sztos!!! Polecam:)

Obserwuję profil Basiolandia od ponad roku (na instagramie i facebook), słucham podcasty na bieżąco… ogólnie pozwoliłam sobie poznać Basię i jej twórczość. Kurs “Fotografia dziecięca z odrobiną magii” chodził mi po głowie od bardzo dawna.. ale nie mogłam się długo zdecydować, ze względu że był to koszt na który nie mogłam sobie w tamtym momencie pozwolić. Drugim argumentem na NIE, była taka moja niepewność czy ja faktycznie chcę robić zdjęcia, czy nie jest to taki słomiany zapał, po trzecie nie byłam pewna czy faktycznie ten kurs wniesie coś nowego.. Stwierdziłam wówczas, że rezygnuję na tamten moment, dam sobie czas na poznanie moich oczekiwań, moich planów i chęci… i tak trwałam przez ponad rok.. W tym czasie przeszłam własnymi siłami na manualne ustawienia, robiłam sesje plenerowe i studyjne, reportażowe płatne i niepłatne, w międzyczasie był kurs z LR i reportażu ale nie u Basi… i stanęłam w miejscu, bo nie miałam już siły iść dalej. Dosłownie byłam wykończona.. fotografia stała się moją zmorą.. zaczęłam robić, a raczej pstrykać zdjęcia pod klienta, przestało mnie to cieszyć, miałam dosyć.. i w pewnym momencie obudziły mnie dzieci, które bawiąc się rozmawiały między sobą o mnie, gdzie syn powiedział “mama nie przyjdzie, mama jest zajęta, mama JEST ZAWSZE ZAJĘTA”.. to był moment w którym spotkałam się ze ścianą.. Jakbym dostała w twarz, w celu przebudzenia się i zamknięcia tego błędnego koła.. Stwierdziłam, że choćby się waliło i paliło nie biorę zleceń które mnie nie cieszą, które mnie stresują, które zabierają mi mnóstwo czasu.. co działo się kosztem rodziny i moich dzieci. I tak się stało, zaczęłam odmawiać płatnych zleceń. Nie pieniądze są najważniejsze. Skończyłam wszystkie zaległe zlecenia, zorganizowałam sobie czas na przerobienie kursu Basi. Odetchnęłam, wróciłam do równowagi psychicznej tak naprawdę.. Wróciłam do słuchania podcastów (uwielbiam słuchać, są dla mnie swojego rodzaju terapią, ustawiają mnie na dobre tory, dodają motywacji i energii, polecam każdemu, można z nich wynieść masę cennych wskazówek i informacji). Przypomniałam sobie wtedy dlaczego zaczęłam robić zdjęcia, przeanalizowałam co poszło nie tak po drodze i wzięłam udział w wyzwaniu, po którym zapisałam się na kurs, 6 edycję. Uważam, że nie bez przyczyny tak się stało, ponieważ w tym momencie nie miałam już żadnych wątpliwości, że chcę ten kurs zrobić i od razu przejść kurs z LR. To był ten czas.

Nie rozczarowałam się. Kurs poukładał moją wiedzę, wyniosłam z niego bardzo dużo nowości, przydatnej wiedzy teoretycznej i praktycznej. Poznałam swój aparat, ogarnęłam go..! Basia podała kursantom umowy, gotowy schemat pracy z klientem, genialny wg mnie na mega wysokim poziomie, pełen profesjonalizm.. nauczyłam się tworzyć stylizacje, bez których teraz nie wyobrażam sobie zrobić zdjęcia, choćby miejsce było bajeczne… bo samo miejsce nie zrobi dobrego zdjęcia. Tu działa zasada naczyń połączonych.. Świetne projektowe podejście do sesji.. nie ma mowy żeby o czymś zapomnieć, jeżeli tak będę projektowo podchodzić do każdego zlecenia. Basia nauczyła mnie szukać plenerów blisko. To jest niesamowite jak ja wracam z pracy samochodem i nie mogę skupić się na drodze, bo tu widzę fajny krzaczek i już mam kadr w głowie.. tam drzewko… tu ścieżka i linie prowadzące.. ;D Forma kursu i sama osoba Basi jako prowadzącej ten kurs to jest sztos. Po tym kursie ja wiem już co ja chcę robić, w jakim rodzaju fotografii chcę się rozwijać, wiem jak chcę to osiągnąć i mam w dłoniach gotowe narzędzia, niezbędne do rozpoczęcia przygody fotograficznej z klientami. Przerobiłam kilka kursów internetowych. Jeżeli miałaby oceniać i porównywać w skali od 1 do 10. to inne kursy “2”, kurs Basi ”11″. TAK, 11! Bo wyniosłam z niego duuuużo więcej niż oczekiwałam, jest to ogromna wartość i najlepiej zainwestowane pieniądze. Dodatkowo, Basia jest w trakcie kursu cały czas dla kursantów, odpowiada na pytania, pracuje z nimi, z nami. POLECAM!!!

Jestem aktualnie w trakcie kursu z LR u Basi, i szykuje się kolejny sztos!!
Pozdrawiam:)