Witam Cię w 109 odcinku podcastu WIĘCEJ NIŻ FOTOGRAFIA.
Skończyłaś bardzo dobry kierunek studiów, masz dobrze płatną pracę na etacie 😊 Niby wszystko jest okej, ale jednak czujesz w głębi serca pustkę. Z dnia na dzień coraz mniej się uśmiechasz i dochodzi do Ciebie, że to chyba nie jest Twoja droga 🙈. Może odnajdujesz się w tej historii? Może odnajdujesz w tej historii jakąś Twoją koleżanką, którą obserwujesz? Dla mnie to jest historia wielu kobiet. To, co jest smutne to to, że większość z nich nigdy nic z tym nie robi. Dzisiaj chciałabym przedstawić Ci historię niesamowitej kobiety, absolwentki Akademii Magicznej Fotografii – Karoliny Pękalskiej, która pomimo tego, że miała bardzo dobrą pracę, postanowiła pójść za głosem 🧡. A to serce pociągnęło ją w kierunku fotografii. Jak to się zaczęło? 😊 Jak potoczyła się cała historia? Gdzie Karolina jest teraz? O tym wszystkim usłyszysz w dzisiejszym odcinku podcastu, który jest bardzo inspirujący. Zachęcam Cię do wysłuchania oczywiście z filiżanką ulubionej herbaty.
Listen to „WIĘCEJ NIŻ FOTOGRAFIA” on Spreaker.
O CZYM POSŁUCHASZ W TYM ODCINKU:
- jakie podstawowe pytanie warto sobie zadać, aby odnaleźć swoją drogę w życiu,
- dlaczego warto korzystać z kursów fotograficznych,
- czy macierzyństwo może być przeszkodą w podjęciu wyzwania bądź uczestniczeniu w kursach fotograficznych,
- czego konkretnie możesz się nauczyć biorąc udział w kursie fotograficznym,
- czy trzy tygodnie wystarczą, aby nauczyć się robić zdjęcia w satysfakcjonującym stopniu,
- dlaczego ważne jest, aby zacząć od swojego stanowiska pracy,
- dla kogo dedykowane są kursy fotograficzne,
- co to jest Klub Magicznej Fotografii,
- jak i kiedy przestać robić zdjęcia za czekoladę i zacząć brać za to pieniądze,
- czy w Akademii Magicznej Fotografii można liczyć na wsparcie.
Koniecznie odwiedź Karolinę i zostaw jej masę ciepła
INSTAGRAM karolina.pekalska
FACEBOOK Karolina Pękalska Fotografia
E-MAIL foto.pekalska@gmail.com
ZDJĘCIA PRZED KURSEM
ZDJĘCIA PO KURSIE
👉ZAPISZ SIĘ👈
👉NA LISTĘ ZAINTERESOWANYCH👈
TRANSKRYPCJA ODCINKA:
Dzień dobry! Witam cię bardzo serdecznie w kolejnym odcinku podcastu „Więcej niż fotografia”. Jeśli szukasz inspiracji, motywacji i wiedzy przekazanej w bardzo prosty sposób to ten podcast jest właśnie dla ciebie. Ja jestem Basiolandia i jestem tutaj po to, żeby pokazać ci, że fotomarzenia się nie spełniają, fotomarzenia się spełnia. A ja w Akademii Magicznej Fotografii mogę ci w tym pomóc.
Basia: Karolino, witam cię bardzo serdecznie i dziękuję ci, że przyjęłaś zaproszenie do podcastu. Bardzo cię proszę, żebyś powiedziała kilka słów o sobie. Ja cię troszkę znam, ale słuchaczki po drugiej stronie na pewno chciałaby cię poznać.
Karolina: Cześć Basiu. Witam cię bardzo serdecznie. Mogę chyba już teraz powiedzieć, że jestem fotografką.
Basia: Powiedz coś o sobie. Coś poza tym, że jesteś fotografką.
Karolina: Poza tym, że jestem fotografką, jestem żoną i mamą prawie już dwójki dzieci. Mieszkam w małej wsi na Górnym Śląsku. Aktualnie wychowuję córeczkę. W międzyczasie robię zdjęcia i tak sobie hasam od krzaka do krzaka z aparatem, uśmiechając się dookoła i robiąc zdjęcia.
Basia: Wspaniale. Brzmi po prostu jak bajka. To bardzo dobrze. Powiedz, jak w ogóle się to wszystko zaczęło. Nie zajmowałaś się fotografią od zawsze. Gdzie był taki moment, w którym cię coś pociągnęło i jak to wszystko się zaczęło?
Karolina: Z wykształcenia jestem magistrem inżynierem budownictwa, tak że zupełnie inna działka. Jeszcze kilka lat temu nie wiedziałam, że fotografia stanie się moją największą pasją i zawodem, bo tak już mogę to określić. Fotografia zawsze była gdzieś obok. Od samego dzieciństwa aparat gdzieś tam obok mnie leżał. Tu jakaś uroczystość, tu wakacje – te zdjęcia się robiło, wywoływało i wkładało później do albumu. Po jakimś czasie się je przeglądało i wspominało, ale w zasadzie to było na tyle. Później nadszedł czas studiów. Wiele podróżowałam. Kupiłam sobie jakiś aparat cyfrowy. Zawsze to ja byłam tą osobą, która robiła wszystkim zdjęcia. Później wszyscy do mnie przychodzili po te zdjęcia. Później skończyłam studia i pracowałam w zawodzie. W pewnym momencie doszłam do takiego wniosku, że fajnie, że są pieniądze, ale czegoś mi brakowało. Czegoś mi brakowało i nie do końca wiedziałam czego. Z upływem czasu i z biegiem lat poznałam swojego męża. Zaczęłam z nim rozmawiać na ten temat, mówiąc mu, że czegoś mi brakuje. Powiedział mi: „No to się zastanów, czego ty chcesz od tego życia”.
Basia: To podstawowe pytanie.
Karolina: Pomyślałam o tej fotografii w pewnym momencie, ale nie wiedziałam zupełnie jak się do tego zabrać. W zasadzie nie wiedziałam zupełnie nic. Pomińmy jakieś tam tryby manualne i tak dalej. Ja nawet nie wiedziałam, z czym się aparat porządny je. Tak że na początku było takie zastanowienie się przede wszystkim, co ja chcę w życiu robić i czy ten mój zawód wyuczony to jest to, co chcę kontynuować przez całe swoje życie. Odpowiedź mi się wyjaśniła w zeszłym roku. Będąc już na urlopie macierzyńskim z półroczną córeczką, kiedy przeglądając Instagrama, natrafiłam na reklamę twojego wyzwania fotograficznego. To było 12 września. Czyli prawie rok temu trafiłam na reklamę twojego wyzwania „Jak wystartować z fotografią i zacząć na tym zarabiać?”. Ja tak zawsze do takich wyzwań z przymrużeniem oka podchodziłam, ale mówię wejdę zobaczę, o co w ogóle chodzi. Nie miałam nic do zaryzykowania. Weszłam, poczytałam, stwierdziłam, że zapiszę się i wezmę udział. Pierwsze, co mnie zaskoczyło, wchodząc w ogóle na twój profil, to twoje zdjęcia. Pomyślałam, że sama chciałabym robić takie zdjęcia i że przecież ty też musiałaś od czegoś zaczynać. Sama pewnie robiłaś fatalne zdjęcia na początku i się tego wszystkiego musiałaś nauczyć.
Basia: Oczywiście, że tak. Jak każdy.
Karolina: Zapisałam się na to wyzwanie, kontynuując swoją euforię, którą zobaczyłam na twoich zdjęciach. Nie oglądałam wtedy tego wyzwania na żywo, tylko w międzyczasie gdzieś tam opiekując się córką, słuchałam przez słuchawki. W tym, co mówiłaś, odnalazłam swoją historię i to mnie jakby trochę zbliżyło do twojej historii, do tego, jak zaczynałaś i że się da. To było takim punktem zapalnym. To było dziwne, bo dopiero w czwartym dniu wyzwania mówiłaś, że rusza kurs. Ja jeszcze wtedy nie wiedziałam, co to jest za kurs, ale już wiedziałam, że na niego pójdę.
Basia: Niesamowite.
Karolina. Miałam jakieś tam swoje oszczędności. Wiedziałam, że czy ten kurs będzie kosztować 50 złotych, czy 200 złotych, to pójdę. I poszłam. To był taki punkt zapalny, w którym to wszystko ruszyło. I to było rok temu.
Basia: Idealnie rok temu.
Karolina: Tyle się zdarzyło od tego czasu, że z takiej osoby, która nic wiedziała – już teraz coś wiem.
Basia: Myślę, że nie coś, tylko bardzo dużo. Czyli przeszłaś z takiego poziomu właścicielki aparatu na użytkowniczkę aparatu. Wiele osób zostaje w takim punkcie, że: „Kupiłam aparat. Fajnie, niech on zrobi zdjęcia”. Wspaniała historia. Od razu mówię, że jej nie znałam. Uwielbiam nagrywać te odcinki z moimi kursantkami, bo dowiaduję się jeszcze więcej takich smaczków, jaka była ta droga i to jest niesamowite. Sama mówisz, że wyzwanie, do którego dołączyłaś, startowało 12 września a teraz, kiedy nagrywamy ten odcinek, też jest wrzesień i za kilka dni też rusza wyzwanie. Ta zbieżność dat jest niesamowita. Tak naprawdę w fotografii jesteś od roku. Ja mam takie podejście – to też widać bardzo wszędzie, gdzie się tylko pojawiam czy to wyzwaniu, czy w kursie – że ja nie mówię, że będzie pięknie, że będą fiołki, tylko mówię, że trzeba będzie pracować. Na to wychodzi, że cię tym nie wystraszyłam, skoro wiedziałaś, że nie ważne ile ten kurs będzie kosztował, to i tak na ten kurs pójdziesz, co mnie bardzo cieszy. To znaczy, że nie jesteś strachliwą kobietą. Poruszyłaś tutaj dużo fajnych aspektów – że nie wiedziałaś, co jest twoje, a jak już znalazłaś, to twoje, to pewne odpowiedzi pojawiły się same. Pewne wydarzenia pojawiają się same, bo tak nas już wszechświat prowadzi. Myślę, że ciebie zaprowadził na to wyzwanie. Czy się ze mną zgodzisz?
Karolina: Zgodzę się w stu procentach, bo tak było. Swoją pierwszą lustrzankę dostałam jeszcze przed wzywaniem, jako prezent na moje urodziny. To była chyba część jakiegoś zaplanowanego planu z góry, bo się zastanawiałam czy kupić sobie dobry telefon z super aparatem, czy w końcu zainwestować w lustrzankę, która mi cały czas chodziła po głowie. Zebrałam całą rodzinę na jedną, wielką zrzutkę i sprezentowali mi moją pierwszą lustrzankę, która później leżała gdzieś tam obok, ale niedługo, bo w końcu nauczyłam się ją obsługiwać. Jest w użytku do dzisiaj, tak że spełnia swoją rolę.
Basia: To był bardzo trafiony prezent.
Karolina: Tak, to był bardzo trafiony prezent. I przede wszystkim to, że zaangażowałam się w to wyzwanie i później w kurs, dało mi ogrom motywacji i ogrom radości przede wszystkim z tego, co robię. To, że zrobiłam fajne zdjęcie, które na początku podobało się najbliższym, znajomym, potem poszło to dalej, to mi po prostu sprawia do dzisiaj tak ogromną radość i satysfakcję, że mój wyuczony zawód mi tego nie dawał. Moja praca zawodowa, do której chodziłam codziennie i robiłam sporo nadgodzin, była dla mnie bardzo męczące. A tutaj, mimo że też spędzam bardzo dużo czasu nad fotografią, nad zdjęciami w międzyczasie nad wychowywaniem córki i organizacją domu, to jednak daje mi to dużo większą swobodę, radość i samozadowolenie.
Basia: Wspaniale.
Karolina: Mogę powiedzieć, że fotografia jest teraz moją pasją i zawodem, w którym się spełniam.
Basia: Cudownie.
Karolina: I dzięki temu wyzwaniu, później kursowi i całej reszcie, która się później wydarzyła, to się udało.
Basia: Idźmy po kolei, bo ja tu chronologię będę trzymać. Cudowne jest to, co mówisz, bo właśnie to sprowadza się do tego, że jeżeli robimy coś swojego, miłowanego, to nawet jeżeli tej pracy jest dużo, to inaczej jest rozdysponowywana nasza energia i inaczej się w tym wszystkim czujemy. Męczymy się, ale to zmęczenie jest inne niż w pracy, którą wykonujemy, bo wykonujemy, ale to nie jest faktycznie to coś, co czujemy sercem. Pierwsze było wyzwanie. Po wyzwaniu trafiłaś na kurs. Chciałabym, żebyś powiedziała o tym pierwszym kursie „Fotografia dziecięcia z odrobiną magii”. Czy na tym kursie to było twoje pierwsze zetknięcie się z nauką fotografii? To było pierwsze miejsce czy gdzieś wcześniej jeszcze próbowałaś tę wiedzę zdobywać?
Karolina: Próbowałam tę wiedzę zdobyć, bo tak, jak wspominałam, miałam ten aparat od początku lipca, natomiast kurs zaczął się z początkiem października. Więc do tego czasu mając aparat w rękach, chciałam go jakoś poznać. Tyle że nie do końca udało mi się to zrobić. W zasadzie to patrząc z perspektywy czasu, to bardzo znikomo go poznałam. Wykupiłam sobie wtedy inny kurs typowo obsługi aparatu, ale niewiele mi ten kurs dał ze względu na to, że mimo to, że poznałam jakieś funkcje typu, co to jest ISO i tak dalej, nie umiałam tego ze sobą połączyć. Dalej te zdjęcia nie były takie, na których mi zależało. Więc ten aparat poszedł w kąt, bo stwierdziłam, że skoro ten mini kurs obsługi trybu manualnego nic mi nie dał, to już mi się nie chcę. Po prostu troszkę się zdemotywowałam i robiłam zdjęcia na trybie automatycznym. Co wyszło, to wyszło. Jak wyszło, to było fajnie, jak nie, to zły aparat.
Basia: Tyle pieniędzy, a on nie robi dobrych zdjęć.
Karolina: Dokładnie. Tak że coś tam wiedziałam, ale była to bardzo znikoma wiedza.
Basia: Super. I teraz co się wydarzyło, jak już przyszedł październik i ruszyłyśmy z kopyta z kursem?
Karolina: Wtedy odkopałam swój aparat z powrotem. Zaczął się pierwszy moduł, bo na kursie były trzy moduły – trzy tygodnie. Pierwszy cały tydzień cały moduł był poświęcony technicznej obsłudze aparatu. To wtedy bardzo mi poukładało w głowie. Poukładało to wszystko, co do tej pory wiedziałam i też nie wiedziałam, bo dużo nowych informacji zdobyłam. Przede wszystkim nauczyłam się pracować na kilku różnych elementach aparatu tak, aby to zdjęcie wyszło takie, jakie chcę. Nie żeby było przypadkowe, tylko dokładnie mogłam ustawić czy będzie jasne, ostre, ciemniejsze. Po prostu wszystkie parametry mogłam sobie sama ustalić i wiedziałam, skąd się biorą, jak je zmienić i ewentualnie co poprawić. To było mega fajne, bo nawet jeżeli bym nie miała tego wcześniejszego kursu, na którym byłam to i tak bym się tego wszystkiego nauczyła w tym pierwszym module. Tak że nie trzeba mieć żadnej wiedzy, żeby zacząć kurs. To było naprawdę fajne. Bardzo podobało mi się to, że była grupa wsparcia na Facebooku oraz live z tobą, w których można było dopytać się i ewentualnie wyjaśnić wszystkie nieścisłości, które gdzieś tam w międzyczasie powstały. To było bardzo fajne. Pamiętam swoje pytanie „Dlaczego masz taki duży obiektyw? Przecież pięćdziesiątka jest mała. Dlaczego masz taką dużą?”. Teraz się z tego śmieję.
Basia: To jest właśnie dowód na to, że nie ma głupich pytań, bo ja ze spokojem ci to wytłumaczyłam. Teraz z perspektywy czasu możemy się z tego śmiać, ale wyobraź sobie na przykład sytuację, że robisz kurs i na przykład tego nie możesz pojąć. To są ważne pytania. Wszystkie rzeczy, których nie rozumiemy, trzeba rozbijać, bo po to według mnie jest prowadzący, żeby na te pytania odpowiadać. To było bardzo potrzebne i bardzo poważne pytanie.
Karolina: Ale teraz już wiem.
Basia: Co u ciebie zmienił ten kurs? Zaczęłaś o pierwszym module, że tam faktycznie nauczyłaś się obsługi manualnej aparatu. Czyli wiedziałaś, jak te wszystkie elementy połączyć tak, żeby zrobić takie zdjęcie, na jakim tobie zależy. Czyli stałaś się królową swojego aparatu. Ja zawsze mówię, że ten moduł jest taki mało seksi, bo tam siedzimy, przekręcamy i robimy zadania. Ten pierwszy moduł jest bardzo ważny, ponieważ musimy to pojąć, żeby móc przejść do kolejnych kroków. Czy z twojej perspektywy mamy i perspektywy kursantki te zadania były dla ciebie potrzebne i co one ci dały?
Karolina: Były jak najbardziej potrzebne i ja się ucieszyłam, że te zadania są. Jestem chyba jedną z niewielu osób, które się cieszą, jeżeli widzą, że są zadania do zrobienia i ktoś jeszcze nad nimi czuwa.
Basia: Ja też jestem z tego teamu.
Karolina: Tak że jak na początku straszyłaś, że będzie ciężko i w ogóle, to szczerze mówiąc, spodziewałam się, że będzie gorzej. Spodziewałam się, że będzie gorzej, bo ja lubię, jeżeli coś jest do zrobienia, coś jest do odrobienia, bo ja wiem, że ja to wtedy zrobię. Mam wtedy z tyłu głowy coś takiego, że muszę to zrobić, bo się zobowiązałam. Jak już coś zaczynam, to się w to angażuję. Tak że te zadania bardzo dużo mi dały, bo mimo to, że miałam rzeczywiście małe dziecko przy sobie, to robiłam te zadania, dawałam z siebie sto procent, przykładałam się do nich i wiedziałam, że one nie pójdą na marne, tylko ktoś je sprawdzi. Sprawdzisz i powiesz, że ewentualnie popraw to, bo to jest nie tak. Wiedziałam, że przez to się po prostu więcej nauczę. To było super. Nie ma się czego bać, bo te zadania pchają do przodu i pomagają się rozwinąć. Jakby tych zadań nie było, pewnie byłoby tak, że wysłuchałabym danego odcinka, danego modułu, który jest poświęcony danej rzeczy, ale znając życie za 2-3 dni to by umknęło. A tak jednak zrobiłam to zadanie i wyciągnęłam sama wnioski na podstawie tego, co zrobiłam. To było naprawdę fajne i potrzebne.
Basia: Ja do tych zadań tak podchodzę, że my weryfikujemy czy to, czego się nauczyłyśmy, potrafimy wprowadzić w czyn. Bo jedno to jest usłyszeć i wydaje nam się, że to takie proste, ale jak już bierzesz swój aparat do ręki i masz zrobić zdjęcie, to się wielokrotnie okazuje, że jednak nie jest tak „hop-siup”, że jednak wymaga to pomyślenia i zrobienia konkretnego działania. A zdecydowanie więcej uczymy się w praktyce niż tylko z samego słuchania. Bardzo się cieszę, że twierdzisz, że te zadania są pomocne i zaskoczyłaś mnie absolutnie tym, że myślałaś, że będzie gorzej, że będzie ciężej. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Karolina była bardzo pilna, więc myślę, że to kwestia charakteru, że cokolwiek by było, Karolina dałaby radę. W pierwszym module opanowałaś swój aparat. W czym cię wzmocniły i pomogły kolejne dwa moduły kursu?
Karolina: Kolejne dwa moduły kursu były troszkę ciekawsze, bo jednak ten pierwszy moduł to rzeczywiście sama technika. Później zaczęły się fajne rzeczy związane już bardziej z komunikacją z klientem, dużo był na temat umowy, o której wcześniej za bardzo nie miałam pojęcia, co to jest sesja próbna, dlaczego warto ją robić, dlaczego warto rozpisywać sobie sesje, że każda sesja jest indywidualna, że jest to osobny projekt. Tego też nie wiedziałam i nigdy tego tak nie traktowałam. To było bardzo fajne. Jak wybrać plener do sesji, jak światło wpływa na modela, jak ustawić modela, żeby zdjęcie dobrze wyszło, jak stylizację dobrać, jak to wszystko ze sobą łączyć, żeby nie było jakiegoś dziwnego zestawienia kolorów czy przepychu, jak zrobić wstępnie Photoshopa bez komputera? To były takie fajne, potrzebne rzeczy, o których może gdzieś tam wiedziałam, gdzieś tam coś wyczytałam, ale to wszystko było fajnie zebrane i powiedziane. Dużo było nowości i to dało taki cały pogląd na sesję fotograficzną, jako jedną całość. Mimo że to były moduły podzielone na odcinki, to biorąc całość tych wszystkich modułów, tworzyło fajne, pełnowartościowe szkolenie, z którego w zasadzie można się nauczyć fotografii.
Basia: I o to w nim chodziło. Właśnie chciałam zapytać, czy po tych trzech tygodniach czułaś się na tyle pewnie, że jak pójdziesz na sesję, to będziesz umieć ją ogarnąć pod takim kątem, że twój aparat nie będzie przeszkodą, tylko przedłużeniem twojej ręki, że ogarniesz sobie to wszystko. Czy te trzy tygodnie były dla ciebie wystarczającą pigułką wiedzy, że później to przepraktykowywać?
Karolina: Zdecydowanie tak. Myślę, że jak najbardziej w te trzy tygodnie z poziomu zero można zrobić fajne, dobre zdjęcie. Tylko trzeba się do tego przyłożyć, robić zadania i słuchać tego, co masz do powiedzenia.
Basia: Bardzo dobrze. Proszę, to jest wzorowa absolwentka akademii. Gdyby ktoś przyszedł i nie robił zadań, to ja nie jestem w stanie niczego na siłę zrobić. Chociaż jak już mogłam sama o tym się przekonać, tak już dopracowałam cały system motywacji kursantek, że siódmą edycję ukończyło sto procent kursantek, co w świecie online jest wynikiem podobno nieosiągalnym. Cudownie, ale na tym się nie zakończyło, bo potem poszłaś dalej, czyli rozpoczęłaś drugi kurs „Obróbka w Lightroomie z odrobiną magii”. Powiedz mi czy cokolwiek wiedziałaś o obróbce przed i jak to było w tym kursie.
Karolina: Wiedziałam tyle, że na telefonie miałam zainstalowanego Lightrooma, którego skądś tam miałam, bo wyczytałam sobie, że niby się przydaje. Zainstalowałam, ogarnęłam gdzie się robi jaśniej i ciemniej, i to już był dużo. Tak że tyle wiedziałam. Gdy nadszedł czas kursu już tydzień wcześniej mój mąż się bardzo zaangażował w mój kurs, tak że zainstalował mi Lightrooma i Photoshopa w pakiecie razem. Wykupił licencję, żebym miała stanowisko pracy i sobie czekało.
Basia: Wspaniały mąż. Brawa dla męża.
Karolina: Tak że moje stanowisko pracy już czekało. Tak jak mówię – Lightrooma miałam tylko i wyłącznie wcześniej na telefonie, tak że pierwsze odpalenie było w zasadzie podczas kursu. Photoshop sobie leżał, bo był w pakiecie. I się zaczęła super przygoda. Myślałam, że będzie to bardzo trudne, szczerze mówiąc, bo te wszystkie programy bardzo mnie zawsze przerażały. Myślałam, że będą skomplikowane, że sobie nie dam rady, że na pewno jest to bardzo trudne, ale tak nie było. W ogóle zdziwiłam się, od czego się ten kurs zaczął, bo kurs się zaczął od stanowiska pracy. To było takie: „Co? Porządek na biurko?”.
Basia: „Nie po to tu przyszłam. Tu mi pokaż jak tło rozmazać, a nie porządek na biurku”.
Karolina: Tak. To mnie bardzo zaskoczyło na pierwszych lekcjach.
Basia: To cię zaskoczyło, ale czy z perspektywy czasu rozumiesz, dlaczego od takiej lekcji właśnie musi się zacząć kurs, że to stanowisko jest ważne?
Karolina: Tak. Wyszło mi to już bardzo szybko, ponieważ jak już w dalszej perspektywie obrabiałam zdjęcia w środowisku wcześniejszym, zanim wprowadziłam pewne zmiany przy biurku, zdjęcia na komputerze wyglądały zupełnie inaczej, aniżeli później na przykład zgrywając je sobie na telefon czy wywołując. Widziałam różnice kolorystyczne. Inaczej to wszystko wyglądało. Wcześniej też nie miałam odpowiedniego monitora. Po prostu pracowałam na tym, co miałam na tamten okres. To, w jaki sposób później przeorganizowałam sobie stanowisko, poprawiło w dużym stopniu moją jakość pracy i przede wszystkim jakość zdjęć. Dopiero po jakimś czasie zauważyłam, że ta lekcja na temat stanowiska pracy i tego, co się dzieje dookoła mnie i komputera jest bardzo ważna. Czasami nawet obróbka nie jest potrzebna, jak to, co widać dookoła. Tak że rzeczywiście jest to dosyć wartościowa lekcja i trzeba od niej na pewno zacząć. Wiele osób pewnie ją pomija.
Basia: Trzeba ją obejrzeć. Powiedz mi jeszcze jedną rzecz, zanim troszkę więcej opowiesz o kursie. Czy ciebie tak, jak większość kursantek zaskoczyło to, że ja jednak w tej obróbce tak dużo nie robię?
Karolina: Tak, zaskoczyło mnie to bardzo, ponieważ bardzo mi się spodobało to i próbuję to też u siebie wprowadzać – z różnym efektem, ale staram się – że ten pierwszy Photoshop dzieje się już na sesji zdjęciowej. To, że na przykład idziesz do lasu i wystają ci jakieś gałęzie delikatnie, to je odsuwasz czy zbierasz śmieci, żeby tego nie było. W zasadzie można by to jednym kliknięciem zrobić w programie, ale jak się ma kilkanaście tych zdjęć, to już jest czas, który można spożytkować zupełnie na coś innego. Tak że fajnie jest zrobić, ile się da totalnie wcześniej, żeby później po prostu delikatnymi ruchami w Lightroomie tylko to zdjęcie dopieścić i w zasadzie zdjęcie jest gotowe. I to jest koniec. To było dla mnie też ogromne zaskoczenie, że tak mało się dzieje, a efekt jest „wow”.
Basia: Bo nie musi się dziać. Wiele osób się dziwi, dlaczego nie można u mnie kupić tylko i wyłącznie kursu „Obróbka w Lightroom z odrobiną magii”. Ja mam takie podejście, że trzeba przejść najpierw ten pierwszy kurs, czyli tego wstępnego Photoshopa. Zrobienie maksymalnie dobre zdjęcie wyjściowe jest mega ważne, bo wiem, że później osoba, która skończy ten pierwszy kurs, przychodzi do tego drugiego kursu już z dobrym zdjęciem wyjściowym. My tam nie musimy rzeźbić czegoś z niczego, tylko po prostu mamy dobre zdjęcie wyjściowe, z którego w drugim kursie wyciągamy potencjał. Powiedz mi czy te trzy tygodnie – bo ten kurs obróbki też trwał trzy tygodnie – czy to był dla ciebie wystarczające, żebyś potrafiła sobie zrobić obróbkę od A do Z w takim stopniu, jaki jest dla ciebie satysfakcjonujący?
Karolina: Myślę, że tak, ponieważ pokazywał to, co można poprawić, to co ewentualnie można gdzieś tam usunąć, i to by było w zasadzie na tyle. Nic więcej nie było mi potrzebne, bo te zdjęcia już naprawdę wychodziły fajne z aparatu. Do tej pory staram się tak robić. Bywają różne sesje, wiadomo. Czasami trzeba więcej poświęcić czasu na obróbkę, ale jest to wystarczający czas, żeby się nauczyć tego, co się powinno umieć. Zdecydowanie.
Basia: Super. Bardzo się cieszę. Powiedziałaś o grupie wsparcia, że ona jest super i powiedziałaś o tym, że bezpośrednio moje wsparcie jest super. A gdybyś miała jeszcze powiedzieć, dla kogo według ciebie jest ten kurs albo te dwa kursy?
Karolina: Ja myślę, że tak, jak powiedziałaś – jest dla każdego. Teraz z perspektywy czasu i też wiedzy, którą zdobyłam, mogę powiedzieć, że jest i dla osoby, która nie umie nic, a chce się zająć fotografią, i dla osoby, która jest już na jakimś poziomie, nawet dość zaawansowanym, ale potrzebuje poukładać sobie pewne rzeczy w głowie – pewne rzeczy, które robi źle, pewne rzeczy, które nie do końca wychodzą tak, jak by chciała, a chciałaby coś poprawić, bo nie wie na przykład, co robi źle. Moim zdaniem to jest super kurs, ponieważ w tym kursie jest wszystko od A do Z i naprawdę potrafi wiele wyjaśnić. Do tej pory wracam dalej do tego kursu i do tych lekcji, żeby sobie coś przypomnieć, ewentualnie odświeżyć. Tak że uważam, że na każdym etapie zainteresowania fotografią jest on bardzo przydatny. Nie jest tylko dla początkujących i to jest mega fajne.
Basia: Super. Bardzo ci dziękuję za te przepiękne słowa. Ale jeszcze nie zakończymy tego odcinka, ponieważ twoja przygoda z akademią na tym się nie zakończyła. Kolejnym twoim krokiem był Klub Akademii Magicznej Fotografii. Gdybyś mogła powiedzieć, co klub wniósł w twoje życie i w twój biznes. Klub AMF to jest taki kolejnych krok w akademii, w którym zajmujemy się już budowaniem biznesów fotograficznych. Powiedz Karolino, co to sześć miesięcy – bo sześć miesięcy trwa kurs – co to wniosło do twojego fotobiznesu.
Karolina: Bardzo dużo wniosło. Mimo że na pierwszy rzut oka ktoś z zewnątrz może tego nie zauważyć, bo to wszystko się dzieje na zapleczu. Biznes się tworzy gdzieś tam z tyłu głowy. Na początku było takie ogromne „bum”, ponieważ w klubie był temat podsumowania i planowania roku zarządzania finansami. To było takie uderzenie dosyć gwałtowne.
Basia: Od tego trzeba zacząć.
Karolina: Wprowadziłam bardzo duże plany finansowe w domu. Wcześniej takich rzeczy nie robiłam i muszę przyznać, że trzymamy się planu.
Basia: Super.
Karolina: Trzymamy się planu, więc to nie jest tylko tak, że było to w samej fotografii, ale wprowadziłam też pewne rzeczy w swoim zapleczu domowym.
Basia: Brawo.
Karolina: Za co ci dziękuję, bo wcześniej chyba bym tego nie ogarnęła. Tak że to było takie ogromne „bum”. To były rzeczy, które się działy w klubie i rzeczywiście nie było ich widać na pierwszy oka. Ktoś pewnie by tego nawet nie zauważył. To były drobne rzeczy dla kogoś, ale dla mnie były to duże rzeczy, ponieważ zakładałam swojego fanpage na Facebooku, którego wcześniej nie miałam. Konto na Instagramie co prawda miałam, ale rozwijałam je z konta prywatnego. Nie wiedziałam, jak przejść na początku do konta profesjonalnego, jak to poprowadzić. To wszystko było mówione w klubie, co w zasadzie doprowadziło do tego, jak to teraz wszystko u mnie wygląda. Później było szkolenie na temat optymalizacji pracy. To też dało dużo fajnej wiedzy i oszczędności czasu, który jest bardzo ważny i jest mi bardzo potrzebny – zresztą jak każdemu. Tak że to były takie rzeczy stricte biznesowe, które pchały mnie do przodu, pozwalały się rozwijać, których nie było co prawda aż tak widać, ale dla mnie one wniosły ogromną wartość.
Basia: Jeszcze kwestia oferty i obliczenia swoich stawek, bo myślę, że to też jest coś, o czym wiele osób zapomina i nie liczy kompletnie finansów. Bardzo fajnie to mówisz, że to mogą być rzeczy, które mogą nam się wydawać, że odbiorcy tego nie widzą, ale odbiorcy to widzą, tylko że to są właśnie takie cegiełki, które my stawiamy. Dla mnie lepiej jest stawiać jedną stabilną, dobrą, przemyślaną cegiełkę miesięcznie, niż rzucać piętnaście takich, które kompletnie nie robią żadnego sensownego muru, z którego jesteśmy w stanie wybudować swój fotobiznes. To jest proces. To jest tak, że to sześć miesięcy, to jest taka zapowiedź tego. To są takie informacje, które dopiero później, jeżeli budujemy świadomie to konto, ale już mając podstawę, jak to powinno być, jak to powinno wyglądać, jak prezentować swoje zdjęcia – dopiero czas i ta perspektywa, że konsekwentnie robimy, może nam dać bardzo dużo. Ty jesteś osobą, która tak naprawdę po raz pierwszy budowała swój biznes, bo wcześniej pracowałaś na etacie, prawda?
Karolina: Tak. Pracowałam na etacie i w zasadzie to było moje pierwsze zderzenie z budowaniem własnego biznesu i w jakiś sposób też zderzenie z marketingiem, bo to wszystko się ze sobą wiąże. Nie wiedziałam, jaki to jest ogrom pracy, ogrom wysiłku i ile czasu trzeba w to włożyć, żeby coś dobrego powstało. Szczególnie na przykład budowanie swojej oferty, ponieważ ileś tam czynników na to wpływa. To było dla mnie ogromne zaskoczenie i do tej pory próbuję się w tej kwestii doszkalać za pośrednictwem literatury czy różnych szkoleń, żeby jak najlepiej rozpoznać siebie, jak i rynek, który jest dookoła. Żeby to wszystko było budowane tak, jak ma być, a nie – że tak powiem przysłowiowo – „po ptokach”. W klubie to wszystko fajnie było poukładane i dalej mnie to pcha do przodu. Wiem, jak się do tego zabrać, w którym kierunku iść, żeby to dalej fajnie i prężnie się rozwijało.
Basia: Cudownie. Bardzo mnie to cieszy, bo mega zależało mi właśnie na tym, żeby klub był taką wylęgarnią fotobiznesów, bo wiele dziewczyn właśnie w takim punkcie pierwszy raz się spotyka z tym, że buduje swoją markę osobistą, że buduje swoją rozpoznawalność i tak dalej. To jest mnóstwo takich małych puzzli, które dopiero jak poskładamy w całość, to dopiero wtedy mają sens, bo trzeba sobie wprost powiedzieć, że żyjemy w takich czasach, w których to, że robimy piękne zdjęcia, już nie wystarczy, żeby przyszli do nas klienci. Rynek jest bardzo nasycony fotografami. Teraz dostępność sprzętu i wszystkiego jest ogromna i wielu osobom wydaje się, że: „A co to jest być taką fotografką?”. Moje dziewczyny z akademii wiedzą, że to jednak jest dużo, bo jak sama tutaj powiedziałaś, byłaś zaskoczona, że tu jest tak dużo rzeczy od zaplecza i tak naprawdę to jest praca ciągła. Super jest też to, że mówisz, że dalej się rozwijasz, bo to tak naprawdę cały czas będzie coś – bo rynek się będzie zmieniał, bo trendy będą się zmieniały, bo sytuacja nawet geopolityczna będzie się zmieniać – to jest cały czas dopasowanie się do tego, co się dzieje. To, że mamy tę silną podstawę, że mamy dobrze wybudowane fundamenty, to jest absolutnie kluczowe i od tego trzeba zawsze zaczynać. Dobrze Karolino, znamy już twoją drogę. Ja mam takie swoje myśli i podejrzenia, że to nie jest jeszcze koniec naszej wspólnej wędrówki.
Karolina: Też tak myślę.
Basia: Ale o tym może w innych odcinkach. Dzisiaj chciałabym jeszcze, żebyś powiedziała, co się z perspektywy tego roku zmieniło. Jaka była Karolina rok temu, a jaka jest Karolina teraz? Co się zmieniło?
Karolina: Przede wszystkim zmieniło się to, że w zeszłym roku nie wiedziałam jeszcze do końca, czego chcę, nie wiedziałam, w którą stronę mam iść i co ze sobą zrobić. Kończył mi się urlop macierzyński, a nie do końca chciałam wracać tam, gdzie pracowałam. Chciałam po prostu pracować i robić to, co lubię. Wtedy byłam na takim rozdrożu. Teraz już wiem, że fotografia jest tym, co chciałabym w życiu robić, czym chciałabym się zajmować, co chciałabym rozwijać i w co chciałabym brnąć. I na pewno jestem bardziej pewna siebie, pewna tego, co robię i wiem, że to, co robię przynosi też radość innym. Widząc uśmiechnięte twarze ludzi, którzy dostają zdjęcia i są z nich zadowoleni, to to buduje i sprawia mi ogromną radość.
Basia: Cudowne.
Karolina: To jest fajne i na pewno jestem weselszą osobą niż byłam. Dodało mi to kopa do pracy mimo to, że pracy mam coraz więcej.
Basia: I bardzo dobrze.
Karolina: A za chwilę już w ogóle będzie ciężko, ale jakoś mnie to nie przeraża. Będzie dobrze.
Basia: Oczywiście, że tak. Ja zawsze powtarzam, że jak robimy to, co kochamy, to mamy takie siły, o które byśmy się nawet nie podejrzewały. Chciałabym, żebyś powiedziała czy w tym momencie robisz sesje za czekoladę, czy robisz sesje, za które klienci ci płacą normalne pieniądze.
Karolina: Tak. Dostaję pieniądze. Już robię płatne sesje, tak że coś tam już sobie zbieram, inwestuję w swój rozwój. Nie odkładam, tylko inwestuję w siebie, bo wiem, że to przyniesie efekty. Tak że cały czas pracuję nad swoim biznesem, nad sobą, nad swoim rozwojem, żeby to, co robię, było po prostu coraz lepsze. Żebym nie stała w miejscu. Cieszę się, że są ludzie, którzy chcą, żebym im zrobiła zdjęcia, ponieważ mnie to buduje, rozwija i mega fajnie, że mogę na tym przy okazji zarabiać.
Basia: Cudownie. Taki był tak naprawdę cel i to nie spadło z nieba. Trzeba podkreślić, że to jest twoja praca. Niektórzy latami robią zdjęcia za przysłowiową czekoladę, a nawet czasem bez czekolady. Robią i nigdy nie mają na tyle odwagi, żeby wziąć za te sesje pieniądze. Ja mówię wprost, że do pewnego momentu trzeba robić projekty, bo to jest nam potrzebne, ale jeżeli chcesz zacząć zarabiać na fotografii, to ty dyktujesz warunki. To ty musisz w pewnym momencie powiedzieć, że sesja kosztuje tyle i tyle. Dobrze jest mieć to obliczone, ile powinna kosztować sesja. Ty przygotowana w klubie z takim zapleczem, że wiesz, jak robić zdjęcia, to bardzo się cieszę, że to wszystko tak pięknie się potoczyło i absolutnie ci gratuluję, bo to jest twoja zasługa. W pełni twoja zasługa, bo byłaś bardzo pilną kursantką, bardzo pilną klubowiczką i to teraz procentuje. Myślę sobie, że rok to jest w perspektywie rozwijania biznesów fotograficznych niedużo, a ty już na tym zarabiasz realne pieniądze. Super, że mówisz, że nie odkładasz ich do skarpety albo nie wydajesz ich na kolejną kieckę czy torebkę, tylko inwestujesz w siebie, bo to jest mega ważne. Ja zawsze mówię, że inwestycja w siebie, to jest zawsze najlepsza inwestycja i zawsze najwyższa stopa zwrotu jest. Zresztą ja robię identycznie i też mogę to na moim przykładzie potwierdzić. Bardzo się cieszę. Bardzo mocno ci gratuluję. Jestem dumna z ciebie i w ogóle jestem dumna, że mam takie absolwentki, kursantki. Dla mnie jako prowadzącej to jest też taka ogromna radość, bo tworzenie czegoś jest fajne, ale dopiero jak widzisz efekty u osób, które to coś wzięły i to wdrożyły, to to jest absolutnie coś bezcennego. Powiedz teraz, gdzie cię można znaleźć w sieci i gdzie można się z tobą umówić na sesję zdjęciową, bo być może wśród moich słuchaczek jest ktoś, kto chciałby ci pogratulować twojej drogi i umówić się na sesję.
Karolina: Można mnie znaleźć na Instagramie pod nazwą karolina.pekalska lub też na Facebooku Karolina Pękalska Fotografia. Swojej strony internetowej jeszcze nie mam, ale pracujemy nad tym. Prawdopodobnie będzie w przyszłym roku, jak już ogarnę drugiego dzidziusia.
Basia: A jeżeli już się pojawi, to ja dopilnuję, żeby był dołożony link w opisie do podcastu. Powiedz jeszcze, gdzie można się z tobą umówić na sesję.
Karolina: Można się umówić ze mną na sesję albo właśnie przez media społecznościowe lub też napisać maila na adres: foto.pekalska@gmail.com.
Basia: A jeszcze na jakim obszarze. Gdzie w Polsce stacjonujesz?
Karolina: Robię zdjęcia na Górnym Śląsku w okolicach Tarnowskich Gór, Katowice, Gliwice, Bytom. Cały ten obszar górnośląski jest mój.
Basia: No i bardzo dobrze.
Karolina: Teraz jeszcze mi się tak nasunęło, że nie zawsze jest tak słodko i można się spotkać z różnymi problemami. Ja miałam coś takiego na początku, że: „Co inni powiedzą?”. Pięć i pół roku studiów to jest kupa czasu. Presja otoczenia z zewnątrz nie do końca mi sprzyja i wydaje mi się, że wiele osób może się z takim czymś spotykać. Może być to różnie odbierane przez inne osoby. To było dla mnie ciężkie, żeby sobie to w głowie dokładnie poukładać. Bardzo mi w tym pomogła moja najbliższa rodzina, która mnie cały czas wspierała. Bardzo ważne jest to, żeby mieć takie osoby wokół siebie, które mimo to, że na początku nie idzie tak, jakby się chciało czy nie wychodzi, to i tak w ciebie wierzą i mówią: „Nie poddawaj się, bo to, co robisz, jest dobre i będzie lepiej”. To jest ważne, żeby mieć takie osoby obok siebie, które pchają do przodu mimo trudności.
Basia: Cudownie.
Karolina: To trzeba mieć na uwadze, że nie wszystko jest tak słodko i kolorowo, jakby się mogło wydawać, że wiele się dzieje w naszych głowach i trzeba to po prostu sobie na spokojnie przemyśleć i przespać się z tym. Potrzeba naprawdę wielu dni, żeby to wszystko miało ręce i nogi. Trzeba się po prostu tego trzymać i iść swoją drogą.
Basia: Cudownie. Bardzo ci dziękuję, że jeszcze to wybrzmiało, bo to jest coś, co wiele osób przeraża i wiele osób sobie z tym nie radzi. Ty masz dobrze płatny zawód i miałaś dobrze płatną pracę. Wielu osobom długi czas jest ciężko zrozumieć, że fotografia to może być praca. U mnie była analogiczna sytuacja i cudownie, że ty w swojej najbliższej rodzinie i w swoim otoczeniu miałaś wsparcie. To jest bezcenne. Chciałabym jeszcze tutaj odezwać się do dziewczyn, które tego wsparcia nie mają, bo stoję też po tej stronie. Czy w twoim odczuciu społeczność w klubie, czy społeczność w kursie jest chociaż takim zalążkiem wspierającym? Czy jeżeli ktoś nie ma tego wsparcia w domu to czy z perspektywy kursantki i klubowiczki mogłabyś powiedzieć, że taką chociaż namiastkę wsparcia dostaje się w akademii?
Karolina: Jak najbardziej. Czytałam wiele komentarzy typu: „Zapomniałam zrobić zadanie, bo ciotka przyjechała na obiad” i pod tym komentarzem fala innych komentarzy typu: „Wiesz co, ja też, bo wujek Zbyszek przyjechał”. Tak że wsparcie jest. Muszę powiedzieć, że jest tam zalążek zrozumienia przede wszystkim bez hejtu. Dziewczyny z tego, co czytałam, miały przeróżne zawody i każda z nich próbowała zaczynać z fotografią, i było zrozumienie. To powodowało, że się wiedziało, że nie jest się samemu. Tak że ogromne wsparcie dziewczyn bez żadnego hejtu, oceniania. To było naprawdę ważne. I myślę, że nawet jeżeli ktoś w rodzinie nie ma rzeczywiście wsparcia, to tam to wsparcie w jakiś sposób odnajdzie, i może się tam otworzyć do tych dziewczyn, wiedząc, że nic złego czy też negatywnych komentarzy tam nie uzyska, a raczej te pozytywne. Super, że taka grupa istnieje i że wzajemnie można się wspierać.
Basia: Myślę, że to jest właśnie też to, że jeżeli przebywamy w gronie osób, które mają podobny cel jak my, to one nas też inaczej rozumieją. Jak my na przykład się zachwycimy: „I zobaczyłam to światło”, „I już widzę tamto zdjęcie” to wiesz, że te osoby, które są w tym samym kręgu zainteresowania, powiedzą: „Tak, ja cię rozumiem”, a nie powiedzą: „No dobra, dajcie tutaj kaftan, bo ona widzi coś, czego inni nie widzą”. Cieszę się, że to też wyszło na końcu tej rozmowy, bo to jest bardzo ważne. Bardzo serdecznie ci dziękuję. Cieszę się, że jesteś tutaj, gdzie jesteś. Cieszę się, że idziesz dalej, że nie ustajesz w tej drodze. I absolutnie mogę to potwierdzić, że jesteś weselszą osobą niż rok temu, i ogromnie mnie to cieszy. To znaczy, że jesteś na swojej drodze i dalej nią idź, bo to jest naprawdę.
Karolina: Bardzo ci dziękuję.
Ależ to był wspaniały odcinek. Ja absolutnie uwielbiam rozmowy z moimi kursantkami, z absolwentkami akademii, bo takie historie, które dziewczyny opowiadają, są niesamowite – jaką drogę przeszły, jakie trudności spotkały je po drodze. To jest cudowne, w jakich punktach są teraz. Jak usłyszałaś w naszej rozmowie, Karolina zajęła się fotografią dokładnie rok temu. Przez ten rok zrobiła ogrom pracy, jeżeli chodzi o fotografię, ogrom pracy, jeżeli chodzi o budowanie biznesu i ogrom pracy, jeżeli chodzi o pracę nad sobą, bo swoją markę osobistą budujemy na sobie. Jeżeli nie ogarniemy siebie, to nie ogarniemy biznesu. Karolina jest doskonałym przykładem tego, że można, że jeżeli pracujesz, jeżeli się zaangażujesz, jeżeli robisz te kroczki do przodu, to naprawdę można bardzo szybko z myśli o tym, że mogłabym się zająć fotografią, przejść do punktu, w którym zarabiam naprawdę dobre pieniądze. Jeżeli chcesz tak, jak Karolina wyruszyć w swoją fotograficzną drogę, to bardzo serdecznie zapraszam cię na ósmą edycję kursu w Akademii Magicznej Fotografii, bo w tym momencie, kiedy słuchasz tego odcinka, trwają zapisy. Link do zapisów znajdziesz w notatkach do tego odcinka. Czekam na ciebie. Będę cię wspierać i razem jesteśmy w stanie to zrobić. Jesteśmy w stanie pójść i pokażę ci, że fotomarzenia się nie spełniają, fotomarzenia się spełnia. W kursie dowiesz się tego wszystkiego, o czym mówiła Karolina i jeszcze dużo więcej. A jeżeli słuchasz tego odcinka później – kiedy już zapisy na kurs są zamknięte, to w notatkach do tego odcinka znajdziesz link do zapisu na listę osób zainteresowanych kolejnymi edycjami.
Ściskam cię bardzo mocno. Zachęcam cię do tego, żebyś odwiedziła Karolinę, żebyś zostawiła jej tam masę ciepła i serduszko, bo historia, którą nam tutaj dzisiaj opowiedziała, pokazuje, że ta dziewczyna naprawdę poszła do siebie i po swoje marzenia. Dziękuję ci bardzo za to, że byłaś ze mną do końca i do usłyszenia w kolejnym odcinku.
JEŚLI CHCESZ MNIE ODWIEDZIĆ TO ZAPRASZAM CIĘ DO MOICH MIEJSC W SIECI
✔ FACEBOOK: BASIOLANDIA.FB
✔ INSTAGRAM: BASIOLANDIA.IG
✔ STRONA WWW: BASIOLANDIA.STRONA
✔ YOUTUBE: BASIOLANDIA.YOUTUBE
ZAPRASZAM CIĘ DO MOJEJ GRUPY NA FB: BASIOLANDIA.GRUPAFB. Będziemy tam rozmawiać o tematach poruszanych w podcastach i nie tylko.
GDZIE MOŻESZ SŁUCHAĆ MOJEGO PODCASTU
🎤 na moim kanale YouTube: BASIOLANDIA.YOUTUBE
🎤 katalog w iTunes: BASIOLANDIA.ITUNES
🎤 spotify: BASIOLANDIA.SPOTIFY
🎤 wyszukanie frazy „WIECEJ NIŻ FOTOGRAFIA” w Twojej aplikacji do podcastów na smartfonie
0 responses on "Odcinek 109. Fotografia przywróciła mi radość z życia. Rozmowa z Absolwentką AMF Karoliną Pękalską"