludzi blokować. Czyli tak, jak ja to po prostu tłumaczę, że tak jak sobie sadzimy kwiatki w swoim ogródku – my o niego dbamy, my tam sadzimy, co chcemy i my jakby o niego… i ten ogród pielęgnujemy, i też wpuszczamy tam tego kogoś, kogo chcemy. I pomimo tego, że to są, wiesz, wielkie internety dla wszystkich, to naszą decyzją jest to czy my kogoś chcemy w tym swoim kawałku, czy nie chcemy. I to jest też… wiesz, mówię o tym dlatego, że wiele osób… wiesz, ja też byłam jedną z tych osób, która sobie nie zdawała sprawy z tego, że wiesz, że można kogoś zablokować, bo myślałam sobie, bo to tak nieładnie, ale potem jak już wiesz, doszłam do tego, że no halo, ale ten człowiek coś robi nieładnego u mnie, wiesz, w ogródku, to ja… dlaczego ja nie mogę tego mojego kawałka bronić. Internet jest dla wszystkich, ale jak ja sobie robię ten mały domeczek w tym internecie – oczywiście nienależący do mnie, jak on jest na Facebooku czy na Instagramie no, ale jakby ja nim na daną chwilę zawiaduję, to jakby mam prawo do tego, wiesz, żeby sobie tę swoją przestrzeń chronić po swojemu. Więc jeżeli ktoś się zastanawia czy można kogoś blokować albo, czy można usuwać komentarze, to tak można i tak też dbać po prostu o swój spokój.
Marta. I powiem Ci Basiu, że ja do niedawna się zastanawiałam, ponieważ miałam taką sytuację, że po prostu nie chciałam urazić też tej drugiej osoby, że chcę usunąć ten komentarz, bo mi nie leży, bo zrobiło mi się trochę przykro, jak go przeczytałam, ale postanowiłam, że go usunę. I biłam się z myślami jakiś czas, ale podjęłam tę decyzję, bo pomyślałam, że ja nie chcę tam tego.
Basia: I bardzo dobrze. I absolutnie bardzo dobrze, wiesz, bo to jest… bo to jest wyznaczenie tej swojej granicy. To jest, wiesz, bronienie tego swojego podwórka. I takie jasne… jasne określenie, że nie, że tu już to jest poza moją granicą i absolutnie… i ty masz do tego prawo, bo my jesteśmy tak wychowywane, że żeby kogoś nie urazić, żeby komuś się nie zrobiło, przykro i wiesz, i zawsze siebie na koniec tej kolejki, nie. Co ja czuję, to… przynajmniej ja teraz już mam inaczej, ale ja pamiętam te czasy, w których ja zawsze byłam na końcu tej kolejki. Żeby wszystkim było dobrze, żeby nikogo broń Boże nie urazić. I jak jest kałuża, to położyć się tak, żeby ktoś mógł po mnie przyjść, żeby sobie bucika wiesz, nie… nóżki nie umoczył, a to absolutnie nie jest dobre, bo to jest, wiesz, takie cały czas robienie sobie… robienie sobie źle, a my no, żeby dać coś komuś, to musimy mieć tę siłę w sobie. I to inaczej nie zadziała. Ja przez bardzo długi czas… przez bardzo długi czas… w ogóle jak słyszałam w samolocie, że mama najpierw zakłada maskę sobie, a potem dziecku, ja mówię: „Boże, jak to? Przecież to najpierw dziecko trzeba ratować. Przecież to po prostu nie godzi się z tym, jak tam się jest uczonym od małego”, ale jak się nad tym człowiek zastanowi, to to po prostu ma sens, bo jak przeżyje dziecko bez mamy. To w ogóle wiesz, to trzeba sobie w głowie poukładać i przepracować wiele rzeczy, żeby na to faktycznie tak spojrzeć jak trzeba. I w odniesieniu właśnie do prowadzenia swojej działalności w social mediach, które… wiesz, to jest otchłań internetów, która jakby daje nam dużo dobrego, możemy tam spotkać wielu dobrych ludzi, ale może nam też dać wiele złego i możemy tam spotkać złych ludzi. I to po naszej stronie jest ta decyzja czy my będziemy dbać o ten swój kawałek i po prostu tych złych ludzi odcinać i nie wpuszczać ich do tego naszego ogródka, czy będziemy po prostu wszystkich dawaj, dawaj i potem będziemy zaskoczone, że mamy tam pełno chwastów w tym ogródku, a nie piękne kwiatki, które sobie zaplanowałyśmy. Więc brawo. To w ogóle jest… brawo dla Ciebie, że… może też znowu komuś się wydawać, że no cóż, wielkiego Marta zrobiła, bo komentarz usunęła, ale to widzisz, to nie chodzi o ten komentarz. On jest tylko takim… taką manifestacją do tego, żebyś postawiła tę swoją granicę. I myślę, że to też jest, wiesz, taki duży… taka duża przemiana wewnętrzna w tym wszystkim, że tu jest mój kawałek, tu po prostu jest mój domeczek i ja tam wpuszczam tych, których chcę. Niesamowite i niezwykłe. To jest naprawdę… naprawdę niezwykłe. Dobrze, ale wracając do…
Marta: I tego wszystkiego uczymy się w kursie w Klubie.
Basia: O! Dziękuję Ci bardzo. Ja myślę, że wiesz…
Marta: Bo to nie są tylko właśnie biznesowe sprawy, ale też życiowe.
Basia: Bo nie da się tego biznesu od życia oderwać.
Marta: Dokładnie.
Basia: My nie żyjemy, wiesz co, w takiej próżni, w której w jednym życiu sobie układamy życie, wiesz, prywatne, a w drugim życiu sobie układamy biznes. To wszystko… to wszystko wtedy ma sens i wtedy jest silne, jeżeli to po prostu jest połączone. I faktycznie, jakby to od razu mówię wprost, że to nie jest tak, że w Klubie uczymy się tylko biznesu, bo tu trzeba dużo aspektów różnych poruszać. A powiedz mi… a powiedz mi jeszcze Marta taką rzecz – czy właśnie to podsumowanie i planowanie, czy te pierwsze dwa szkolenia, które są w Klubie, czy one pozwoliły Ci tak jakoś inaczej spojrzeć na swoje życie? Czy były dla Ciebie, wiesz, takim… nie chcę powiedzieć, że wiesz co, że startem, ale czy one Ci coś pootwierały?
Marta: Tak. Po prostu zobaczyłam dużo rzeczy, nad którymi trzeba popracować. Na przykład ja się porównywałam bardzo do innych i nie umiałam sobie tego wytłumaczyć wtedy, że ja robię inaczej i nie ma sensu porównywanie się. I właśnie samo to, że zawsze mówisz lepiej porównywać się do siebie z przeszłości. Niektóre rzeczy po prostu trzeba mieć na nie czas i je przepracować. I każdy robi to w swoim tempie.
Basia: I każde to tempo jest dobre. Dla jednego szybciej będzie lepiej, dla drugiego wolniej będzie lepiej, ale najważniejsze, żeby…
Marta: Dla mnie to było kiedyś niezrozumiałe, bo na przykład na studiach miałam czas wyznaczony na zrobienie skrzypiec, ale ja na przykład nad niektórymi rzeczami potrzebowałam poświęcić im więcej czasu i dla innych też nie było to zrozumiałe, że… i mnie pospiesza sali. A jak się człowiek spieszy…
Basia: To się diabeł cieszy.
Marta: Nie wychodzi tak fajnie, no.
Basia: Ale wiesz, to też jest właśnie kwestia tego, że do tego też trzeba dojść, że my mamy prawo, że my możemy po swojemu. I jakby ten taki sztywny system edukacji polskiej – może inne też, ale jakby odniosę się do Polski, bo ją znam najbardziej – on w ogóle tego nie bierze pod uwagę. Po prostu tam wszyscy musimy być tacy sami od linijki i w takim samym tempie. A tutaj każdy jest inny i to się tak nie da. I myślę, że to jest bardzo, wiesz, krzywdzące dla wielu osób, bo myślę, że wiesz, wiele talentów, wiele takich osób wrażliwych, bardzo na tym traci.
Marta: No właśnie, bo każdy ma też inną wrażliwość.
Basia: Tak. A o tej wrażliwości… w polskiej edukacji jakby tej takiej idącej stereotypami od wielu lat, no to tak, to nie są pojęcia, którymi tam się ktoś zajmuje. Ale dobre w tym wszystkim jest to – żeby nie zabrzmiało to tak, wiesz, strasznie upiornie – jakby dobre jest też to, że na pewnym etapie życia, jak już skończymy to, co tam musimy skończyć, samodzielnie decydujemy o tym, jak się chcemy uczyć, gdzie się chcemy uczyć, w jakim tempie, w jakim formacie i myślę, że na tym się trzeba skupić. Na tym się trzeba skupić, żeby po prostu potem to życie sobie tak poukładać swoje – tak, żeby nam było w nim dobrze. Żeby… żeby to, co robimy, sprawiało nam radość, żeby też… bardzo często mamy też właśnie takie gdzieś tam z dzieciństwa wtłoczone jakieś takie właśnie przekonania, z którymi też wielokrotnie trzeba pracować, żeby w tym dorosłym życiu sobie poukładać pewne rzeczy tak, żeby nam było w tym życiu tak, jak my chcemy, a nie tak, jak ktoś nam powiedział, albo tak, jak ktoś uważa, że będzie… że będzie dobrze. I to… i to myślę, że fajne jest to, że jak ja sobie tak na to patrzę, to myślę, że dużo większa świadomość z roku na rok jest taka w narodzie, rzekłabym, że… że to faktycznie tak można i tak powiedziałabym nawet, że trzeba, żeby spokojnie sobie w tym życiu funkcjonować. Dobrze moja droga, czyli powiedz mi tak, żebyśmy tak trochę to spróbowały zebrać. Co ci… bo tak, kurs wiemy, co Ci dał. Jeden, drugi wiemy, co Ci dał, wiemy, w jakim miejscu cię jakby osadził. Później był ten czas decyzji, podjęta została decyzja. Potem był Klub, czyli budowanie tego biznesu sobie krok po kroczku i ta transformacja Marty w tym czasie z tej takiej zamkniętej – ja to tak nazwę po swojemu, ty jakby sprostuj to jeżeli w czymś się mylę – takiej bardziej zamkniętej w sobie do tej takiej może jeszcze nie super odważnej, ale takie już odważniejszej z wychodzeniem i pokazywaniem, że: „Ja Marta robię zdjęcia i to jest teraz moja droga”, tak.
Marta: Tak.
Basia: Czy tak to można nazwać?
Marta: Można tak powiedzieć. Tak.
Basia: Cudnie. A powiedz mi czy to sześć miesięcy Klubu, czy ono dało Ci – ten cały jakby czas trwania, to wszystko, co się tam działo, czyli szkolenia, grupa, spotkania live – powiedz mi co z tych rzeczy… byłabyś w stanie powiedzieć, co z tych rzeczy w Klubie było dla Ciebie najcenniejsze?
Marta: Na pewno, tylko muszę się zastanowić.
Basia: Spokojnie. To, wiesz, to jest trudne pytanie, tak że jak najbardziej możesz się zastanowić. A może być też tak, że jakby nie było jednej takiej rzeczy, tylko całokształt. Jakby tu jest pytanie otwarte.
Marta: No myślę, że nie było takiej jednej, jednej rzeczy, bo wszystko składało się w jedną całość. Każdy ten krok prowadził do tego, że po prostu było to spójne. I samo też to, że tutaj się wpływała nie tylko na biznes, ale też na życie i uświadomienie sobie tego, że właśnie to nie są dwie odrębne rzeczy. Ale też na przykład bardzo cenię sobie to, że poznałam tam nowe koleżanki. Dla mnie to jest naprawdę bardzo dużo. I nawet udało mi się spotkać z jedną na żywo – z Anetą.
Basia: Widziałam, widziałam, widziałam Wasze spotkanie. To niesamowite, bo to dwa kraje, prawda, różne.
Marta: Tak, ale akurat zjechała do Polski i się umówiłyśmy. I tym bardziej się cieszę, że się to udało. No poczułam się taka, nie wiem, jak to powiedzieć.
Basia: Wśród swoich?
Marta: Tak. Tak, wśród swoich. Że inni mnie rozumieją, że mamy o czym porozmawiać.
Basia: Jak mówisz komuś, że: „O Boże, ten taki krzak albo te takie kwiatki, tam takie zdjęcia”, to on nie patrzy na Ciebie, jak coś tu się wydarzyło, tylko cię rozumie i też się potrafi tym zachwycić, prawda?
Marta: Tak, dokładnie.
Basia: Plus to, że ma podobne rozterki. To jest właśnie… to jest właśnie magia tego, jeżeli trafimy wśród swoich, czyli osób, które mają podobne cele, podobne marzenia. I ja zawsze też lubię o tym mówić, że czasem jest tak, że fotografki, fotografowie między sobą, wiesz, gdzieś tam konkurują, że to konkurencja i tak dalej, a to absolutnie nie o to chodzi. To jest to, co ja z uporem maniaka mówię, że każdy fotograf znajdzie swojego klienta, a każdy klient powinien znaleźć swojego fotografa. I jakby to, że Wy jesteście – Wy w sensie mówię klubowiczki, kursantki – rozsiane po całym świecie tak naprawdę może z jednej strony ułatwiać trochę na początku tę relację, no bo nie traktujemy kogoś… jak jeszcze do nas nie dotrze, że nie mamy tej konkurencji, bo właśnie taka jest zasada, to też to trochę tak ułatwia, bo ktoś jest z innego kraju. Może tam mieć też różne inne, jakby wiesz wyzwania, problemy, ale mimo wszystko wszyscy macie wspólny cel. Każdy… każdy i każda z Was możecie sobie wybudować ten swój biznes po swojemu. I nawet jak czasem jest taki moment, jakby ja nie wiem, co się dzieje za kulisami, jakie Wy macie ze sobą, jakby kontakty zakulisowe, ale absolutnie każdy z nich pochwalam, to myślę sobie właśnie, że ten taki, wiesz, nie chcę powiedzieć, że support, ale właśnie taki support, że jak nawet mi będzie gorzej i będę sobie myślała: „Boże nie idzie mi. Mam dość tej fotografii”, bo też takie dni będą, to zawsze można do takiej osoby napisać i ona nam nie powie: „No weź głupia, nie wygłupiaj się”, tylko powie: „Okej, wiesz co, słuchaj, ja też tak jakoś miałam”. Taki moment jest i to się… i sam fakt porozmawiania z taką osobą jest bardzo, bardzo cenne. I nawet to właśnie jak…
Marta: Tak. Ja nawet…
Basia: Jeszcze tylko dokończę myśl. Nawet właśnie w trakcie Klubu, jak były… jak były właśnie… budowanie było nawyków i wspieranie się właśnie czy to w piciu wody, czy w ćwiczeniach, to myślę, że to też jest takie coś, że mamy z drugiej strony kogoś, kto po prostu, wiesz, tak przypomni, że: „A zrób”. „A zrób”, „A czy zrobiłaś?”. I to też jest takie właśnie mobilizujące.
Marta: Ale właśnie w Klubie mi się to podobało, że ja sama bym się nie odważyła napisać do tych dziewczyn, bo się nie znałyśmy. A tutaj zostałam zmuszona. Dobrałaś mi parę i po prostu ja mogłam dzięki temu się otworzyć na to.
Basia: Mieć pretekst taki, że no też tutaj mam pretekst, żeby się odezwać i to potem fajnie… fajnie poszło, prawda?
Marta: Dokładnie.
Basia: Niezwykłe. Niezwykłe. Właśnie to jest też to, żebyśmy się otaczali ludźmi takimi swoimi – takimi właśnie w… bo to jest też tak, że żyjemy w świecie takim, wiesz, że, wszystko jest tam w tym internecie i mamy bardzo łatwość teraz w kontakcie z innymi, że możemy zadzwonić do kogoś i czy to na wideo, czy to dźwiękowo, czy… czy napisać, wysłać zdjęcie – wszystko, wszystko – ale suma summarum to czasem jest też tak, że w tej takiej… wiesz, w wielości tego wszystkiego my jesteśmy samotni, bo przez to, że mamy tak dużo opcji, my ich nawet nie wykorzystujemy, no bo… bo to jakoś tak idzie w złą stronę.
Marta: Nie wiadomo co wybrać.
Basia: Dokładnie. Właśnie tego mi brakowało, że nie wiadomo, co wybrać. A prawda jest taka, że w końcowym rozrachunku my po prostu potrzebujemy człowieka po drugiej stronie, który nas posłucha, który nawet czasem nie będzie nic mówił, ale nas wysłucha i zrozumie. I to jest niesamowite. Więc tak, ja potwierdzam, że jakby relacje między kursantkami, klubowiczkami zostają na lata. To jest taki bonus do tych programów i kursów.
Marta: Życzę sobie tego.
Basia: No zdecydowanie. Ja też Ci tego życzę i życzę wam wszystkim tego, bo… bo to jest bardzo ważne. Bo jest takie powiedzenie, że jesteśmy składową trzech osób, którymi się otaczamy i to tak jest… wiesz, ja sobie… jak w pewnym momencie zaczęłam się tak nad tym bardziej zastanawiać, to to jest takie bardzo odpowiedzialne, kim my się, wiesz, otaczamy. Bo jak otaczamy się dobrymi ludźmi, no to jesteśmy wypadkową tych dobrych ludzi, ale to też działa w drugą stronę – że jak się otaczamy złymi ludźmi, to też jesteśmy tą wypadkową. I czasami jest też ciężko trafić na takich swoich ludzi. A myślę sobie, że właśnie miejsca, w których skupiają się osoby o podobnych zainteresowaniach – nawet identycznych zainteresowaniach – i z podobnym jakby celem, no to, to są Ci nasi ludzie i super jest właśnie to, że oni się spotykają w jednym miejscu tak, jak Wy się spotkałyście i spotkaliście w kursie, potem w Klubie. I to sobie trzeba pielęgnować i nieść to z sobą razem te relacje, bo to jest bardzo, bardzo, bardzo cenne, bo nikt nie zrozumie drugiego tak, jak ten, który jest w tym samym… w tym samym basenie zainteresowania.
Marta: Punkcie.
Basia: O, punkcie. Dokładnie tak. Dobrze, wspaniale. Marta, to żebyśmy tak zebrały już sobie to wszystko, próbując dążyć do końca, to powiedz mi… powiedz mi, patrząc sobie już na tę swoją drogę w Akademii tak z perspektywy już kursów i tego wszystkiego, powiedz mi, co najbardziej Ci to dało. Jakbyś miała tak zebrać – oczywiście poza wiedzą fotograficzną, bo to wiemy, ale co ci… jak mogłabyś to sobie tak podsumować?
Marta: Myślę, że na pewno poczułam się bardziej pewna siebie, ponieważ ćwiczyłam, próbowałam. Cały czas… no nie odpuściłam. Po prostu cały czas sobie pracuję nad tym. I mogę powiedzieć – w końcu siebie sama doceniłam i zobaczyłam ten postęp. I śmiało mogę powiedzieć, że jestem w tym miejscu, w którym chciałam być, bo teraz wiem, ile potrzebowałam na to czasu.
Basia: A powiedz mi jeszcze Marta, komu mogłabyś polecić kursy w Akademii, bo jakby Klub jest kolejnym krokiem, ale komu mogłabyś polecić kursy?
Marta: Na pewno każdej osobie, która chce rozwinąć tę swoją pasję do fotografii, chce nauczyć się świadomej obsługi aparatu i pracy ze światłym, żeby robić takie zdjęcie, jak chce, a nie takie, jak mu wyjdą.
Basia: I lepiej bym tego nie ujęła – naprawdę, bo to właśnie chodzi o to świadome robienie zdjęć. A powiedz czy… jeszcze jedną taką rzecz dopytam cię. A powiedz, jak z perspektywy Twojej… uważasz, że taka osoba nie wiem, potrzebuje dużo czasu? Czy to na przykład jest tak, że właśnie przez formułę kursu, że on jest, wiesz, w wersji online, że można wracać do tych nagrań, czy… bo wiesz, o co mi chodzi? Jakby sprecyzuję bardziej, żeby wiadomo było, o co chodzi. Czy na przykład jeżeli ktoś jest bardzo zajętą osobą, tak, taką, że pracuje na etacie i na przykład nie wiem, jeszcze ma dzieci, czy uważasz, że układając sobie to w odpowiedni sposób, dzieląc sobie na takie malutkie cząsteczki, to taka osoba będzie w stanie sobie poradzić w tym intensywnym trybie kilku tygodni działania?
Marta: Basiu, ty nas nauczyłaś, że tak. Że wszystko zależy… wszystko zależy od tego, jak się zagospodaruje ten czas.
Basia: Dumna jestem. Dumna jestem po prostu ze wszech miar i moje serce się teraz cieszy, więc to… to wspaniałe jest, co mówisz i dziękuję, bo to są takie słowa, które są taką, wiesz, pieczątką na tej mojej drodze takiej, że to, co robię jest zrobione tak, jak chciałam, czyli porządnie i z korzyścią przede wszystkim właśnie dla osób, które przychodzą do Akademii. Bo jakby motto Akademii jest takie, żeby – i moje też – żeby nie tylko uczyć, tylko żeby nauczyć. I jeżeli to się dzieje, to ja wiem, że to jest bardzo, bardzo dobre. Powiedz kochana, gdzie cię można znaleźć w internetach.
Marta: Więc tak, można mnie znaleźć na Facebooku Wronki okiem i można mnie znaleźć właśnie na Instagramie, który był moim początkiem w internetach też Wronki okiem. Wronki.okiem.
Basia: Cudnie. A powiedz, gdzie cię można znaleźć stacjonarnie, bo tutaj też jest taka fajna sprawa, bo Marta jest w dwóch lokalizacjach, więc opowiedz, jak to jest i gdzie można się z tobą umówić na sesję.
Marta: Można się ze mną umówić na sesję w Wadowicach – to po pierwsze, bo teraz tutaj mieszkam, ale też bardzo często jeżdżę do domu, do Pienin – w Pieniny – i po prostu tam jak najbardziej też chętnie zrobię sesję. Tam też jest moje serce, moi ludzie, więc…
Basia: Jak najbardziej tam.
Marta: … zdecydowanie zapraszam też tam.
Basia: A powiedz, na jaką sesję można się z tobą mówić – rodzinną, dziecięcą, jaką?
Marta: Można się ze mną umówić na sesję kobiecą, we dwoje, można się ze mną umówić na sesję z pupilem – z pieskiem – rodzinną i dziecięcą też, jak najbardziej ciążowa też będzie wykonana.
Basia: Wspaniale. I to wszystko w objęciach Matki Natury w plenerze ze wspaniałym przygotowaniem i ogromną wrażliwością Marty. Zresztą…
Marta: A pleneru nie trzeba się bać.
Basia: Absolutnie nie trzeba się bać. O żadnej porze roku nie trzeba się bać pleneru. Więc ja bardzo gorąco zachęcam, żebyście odwiedzili i odwiedziły Martę w jej social mediach. Ja oczywiście dodam linki w opisie… w opisie do tego odcinka, więc odwiedźcie Martę, zostawcie jej tam po prostu masę miłości, bo jak widać ta droga nie była lekka i były trudne wybory, i trudne decyzje, no i ta ogromna konsekwencja w działaniu, dzięki której moja droga jesteś tutaj teraz, gdzie jesteś, a to na pewno nie jest koniec tej drogi, bo to myślę, że to jest taki wspaniały dopiero początek. Ja jestem z Ciebie przeogromnie dumna. Przeogromnie dumna, bo ja pamiętam tę Martę na tych pierwszych spotkaniach, która sobie siedziała cichutko i się nie odzywała. I teraz widzę tę Martę, która wie, czego chce i to jest niezwykłe. I Martę, która ma odwagę, żeby pójść po to, co chce i potrafi wyznaczać granice. I to jest cudowne. Tak że jestem z Ciebie przeogromnie, przeogromnie dumna i ogromnie Ci gratuluję i cieszę się, że się zgodziłaś na tę rozmowę, bo ta Twoja historia myślę, że będzie inspiracją dla wielu, wielu kobiet i może też panów, bo to jest taka, wiesz, droga… taka historia wejścia na swoją drogę, podjęcia tej decyzji, bo to bardzo ważne i po tym konsekwentnego działania, inwestowania w siebie, konsekwentnego działania i to jest wspaniałe. Tak że przeogromnie Ci gratuluję. I może jeszcze chcesz na koniec kogoś pozdrowić, coś dodać, to jakby jeszcze czas antenowy jest Twój.
Marta: Bardzo tobie dziękuję Basiu za wszystko i serdecznie pozdrawiam wszystkie dziewczyny i Grzesia z Klubu.
Basia: Grzesiu, jesteś po prostu tutaj rodzynkiem. Znaczy, jeszcze jest Kamil, ale Grzegorz po prostu tam aktywnie bardzo działał, więc…
Marta: Tak. Mieliśmy więcej do czynienia.
Basia: Wspaniale. Bardzo Ci kochana dziękuję. Trzymam za Ciebie niezmiennie kciuki i życzę wielu, wielu, absolutnie wielu sukcesów.
Marta: Dziękuję bardzo.
Jestem ogromnie wdzięczna za tą kolejną przewspaniałą historię, którą podzieliła się Marta. Jak widzisz historia każdej z kursantek jest inna – jest inna, wyjątkowa. I każda ta historia pokazuje, że wchodząc na tę swoją drogę, że działając konsekwentnie, że podejmując decyzje, że stawiając granice, idziemy po swoje i wtedy wszystko się zmienia. Wtedy my się zmieniamy. Nabieramy tej pewności siebie, o której wspominała tutaj Marta, z której jestem absolutnie dumna. I cieszę się przeogromnie, że ty możesz teraz posłuchać tej historii – tej innych historii kursantek, bo mam nadzieję, że to zapali w tobie taką iskierkę, że ty też możesz, że ty też, jeżeli czujesz gdzieś tam w środku w sercu, że fotografia jest tą Twoją drogą i odkładasz ją być może latami gdzieś na półkę, to może już trzeba przestać odkładać, może trzeba ruszyć po te swoje foto marzenia.
Jeżeli chcesz, żebym Ci w tym pomogła, to w notatkach do tego odcinka znajdziesz link do zapisu na listę osób zainteresowanych kolejną edycją kursów w Akademii. Kursy w Akademii odbywają się tylko dwa razy do roku, więc warto się zapisać, bo dzięki temu, że się zapiszesz, dostaniesz informację mailową, jeżeli zapisy tylko ruszą, a wtedy jeżeli dołączysz do Akademii, to w sześć tygodni naprawdę może się w twoim życiu i w Twojej fotografii zmienić bardzo, bardzo dużo. I to wszystko zależy od Twojej decyzji. Tak że pomyśl, poczuj w twoim sercu, co jest dla Ciebie najlepsze, czego potrzebujesz i wiedz, że ja czekam na Ciebie w Akademii Magicznej Fotografii, żeby Ci w tym pomóc, żeby pokazać ci, że foto marzenia się nie spełniają, foto marzenia się spełnia i to ty musisz podjąć swoją decyzję.
Dziękuję Ci bardzo za ten wspólny czas spędzony ze mną i z Martą w tym dzisiejszym odcinku. Odwiedź Martę, zostaw jej tam masę ciepła, masę takiej dobrej energii, bo jak widzisz wybory, których musiała dokonywać, nie były łatwe, droga, którą musiała przejść, nie było łatwa, a krocząc nią bardzo dużo zmieniło się u niej na lepsze i jeszcze ja wierzę głęboko w to, że będzie się zmieniać na jeszcze lepsze.
Ściskam cię bardzo, bardzo mocno i do usłyszenia w kolejnym odcinku.
JEŚLI CHCESZ MNIE ODWIEDZIĆ TO ZAPRASZAM CIĘ DO MOICH MIEJSC W SIECI
✔ FACEBOOK: BASIOLANDIA.FB
✔ INSTAGRAM: BASIOLANDIA.IG
✔ STRONA WWW: BASIOLANDIA.STRONA
✔ YOUTUBE: BASIOLANDIA.YOUTUBE
ZAPRASZAM CIĘ DO MOJEJ GRUPY NA FB: BASIOLANDIA.GRUPAFB. Będziemy tam rozmawiać o tematach poruszanych w podcastach i nie tylko.
GDZIE MOŻESZ SŁUCHAĆ MOJEGO PODCASTU
🎤 na moim kanale YouTube: BASIOLANDIA.YOUTUBE
🎤 katalog w iTunes: BASIOLANDIA.ITUNES
🎤 spotify: BASIOLANDIA.SPOTIFY
🎤 wyszukanie frazy „WIECEJ NIŻ FOTOGRAFIA” w Twojej aplikacji do podcastów na smartfonie
0 responses on "Odcinek 128. TRUDNE WYBORY W DRODZE PO FOTOMARZENIA. Rozmowa z Absolwentką AMF Martą Mikołajczyk-Wrona."