Odcinek 76. Spełniła swoje marzenie o fotografii z niemowlakiem na ręku. Rozmowa z Absolwentką AMF Olgą Koza- Zmysłowską

Witam Cię w 76 odcinku podcastu WIĘCEJ NIŻ FOTOGRAFIA.

Zapraszam Cię bardzo serdecznie na kolejną inspirującą rozmowę z Absolwentką AKADEMII MAGICZNEJ FOTOGRAFII Olgą Koza- Zmysłowską.

Olga jest w AKADEMII już od roku i w tym czasie zrobiła rewolucję w swoim życiu, postawiła na siebie. Nie szukała wymówek, ale rozwiązań i jako świeżo upieczona mama dzielnie przerabiała kursy w AMF. Ogromnie podziwiam moją Kursantkę za to co zrobiła w ciągu tego roku, bo wiem że nie było łatwo, ale BYŁO WARTO, dlaczego dowiesz się z tego odcinka.  

Listen to „076. Spełniła swoje marzenie o fotografii z niemowlakiem na ręku. Rozmowa z Absolwentką AMF Olgą Koza- Zmysłowską” on Spreaker.

 

O CZYM POSŁUCHASZ W TYM ODCINKU:

  • co było jej największą motywacją,
  • jak godziła życie młodej mamy i przerabianie kursu,
  • kto ją wspierał podczas nauki w AMF,
  • z jakiego punktu wyruszała i gdzie doszła po roku swojej nauki w AMF,
  • komu poleca kursy w AMF,

 

Koniecznie odwiedź Olgę i zostaw jej masę ciepła 🧡🧡🧡

INSTAGRAM 👉 Happy Goat Photography

FACEBOOK 👉 Olga- Happy Goat Photography

 

Ściskam Basiolandia 🌸

 

JEŚLI CHCESZ MNIE ODWIEDZIĆ TO ZAPRASZAM CIĘ DO MOICH MIEJSC W SIECI

✔  FACEBOOK: BASIOLANDIA.FB

✔  INSTAGRAM: BASIOLANDIA.IG

✔  STRONA WWW: BASIOLANDIA.STRONA

✔  YOUTUBE: BASIOLANDIA.YOUTUBE

ZAPRASZAM CIĘ DO MOJEJ GRUPY NA FB: BASIOLANDIA.GRUPAFB.  Będziemy tam rozmawiać o tematach poruszanych w podcastach i nie tylko.

GDZIE MOŻESZ SŁUCHAĆ MOJEGO PODCASTU

🎤 na moim kanale YouTube :BASIOLANDIA.YOUTUBE

🎤 katalog w iTunes: BASIOLANDIA.ITUNES

🎤 spotify: BASIOLANDIA.SPOTIFY

🎤 wyszukanie frazy „WIECEJ NIŻ FOTOGRAFIA” w Twojej aplikacji do podcastów na smartfonie

STRONA WWW 👉
Listen to „076. Spełniła swoje marzenie o fotografii z niemowlakiem na ręku. Rozmowa z Absolwentką AMF Olgą Koza- Zmysłowską” on Spreaker.

 

A jeśli chcesz się nauczyć FOTOGRAFII pod moimi skrzydłami w AKADEMII MAGICZNEJ FOTOGRAFII
to ZAPISZ się na LISTĘ ZAINTERESOWANYCH w linku poniżej .

👉ZAPISZ SIĘ TUTAJ 👈

 

 

 

TRANSKRYPCJA ODCINKA:

Dzień dobry! Witam cię bardzo serdecznie w kolejnym odcinku podcastu „Więcej niż fotografia”. Z tej strony Basiolandia. Dziś zapraszam cię na kolejny odcinek z serii „Niezwykłe historie moich kursantek”.

Mogę powiedzieć, że to jest taka bardzo bliska mojemu sercu seria, ponieważ rozmawiam tutaj z dziewczynami, które znam już od kilku, a nawet kilkunastu miesięcy. Osoba, z którą będę dzisiaj rozmawiać, jest już w akademii od prawie roku. To jest dla mnie niesamowite. Wiem, jak dużo w ciągu tego roku się zmieniło. Wiem, jaką rewolucję zrobiła w swoim życiu w ciągu ostatniego roku. Dodatkowo jest mamą przecudownej Tosi i od razu mogę powiedzieć, że Tosia, jak miała 2 miesiące, to zaczynała z nami kurs, więc oficjalnie mogę powiedzieć, że była najmłodszą współkursantką ze swoją mamą, co jest dla mnie absolutnie fenomenalne.

 Do rozmowy w dzisiejszym odcinku zaprosiłam Olgę Kozę-Zmysłowską, z którą będę rozmawiać o tym, jak połączyła swoje macierzyństwo – bardzo wczesne.

Tosia, tak jak wspominałam, miała 2 miesiące – z przerabianiem jednego kursu, drugiego kursu z bardzo aktywnym udziałem w klubie AMF. To jest niezwykła, fascynująca historia dla mnie, przepełniona ciepłem, takim bardzo świadomym podejściem do życia, bardzo świadomym podejściem do macierzyństwa. To jest rozmowa, którą uważam, że powinna przesłuchać każda mama, która zastanawia się, czy warto, która zastanawia się, czy dalej odkładać swoje marzenia, która odkłada siebie na później.

Olga jest osobą, która postanowiła nie odkładać siebie na później i zrobiła w ciągu roku fantastyczne rzeczy. Ja jestem z niej ogromnie dumna.

 

Basia: Witam cię bardzo serdecznie Olga, bardzo się cieszę, że przyjęłaś moje zaproszenie do podcastu. Ja już cię tutaj wstępnie przedstawiłam, ale chciałabym, żebyś ty coś powiedziała o sobie tutaj wszystkim, po drugiej stronie odbiorników.

Olga: Cześć Basiu, witam wszystkich. Bardzo mi miło, dziękuję za zaproszenie do podcastu. To moje pierwsze takie wystąpienie i się bardzo stresuję.

Basia: Nie ma czym.

Olga: Tak, jak już powiedziałaś, mam na imię Olga, od 8 lat mieszkam w Szkocji. Kocham podróże, lubię naturę, zwierzęta i przede wszystkim fotografię. Jestem szczęśliwą żoną, mamą malutkiej Antosi i chyba tyle.

Basia: Super i to są bardzo ważne informacje. W ogóle na samym początku możemy powiedzieć o śmiesznej sytuacji, która jest związana z nagrywaniem tego podcastu, bo gdyby nie ty, to byśmy się rozminęły godzinami, bo ja nie zakodowałam, że dzieli nas różnica godziny. Dzięki temu, że Olga tak mnie dopytała, czy jej 15:30, to jest moja 16:30, czy ja to dobrze rozumiem, to ja czekałabym godzinę za wcześnie. Taką mam jeszcze przygodę na samym wstępie – cudownie. Dziękuję ci jeszcze raz bardzo Olga za pomoc w ogóle w tej kwestii.

Olga: Proszę bardzo.

Basia: I tak, jesteś mamą, jesteś żoną – cudownie. Ja w ogóle chciałabym nawiązać jeszcze na samym wstępie do tego, że będziemy rozmawiać oczywiście o kursach. Będziemy rozmawiać o Akademii, po to się tutaj spotkałyśmy, bo jesteś jedną z kursantek, z których jestem wyjątkowo dumna i właśnie wami się tutaj tak chwalę. Bo ja się chwalę wami i z dumą opowiadam o waszych osiągnięciach. Ty w ogóle jesteś takim idealnym przykładem tego, że jak się ma marzenie, to się je spełnia, a ja uwielbiam takie kobiety. To jest coś niesamowicie spójnego ze mną, z resztą ja też takim człowiekiem jestem, taką kobietą jestem, że jak jest marzenie, to staram się z całych sił je spełnić i w większości przypadków je spełniam, jeżeli tak właśnie ma być. A ty dodatkowo jeszcze jesteś taką super bohaterką, bo zaczęłaś spełniać to swoje marzenie o fotografii z bardzo, ale to bardzo malutką córeczką. Czy mogłabyś Olga powiedzieć, jak to się w ogóle zaczęło? Jak ty trafiłaś na ten kurs, bo tutaj też jest taka romantyczna historia w tle, więc wolę, żebyś ty ją opowiedziała, a ja się będę wsłuchiwać.

Olga: No tak, fotografią interesowałam się od zawsze tak naprawdę, gdzieś ten aparat mi towarzyszył, była to głównie fotografia przyrody, krajobrazów. Bardzo lubię dzieci, skończyłam też pedagogikę specjalną, jestem mamą pięciu wspaniałych moich chrześniaków, więc to też o czymś świadczy, mam super kontakt z dziećmi i ta fotografia dziecięca była mi bardzo bliska. Muszę przyznać, że od dawna podglądałam cię, obserwowałam na Instagramie i różnych innych stronach, ale też innych fotografów rodzinnych. To było gdzieś moje skryte marzenie, żeby właśnie być fotografem rodzinnym. Marzyłam, ale nie wierzyłam, że to może się spełnić. Tutaj trochę pomógł mi mój mąż, to tak mogę też wam polecić od razu, że warto mówić swoim bliskim, swoim przyjaciołom o tym, o czym się marzy, o naszych planach, bo nie znacie dnia, ani godziny. Tak było w moim przypadku też. Mój mąż postanowił mi podarować kurs u Basi, jak to ładnie nazwał: za trudy porodu. Super wszystko fajnie, tylko pojawiło się pytanie, noworodek w domu i kurs. Jak to wszystko pogodzić? Ja jestem też osobą, która myśli, że wszystko dzieje się w życiu po coś. Jak już dostałam ten kurs, to wiedziałam, że to jest właśnie ten moment, że ja chcę to zrobić. I jak to mówią: „Dla chcącego nic trudnego”. Tosia miała niecałe 2 miesiące.

Basia: To w ogóle jest wow.

Olga: Tak. No i ukończyłam kurs z maluszkiem na rękach.

Basia: Ja pamiętam, bo ty nawet z małą się pojawiałaś na live callach, bo jak była na przykład taka pora usypiania małej, to Olga była. Ty Olga w ogóle byłaś na wszystkich callach, ty byłaś na każdym spotkaniu.

Olga: Tak, ja nie odpuszczam.

Basia: Ale to jest niesamowite. Ja nie mogę się wypowiadać, że macierzyństwo jest trudne i tak dalej, bo kłamałabym, bo nigdy nie byłam mamą, więc mogę mówić na bazie obserwacji. Nawet na bazie obserwacji mogę jasno stwierdzić, że to nie jest chodzenie w konwaliach i generalnie spanie pół dnia, że mimo wszystko ten świat się przewraca trochę, dopasowuje się do tego dziecka, chyba wszytko na to wychodzi, więc nie ma wyboru. A ciebie to nie powstrzymało i dla mnie to było zawsze takie mega inspirujące, bo wiele kobiet szuka sobie „wymówek”, że teraz nie, bo na przykład: kariera inna, coś tam muszę dokończyć, a w większości przypadków, jeżeli chodzi o mamy – oczywiście przepraszam, bo nie chce nikogo urazić, że dziecko staje się wymówką, żebyśmy się tutaj dobrze zrozumiały – że właśnie nie chodzi o to, że to dziecko jest traktowane jako wymówka, ale wielokrotnie jest używane, jako argument, że nie da rady. Ty jesteś naprawdę takim przykładem tego, że nawet z maluszkiem, bo jak Tosia miała 2 miesiące, to jest noworodek, to jest dziecko mega wymagające, to jest dziecko, wręcz powiedziałabym – przyklejone do mamy. Można tak powiedzieć, że dziecko w tym okresie to jest raczej nieodłączny element każdego kroku i to jest dla mnie fenomenalne, więc już od razu gratulacje. Już w tym momencie Olga jesteś super bohaterką, super mamą i w ogóle super. Też odniosę się do tego, co powiedziałaś na początku, że warto mówić o tych swoich marzeniach na głos, bo tak jak mówiłaś, nie znasz dnia, ani godziny, kiedy ktoś może ci trochę pomóc w tym spełnieniu tego marzenia. Powiedz Olga, jak ty sobie to organizowałaś? Jak ty to pogodziłaś? Bo malutka, te moje kursy są wymagające, to już nie jest tajemnica. Nawet taki zimny oddech Basiolandii, to są słowa Karoliny, że to faktycznie nie jest sobie kurs i on sobie tam jest sam, tylko tam faktycznie trzeba się zaangażować, robić zadania. Więc jak ty to godziłaś? Podziel się, gdzie ta recepta?

Olga: Łatwo nie było. Od razu mówię, że łatwo nie było, ale uważam, że jak się czegoś chce, to można to osiągnąć i też samo się nie zrobi. Twój kurs jest wymagający, ale to bardzo dobrze.

Basia: Też tak uważam.

Olga: Jeszcze chciałam powiedzieć, bo myślę, że to ważne, że dla mnie motywujące było to, że ja chciałabym, żeby moja córka kiedyś w życiu spełniała marzenia i jak ona się urodziła, to pomyślałam, że chciałabym, żeby ona podążała za swoim sercem, że chciałabym, żeby spełniała te marzenia, a jak ona ma to robić, jak mama nie daje przykładu i wtedy to mnie tak mocno uderzyło, że ja chce. Chcę jej pokazać, że nie ma co odkładać marzeń na później, że żyjemy tu i teraz, że nigdy nie jest za późno na to i właśnie zabrałam się za ten twój kurs. Myślę, że kluczem tutaj było planowanie. To planowanie, czyli narzędzie, o którym na początku uczysz i które tłumaczysz. Dzieliliśmy bardzo obowiązki w domu, bardzo pomagał mi mąż, ale też tak jak mówiłam – mieszkamy za granicą, więc nie mamy tutaj babci, cioci, która mogła nam pomóc. Wszystko musieliśmy robić sami, właściwie to ja, bo Konrad już też pracował. Wstawałam dużo wcześniej przed Tosią, żeby nadrobić teorię. Ja też jestem matką karmiącą piersią, więc w nocy pomiędzy karmieniami gdzieś tam nadrabiałam teorię.

Basia: Naprawdę? O matko.

Olga: Tak, żeby być na bieżąco. Potem w ciągu dnia realizowałyśmy zadania wspólnie, czyli zabierałam Tosię na spacer, no i szłyśmy w plener.

Basia: Super, to Tosia była najmniejszą kursantką, można powiedzieć.

Olga: Tak, była. Dlatego też właśnie była na naszych live’ach, bo karmiłam, a to był maluszek, więc była cały czas przy mnie.

Basia: Ja myślę, że Olga wiesz co, jak ona zacznie już chodzić i już się świadomie zabawkami bawić, jak będzie brała pierwszy aparat, to to nie będzie dziwne, bo dużo z teorii już wie. Z mlekiem mamy to myślę, że też wyssała jeszcze między tymi karmieniami. To jest niesamowita historia w ogóle. Ja też lubię te rozmowy właśnie w podcastach, bo ja się dowiaduje takich rzeczy, których w kursie, jak pracujemy z materiałem – nie ma. Tutaj wychodzi właśnie też ta druga strona, takie zaplecze, jak to w ogóle się odbywało. Niesamowite to jest w ogóle. Powiedz mi Olga, bo realizowałaś te zadania, wszystkie zadania pięknie pozaliczałaś, wszystko. Co ci to tak naprawdę w perspektywie dało? Czy ten pierwszy kurs, czyli ten kurs „Fotografia dziecięca z odrobiną magii”, czy to było coś takiego, co dało ci poczucie: „Wiesz co, Olga, no chyba dasz radę to zrobić”, że to już dało ci takie poczucie, że masz już narzędzia, masz już tę wiedzę, żeby z tym iść?

Olga: Tak, zdecydowanie tak, bo ja jeszcze, teraz dokładnie będzie rok, jak to wszystko zaczęło się dziać. Ja rok temu nie przypuszczałabym, że będę fotografem, że mogę tak siebie nazywać nawet. To było gdzieś w sferze marzeń i to gdzieś tak głęboko zakopanych, a ten kurs, twój kurs, dał mi taką ogromną wiedzę fotograficzną, ale też oprócz tego, jak wygląda praca z klientem, że to nie są tylko zdjęcia, ale kawał ciężkiej pracy, którą wykonujemy później i godziny spędzone przy komputerze.

Basia: Myślę, że marzenia stały się takie bardziej namacalne i że można?

Olga: Tak, dokładnie tak. Ja wtedy też uwierzyłam w siebie, ja tak jak mówisz, realizowałam twoje zadania, które były ciężkie czasami, muszę przyznać.

Basia: Ja od razu mówiłam uczciwie, że ten kurs jest ciężkim kursem, ale za to super efekty. Także nawet dzisiaj doszłam do takiego przeliczenia i tak dalej, jakiegoś podsumowania i doszło do mnie, że moje kursy mają 90 procent skuteczności ukończonych kursów. To jest w ogóle niesamowite. Trochę przechodzimy w takie czasy, w których oczywiście te kursy będą bardzo popularne, ale są kursy, które się przerabia i są kursy, które kupujemy i idą do takiej szufladki wstydu. Ja też taką szufladkę mam, żeby nie było. I właśnie tak, jak mówisz teraz, że te zadania są ciężkie, to myślę i mówię wprost, że tak, ale ty jesteś dobrym dowodem na to, że nawet z maluszkiem da się je zrobić.

Olga: Tak, ja właśnie chciałam powiedzieć, że ja kursy online, dla mnie to też było coś takiego, że są – fajnie, ale według mnie, tak było wcześniej – nie można się z nich za wiele nauczyć, ponieważ ja potrzebuje osoby, która faktycznie mnie mobilizuje do działania, która sprawdza to, co ja robię, bo tak mi się lepiej uczy, więc ten twój kurs online była dla mnie też takim nowym doświadczeniem. Ja też mam szufladkę wstydu, żeby nie było.

Basia: Jak każdy, powiem ci.

Olga: Tak, ale naprawdę można się z niego bardzo dużo nauczyć. Te zadania są ciężkie, ale to, że ty jesteś cały czas dla nas, to jest ogromny bonus, bo tego wcześniej nie doświadczyłam na innych kursach online. To daje taką motywację, to daje takie poczucie, że ty faktycznie poprawiasz te nasze błędy, że my wiemy, co zrobiliśmy źle i w którą stronę iść, co zmienić.

Basia: Ja myślę, że tutaj chodzi najbardziej o weryfikację, że zrobienie zadania to jedno, a zweryfikowanie, czy faktycznie to zdanie dobrze zrobiłam, to drugie. Ja sobie tak myślę, że fotografia jest jednak dziedziną, w której ta weryfikacja jest konieczna, bo ty po drugiej stronie, jako osoba, która zaczyna i nie wie, czy dobrze zrobiła. Niby mi kazali i zrobiłam, ale czy to dobrze, czy to źle, czy coś można byłoby poprawić, więc super. Bardzo się cieszę w ogóle, że to mówisz, bo to jest kolejny taki dowód na to, że to jest skuteczne i to jest dobra droga do tego, że faktycznie można się przez kurs, dobry kurs online, dobrze zrobiony, dobrze zaprojektowany, dobrze przemyślany, można nawet fotografii się nauczyć, co wydawałoby się, że trzeba w takiej sytuacji człowiek – człowiek, bezpośredni kontakt, a tu się okazuje, że nie trzeba, że wystarczy to tylko dobrze opracować. Czyli jak byś miała Olga tak powiedzieć, jakby podsumowując pierwszy kurs, bo za chwilę przejdziemy do kolejnego, bo ty nie zakończyłaś na tym, ty w ogóle nie stanęłaś w tym miejscu, tylko ty po prostu szłaś cały czas ścieżką, bo wiadomo, że pierwsze to nauczyć się robić zdjęcia i tutaj jest to już chyba takie powszechnie wiadome, że ja cisnę na to, żeby to zdjęcie wyjściowe było jak najlepsze, ale też pojawiła się możliwość kolejnego kroku na tej drodze, czyli kursu z obróbki. „Obróbka w Lightroom z odrobiną magii” i oczywiście Olga się na tym kursie pojawiła. To też nie było tak, że może Tosia zaczyna już ząbkowanie, to jest teraz ten moment, czy to, jaki jest moment Olga u Tosi teraz?

Olga: No teraz już zaczyna chodzić, to jest dopiero moment.

Basia: Czyli jak zaczynałaś kurs z obróbki, to, na jakim etapie była Tosia? To już było to takie trochę chodzenie, czy jaki to był moment?

Olga: Było już trochę chodzenie, ząbkowanie było jak najbardziej. Myślę, że wszystko na raz się wtedy skupiło.

Basia: Czyli w ogóle kombo.

Olga: Tak, ale jak zobaczyłam kurs z obróbki, to wiedziałam, że muszę, bo inaczej się uduszę, że to jest dla mnie coś, czego mi brakuje. To był kolejny wspaniały wybór, już teraz świadomie, sama go podjęłam.

Basia: To już teraz nie był prezent, tylko inwestycja w siebie.

Olga: Tak, to już nie był prezent. Nie było żadnego dziecka w międzyczasie, więc nie było prezentu.

Basia: Olga, ale może to i dobrze, bo to jest dowód na to, że świadomie podchodzisz do swojego rozwoju i wiesz, że inwestycja w siebie, to jest najlepsza inwestycja. Tu mamy stopę zwrotu 100 procent, to na tej zasadzie. Powiedz mi Olga odnośnie tego drugiego kursu, czy coś cię w nim zaskoczyło, czy coś było w nim takiego, co było dla ciebie bardziej pomocne?

Olga: Myślę, że tak, jak z pierwszym kursem, tak z drugim jestem bardzo zadowolona, że wzięłam w nim udział i że go ukończyłam. Miałam sobie tego Lightrooma i tam były suwaczki i ja sobie tak nimi poruszałam, ale to tak jak z twoimi kursami jest, wszystko od początku do końca fajnie wytłumaczyłaś, więc pokazało mi to wspaniałe możliwości, jakie ten program ma, o których wcześniej nie wiedziałam i ta obróbka, jak to często mawiają ludzie, to często właśnie taka wisienka na torcie całej fotografii. Bardzo się cieszę, bo bez tego te zdjęcia są okej, ale wiadomo, że jak się doda tej obróbki, to dostają tego czegoś.

Basia: Ja mówię, że to jest wyciągnięcie takiego większego potencjału ze zdjęcia, bo trzeba to wszystko zrobić z takim wyczuciem, żeby to zdjęcie jeszcze było zdjęciem, ale żeby te rzeczy, na które tak naprawdę czasami nie mamy wpływu w plenerze, bo wiadomo, że jeżeli działamy z jakimś kątowym światłem i nie mamy trzeciej osoby, żeby nam trzymała blendę, żeby pięknie podświetlić buzię, to tak naprawdę nie ma co z tym walczyć i siedzieć w kącie i płakać, tylko można to później ładnie w obróbce dopasować. Cudownie i powiedz mi Olga, co było tak naprawdę, bo już możemy gdzieś tam oscylować według dwóch kursów, bo one mają bardzo podobną formułę. Co było dla ciebie takie najbardziej pomocne? To, że feedback to już wiemy, że weryfikacja, ale czy było jeszcze coś takiego, co według ciebie było szczególnie pomocne?

Olga: Wydaję mi się, że cała formuła kursu. To, że jest to grupa, że widzę, że są inne dziewczyny na tym kursie, które po prostu wrzucamy swoje zadania, widzimy je i to też daje taką dodatkową motywację do pracy. To, że ty nie uczysz samej takiej fotografii stricte fotografii, tylko tego wszystkiego dookoła, pracy z klientem, to było dla mnie coś wspaniałego. Ja nigdy wcześniej nie pracowałam w ten sposób, więc cała praca z klientem, podejście do klienta, czy nawet wykonanie sesji próbnej, dla mnie jest wspaniałe, ponieważ ja też jestem osobą, która lubi planować. Ja muszę mieć wszystko do przodu poukładane. Dajesz dużo takich narzędzi, informacji, o których w innych takich kursach fotograficznych, bo takie też mam online, jeden zaliczony, o których nigdy wcześniej nie słyszałam. Myślę, że cała formuła kursu.

Basia: Super, a powiedz mi Olga, jak to, bo wiemy, że już kursy przerobiłaś, Tosia przy tym wszystkim urosła, Tosia rosła w międzyczasie tego kursu, godziłaś to wszystko i jakby na tym późniejszym etapie, jak Tosia rosła już tam było tak momentami lepiej – wiadomo, momentami gorzej, to też dało się to wszystko pogodzić, tak? Czyli to jest kwestia tej organizacji, tego wszystkiego, żeby sobie to poukładać?

Olga: Tak myślę, że to moje macierzyństwo też dało mi taki moment, że ja się zastanowiłam, że ja po prostu przestałam gonić i tak dalej na tym etacie. Goniłam, goniłam, goniłam, a w tym momencie ja po prostu wiedziałam, że to nie jest droga, którą ja chcę iść i myślę, że to też mogę polecić wszystkim mamom, bo nie każda z nas będzie fotografką oczywiście, ale że to jest taki dobry moment, żeby usiąść i zastanowić się, czy ja robię to, co lubię, czy to, co robię, sprawia mi faktycznie radość, bo szkoda marnować życia na coś, czego nie lubimy. Nawet jak jest ciężko, jak jestem zmęczona, bo wraz z upływem czasu, jak ona rośnie, jest – muszę przyznać, że nawet trudniej, bo ona wymaga więcej teraz uwagi mojej, ale nawet gdy przychodzi zmęczenie, kiedy są takie gorsze dni, to ja wiem, że robię to, co lubię i że spełniam swoje marzenia i że naprawdę przez ten rok tyle się zmieniło w moim życiu, że warto. To daje mi taką energię, że spełnianie marzeń, podążanie za sercem, to daje energię.

Basia: Cudownie, to są w ogóle tak ważne słowa Olga, że ci niesamowicie dziękuję, bo to jest coś, do czego niektórzy nie dochodzą całe życie i to jest coś, co można powiedzieć, że takie odkrycie w tym momencie, w którym ty teraz jesteś, jeszcze poparte tym, że masz świadomość tego, że dzieci uczą się przez obserwowanie i jakby ty, tym swoim przykładem chcesz dać Tosi właśnie to, żeby wiedziała, że to jest ważne w życiu, to ja mam aż ciarki nawet, jak to mówię. To są niesamowicie ważne rzeczy, także dziękuję ci bardzo, że o tym mówisz, bo myślę, że to trafi do serc mam, że to trafi do tych osób, które gdzieś tam odkładają, a ja zawsze też mówię, że może nam nie starczyć życia na to, że kiedyś pomyślę o sobie, kiedyś spełnię te swoje marzenia – kiedyś, a to kiedyś może nie przyjść. Potem jest takie rozczarowanie, potem jest wypalenie, potem są te takie rzeczy już niedobre. Nie możemy powiedzieć, że ktoś tam budzi się za późno, bo nigdy nie jest za późno, ale prawda jest taka, że im się wcześniej obudzimy, im wcześniej zaczniemy robić te swoje rzeczy, co też wymaga aktu odwagi. Bo to też jest odwaga, to też jest coś, na co nie każdy w danym momencie jest gotowy, ale nawet to, co ty teraz mówisz, bo u ciebie taki jest intensywny czas tak naprawdę, gdzie ty to skumulowałaś tak naprawdę z nauką nowego życia z dzieckiem, bo to też można chyba w ten sposób nazwać. Jeszcze bardzo dużo rzeczy pozmieniałaś, bo tutaj jeden kurs, drugi kurs, cały czas w tak zwanym tle, na drugim planie też był klub, a w klubie też bardzo dużo rzeczy robimy i to też jest wymagające. To jest niesamowite, także w ogóle jeszcze raz – brawo. To w ogóle są niesamowite rzeczy i ja dlatego uwielbiam te rozmowy, bo w nich właśnie wychodzą takie bardzo wartościowe rzeczy, takie mega istotne dla osób po drugiej stronie, które czasem jest tak, że nie wiemy, co poruszy czyjeś serce. To jest właśnie ta magia, że czasem 2 – 3 słowa, jedno zdanie gdzieś poruszy taką przestrzeń, że ktoś stwierdzi: „Dobra już wystarczy tego życia nie po swojemu, już wystarczy tego, bo ktoś tak chce i tak dalej”. Więc cudownie. Teraz Olga, chciałabym przejść tak płynnie do tego, cóż się zadziało po tym roku? Bo jak mówisz, że to już jest prawie rok, bo my można powiedzieć, że będziemy rocznicę obchodzić niedługo Olga, bo ten twój pierwszy kurs był, jak wspólnie doszłyśmy gdzieś tam końcówka czerwca, początek lipca, gdzie już niedługo Olga będziemy mieć pierwsze urodziny. Powiedz mi, co się po tym roku zmieniło? Co się zmieniło w twoim życiu, co się zmieniło zawodowo? Jak bardzo ta fotografia wyszła z tej sfery marzeń do sfery czynów? Ja się zamieniam w słuch i słucham tej pięknej historii dalej.

Olga: Zmieniło się bardzo dużo. Nie tylko w życiu prywatnym, ale tak, jak mówisz właśnie – w zawodowym. Po tym twoim pierwszym kursie ja mam problem z pewnością siebie i wzięłam udział w twoim wyzwaniu. Muszę o tym powiedzieć, bo to był taki moment przełomowy, wydaje mi się. Kiedy zaproponowałaś, żeby to była sesja z kimś obcym, ja do tej pory fotografowałam najbliższych, dzieci znajomych, przyjaciół i sobie powiedziałam, że: „Kiedy jak nie teraz?”, że ja po prostu muszę wyjść z tej swojej strefy komfortu, gdzie jest tak fajnie i bezpiecznie, bo inaczej nic się nie stanie. Wzięłam udział w tym wyzwaniu, muszę przyznać, że to była ogromna walka z samą sobą, po prostu ja jestem perfekcjonistką i mi się wydawało, że moje zdjęcia nie są jeszcze na tyle dobre, żeby je pokazywać, że może za wcześnie, że co, jak wszyscy po prostu zaraz je skrytykują, że to nie jest ten moment. Ale powiedziałam A, więc powiedziałam też B, wzięłam udział w wyzwaniu, zrobiłam sesję z zupełnie obcą dziewczynką i to było świetne uczucie. Wiedziałam, że już na pewno nie zejdę z tej drogi i później decyzja o przystąpieniu do klubu akademii, to była czysta formalność, ja wiedziałam, że muszę tam zostać, bo chcę tam zostać przede wszystkim.

Myślę, że w momencie, kiedy przystąpiłam do klubu, to zaczęłam się uczyć kolejnych, nowych rzeczy, to dowiedziałam się, że to nie są tylko zdjęcia, ja się uczyłam od podstaw prowadzenia biznesu. Mówiłam, że mieszkam w Szkocji i u nas ze względu na wirusa, byliśmy w takim dość ścisłym lockdownie, więc my nie mogliśmy robić nic i ja ten czas poświęciłam tak naprawdę na naukę, ja cały czas się szkoliłam, ja cały czas pracowałam właśnie dzięki klubowi też, nad ofertą, nad rozwojem mojego Instagrama i Facebooka. Nie uważam, żeby to był czas stracony i wiedziałam, że kiedyś w końcu nas wypuszczą z domów i przyszedł ten moment.

Basia: Ty byłaś gotowa.

Olga: Tak, ja czułam się gotowa, nabrałam takiej pewności siebie też na pewno dzięki klubowi i dzięki temu wszystkiemu, czego nas uczysz i stwierdziłam, że to jest ten moment i mam już za sobą kilka sesji takich prawdziwych, szewskich.

Basia: Takich za pieniądze.

Olga: Takich prawdziwych, tak. Robię też dużo projektów, bo to też mi daje ogromne pole do wyżycia artystycznego, ale też uczę się na nich bardzo dużo i jakby mnie ktoś rok temu zapytał: Jakie jest twoje marzenie, to myślę, że nawet nie miałabym odwagi powiedzieć o tym, że marzę, żeby być fotografem rodzinnym, a w tym momencie pomimo tego, że wiem, że jeszcze długa droga przede mną, że jeszcze dużo muszę się nauczyć. To takie fajne uczucie, że ja już to robię, że się realizuję.

Basia: Cudownie i to jest właśnie najlepszy przykład Olga tego, że marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia i to jest po naszej stronie ta moc sprawcza, żeby to wszystko robić, więc to jest fenomenalna historia w ogóle. Powtórzę się, ale ja uwielbiam te rozmowy, bo tutaj właśnie jest tak pokazane fajnie krok po kroku, jak tak jak mówisz, że gdyby rok temu ktoś cię zapytał: „A co będzie za rok Olga, co będzie za rok?”. To tak, jak sama mówisz, nawet byś nie pomyślała, że mogłabyś w ogóle to wypowiedzieć, a teraz po prostu pewna siebie Olga mówi, że: „Jestem fotografką rodzinną”, robi sesje i to też dlatego ja podkreśliłam, że to są sesje za pieniądze, że to są sesje płatne, bo nawet jak jeszcze wcześniej, zanim uruchomiłyśmy nagrywanie, rozmawiałyśmy o tym, że bardzo ważne jest to, żeby nie przeoczyć albo żeby nie odkładać tego momentu robienia sesji płatnych na za chwilę, bo to się przeradza w coś takiego, że niektóre osoby odkładają to nawet nie tygodniami, nie miesiącami, tylko latami. To też prowadzi do tego, że później jest to takie rozczarowanie: „No ale z tego nie może być żadnych pieniędzy, ale jak ja mogę wziąć teraz od kogoś pieniądze”, ale to jest właśnie to, że fotografia, to są takie 2 składowe, nawet można powiedzieć, że 3. Po pierwsze trzeba zrobić zdjęcie i jakby wydobyć z niego w drugim kroku ten maksymalny potencjał, ale trzecie to trzeba też nauczyć się tego biznesowego podejścia, tego właśnie, nad czym my pracujemy w klubie. To jest coś, że jest tam dużo elementów. Sama też w trakcie jakby tych kilku miesięcy, bo ty już jesteś kilka miesięcy w klubie, sama mogłaś zobaczyć, że to jest taki system kroków, że są tam takie naczynia z sobą powiązane, że trzeba się nauczyć planować, że trzeba się nauczyć zarządzać finansami, że trzeba obsłużyć jedno medium, żeby gdzieś tam do ludzi wyjść, że trzeba mieć ofertę i że to wszystko jest mega ważne. Więc ja tak odważnie powiem, że po tym naszym roku Olga, można powiedzieć, że po takim roku trzeba jakiś tort zorganizować na tą okazję.

Olga: Koniecznie.

Basia: Jesteś naprawdę bardzo dobrze przygotowana i myślę, że z tego też wynika ta pewność, która się gdzieś tam w tobie pojawiła, że ty wiesz co robić i umiesz sobie radzić w różnych sytuacjach i też bardzo słusznie mówisz o tym, że robisz projekty, bo one ci dużo dają. Bo projekty naprawdę dużo dają, projekty dają tę możliwość wyżycia się artystycznego, tak jak powiedziałaś, ale też są dla nas takim momentem przepraktykowania tego, czego gdzieś tam się nauczyłyśmy, a nawet popróbowania różnych rzeczy, czy to jest moje, czy to nie jest moje. Ja jestem absolutnie zakochana w ogóle w twoich zdjęciach ostatnich rudej dziewczynki, absolutnie. Ja w ogóle mam słabość do rudowłosych i tam jest naprawdę pięknie. Ja uważam, że to są zdjęcia, z którymi śmiało, można wychodzić do klientów i to są zdjęcia, które naprawdę trzeba brać odpowiednie pieniądze. Ty wiesz i moje kursantki wiedzą, że ja jestem zwolennikiem brania dobrych pieniędzy za dobrą pracę i ogromnie się cieszę, kiedy właśnie widzę, że to tak funkcjonuje u was, że to jest właśnie taka droga. Idziecie sobie, idziecie i w pewnym momencie, tak jak właśnie ty możesz powiedzieć po roku, że nawet byś się nie spodziewała, ale to jest efekt Olga twojej pracy. Ja dałam narzędzia, ale ty to wszystko zrobiłaś ze wsparciem Tosi na ramieniu momentami, więc to w ogóle jest cudowne.

Olga: Tak, jeszcze właśnie chciałam dodać, że wiedziałam też, że tyle poświęciłam czasu i tych nieprzespanych nocy, bo tak jak mówię, uczyłam się pomiędzy karmieniami, że wiedziałam, że jak już zaczęłam, to chcę to skończyć, że chcę w to iść, że nie po to poświęcam trochę tego czasu, kosztem Tosi, bo ona nie była sama, była oczywiście z tatą, ale mimo wszystko jednak, że wiedziałam, że robię to po coś i że nie mogę teraz powiedzieć: „No dobra, to właściwie to zostanie moim hobby”. No nie, to byłaby taka trochę strata czasu. Byłoby to fajne, bo nauczyłabym się dużo, ale jednak nie. Moim marzeniem było, zostanie fotografem i ja czuję, że ja to spełniam.

Basia: Cudownie, to przeogromnie nie cieszy. Ale tak sobie patrząc na to, myślę, że rok, to jest bardzo szybko, od punktu A, w którym miałaś aparat i nieśmiało czasem po niego sięgałaś i nie wiem, czy to było całkowicie w trybie automatycznym, czy coś tam próbowałaś zmieniać jeszcze tam hen, hen rok.

Olga: Nie no miało guziczki, miało.

Basia: To podobnie jak u mnie z ikonką Photoshopa na pulpicie, która przez 2 lata była ikonką, której się klikało, bo potem się zastanawiałam, jak ja to wyłączę. Właśnie, więc miało te guziczki, aż do momentu, w którym ty teraz bierzesz aparat, idziesz, robisz robotę, robisz piękną sesję, potrafisz klienta obsłużyć w takim standardzie premium, potrafisz wyjść do tego klienta ze zdjęciami i to jest niesamowite, więc to jest naprawdę bardzo szybko Olga. Ja gdyby mi ktoś 6 lat temu powiedział: „Basia, ty możesz to zrobić w rok”, ja bym powiedziała: „Serio? Naprawdę? Gdzie to miejsce jest? Idę”. Ja mam też bardzo wysoko w moich talentach galopu maksymalistę, więc jak się da gdzieś skrócić czas i zrobić coś w jakiejś jednostce czasu szybciej, to ja jestem pierwszą, która tam biegnie, bo uważam, że to jest bardzo istotne, więc niesamowita w ogóle historia. Bardzo ci Olga dziękuję i na sam koniec jeszcze poproszę cię, żebyś już powiedziała ze swojego takiego doświadczenia, będąc kursantką podwójną i jeszcze klubowiczką, dla kogo według ciebie jest, czy to ten pierwszy kurs „Fotografia dziecięca z odrobiną magii”, czy to ten drugi „Obróbka frajdą z odrobiną magii”? Dla kogo według ciebie są te kursy?

Olga: Według mnie te kursy są dla każdego. Naprawdę dla tych, którzy w głębi serca marzą o tym, żeby zostać fotografem, dla tych którzy po prostu chcą robić bardzo ładne zdjęcia, dla tych którzy chcą, żeby fotografia była ich pracą, ale też dla tych, którzy po prostu cenią fotografię, dla których fotografia i zapisywanie wspomnień ma jakieś znaczenie i chcą, żeby to były piękne zdjęcia. Także wydaje mi się, że kurs jest dla każdego i na każdym poziomie tak naprawdę, bo nawet jeżeli masz zupełne podstawy, tak jak ja miałam, to można się bardzo dużo nauczyć, ale jeśli też jesteś trochę bardziej zaawansowany, to też ten kurs jest jak najbardziej dla ciebie.

Basia: Także dla wszystkich. Dla wszystkich i tylko dla wszystkich.

Olga: Dla mam też.

Basia: Olga jest najlepszym przykładem, że dla mam z dzieciaczkami tak naprawdę w każdym wieku. Mogę powiedzieć Olga nawet, że wy we dwie robiłyście ten kurs, bo ty i Tosia.

Olga: I cały czas robimy.

Basia: O to naprawdę zdecydowanie Tosia może dostać tytuł najmłodszej kursantki na pokładzie. Cudownie, bardzo się cieszę i jeszcze trzeba dodać takim małym postscriptum dla osób, które chcą pracować nad swoim własnym rozwojem. Bo to też trzeba dodać.

Olga: Tak, to przede wszystkim, bo nawet w klubie tutaj tak naprawdę bardzo rozwijamy się biznesowo, ale w kursie też.

Basia: Bardzo ci dziękuję Olga. Widzisz, mówiłaś, że jesteś zestresowana, a tu w ogóle tego stresu nie było.

Olga: Było. Było troszkę.

Basia: Powiedz jeszcze Olga, gdzie cię można znaleźć w sieci, bo może na przykład jakiś klient się gdzieś czai i chciałby cię odnaleźć, więc powiedz, gdzie cię możemy znaleźć?

Olga: Na fanpage na Facebooku – Olga Happy Gold Photography, a na Instagramie – Happy Gold Photography po prostu.

Basia: Super. Ja dodam oczywiście linki w notatkach do tego podcastu. Idźcie do Olgi, zostawcie jej masę serduszek, bo to jest super mama. Ja nie mówię Olga tego pod publikę, ja mówię to zupełnie serio, że dla mnie zrobienie tego wszystkiego w ciągu roku z malutką Tosią, bo Tosia była malutka, miała 2 miesiące, to to jest ogromny sukces. Ty powinnaś Olga dostać 2 dyplomy za kursy, plus 1 za to, w jakim ty to czasie zrobiłaś i jakim tak naprawdę momencie. Więc gratuluję ci i jeszcze raz dziękuję ci za naszą rozmowę i dumna jestem z ciebie ogromnie.

Olga: Dziękuje bardzo za zaproszenie, było mi bardzo miło.

Ależ to był fantastyczny odcinek, to była niesamowita rozmowa z Olgą, jeszcze raz zapraszam cię, abyś odwiedziła Olgę na Instagramie, na Facebooku, zobacz jej fantastyczne zdjęcia, zostaw jej tam bardzo, bardzo miły komentarz, serduszko, bo to jest zawsze wspierające.

Cieszę się, że takie rozmowy, jak ta dzisiejsza mogę tutaj prowadzić, bo jest to najlepszy dowód na to, że marzenia się nie spełniają, a marzenia się spełnia. Olga jest kolejną kobietą, która tak naprawdę dała taki namacalny dowód na to, że to można robić i ja jestem przeogromnie szczęśliwa, że miałam w tym swój taki malutki udział, że Olga była i nadal jest w akademii, uczestniczyła w kursach i jest klubowiczką. To jej dało taką możliwość, żeby to marzenie, które gdzieś tam było w sferze takiej „nie wypowiadajmy tego głośno”, stało się realne. Jestem ogromnie dumna z Olgi. Słuchajcie tego podcastu, bierzcie z niego to, co najlepsze do swojego serca, bo to jest najważniejsze, żeby robić w życiu to, co kochamy.

Ściskam was bardzo, bardzo mocno i do usłyszenia.

Basiolandia.

 

 

1 responses on "Odcinek 76. Spełniła swoje marzenie o fotografii z niemowlakiem na ręku. Rozmowa z Absolwentką AMF Olgą Koza- Zmysłowską"

  1. Podcast Wiecej Niz Fotografia, ma wielki wpływ na to gdzie jestem w tym momencie. Tak jak w tytule- to coś więcej niż sama fotografia. Nauczyłam sie z niego nie tylko technicznych podstaw obsługi aparatu, ale również jak patrzec na naturę, dbac o nią. Dowiedziałam się, jak z dziecięcego punktu widzenia wygląda sesja zdjęciowa. Jednak zdecydowanie najbliższy memu sercu jest odcinek 76 Podcastu. Historii Olgii słuchałam ponad miesiąc po tym jak sama zostałam mamą. Wcześniej nieśmiało marzyłam, że mogłabym zostać kursantką Akademii Magicznej Fotografii, ale byłam pewna, że nie pogodzę tego z macierzyństwem. Długo żałowałam, że nie spróbowałam i nie wzięłam udziału w jesiennej edycji kursu. Gdy tylko były zapisy na wiosenną, tego samego dnia zakupiłam kurs. Dzięki temu odcinkowi, zrozumiałam, że bycie mamą nie wyklucza dalszego rozwoju i wystarczy chcieć. Chociaż, czasem bywa to trudne to wierzę, że przyjdzie taki moment w którym będę z siebie mega dumna, że nie odkładałam tego na później. Później może nie nadejść, dlatego teraz z takim podejściem idę przez życie. I duży wpływ na to miał nie tylko kurs, wyzwania ale też podcast. Z okazji setnego odcinka Pocastu, życzę Ci Basiu tyle dobra ile Ty nam go dajesz, samych sukcesów i kolejnych 100 wyjątkowych odcinków, a tego jestem pewna bo każdy był wyjątkowy! ☺

Leave a Message

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top