060. Spełniłam moje marzenie o fotografii po 10 latach. Rozmowa z absolwentką AMF Patrycją Zawadzką

 

Witam Cię w 60 odcinku podcastu WIĘCEJ NIŻ FOTOGRAFIA.

Dziś zapraszam Was na bardzo inspirującą rozmowę z moją kursantką, Ambasadorkę Akademii Magicznej Fotografii PATRYCJĄ ZAWADZKĄ.

Patrycja była uczestniczką czwartej edycji kursu online FOTOGRAFIA DZIECIĘCA Z ODROBINĄ MAGII.

Dziś porozmawiamy o tym, co dał jej kurs, a szczególnie o tym JAK TO JEST SPEŁNIĆ MARZENIE O FOTOGRAFII PO 10 LATACH, a ja uwielbiam takie historie 😊

 

Listen to „060. Spełniam moje marzenie o fotografii po 10 latach. Rozmowa z absolwentka AMF Patrycja Zawadzka” on Spreaker.

O CZYM POSŁUCHASZ W TYM ODCINKU:

  • kim jest PATRYCJA i skąd u niej zainteresowanie fotografią, 
  • dlaczego wybrała kurs fotografii dziecięcej skoro wiedziała, że chce się zająć fotografią kobiecą, 
  • co dał jej kurs i jak rozwija swój biznes,
  • jak to jest prowadzić biznes w czasach pandemii.

 

Koniecznie odwiedź PATRYCJE na IG:  WALBUMIE,  oraz na FB: W albumie – Patrycja Zawadzka Fotografia i koniecznie zostaw jej masę wsparcie i serduszek🧡

 

 

DZIŚ RUSZA WYZWANIE O KTÓRYM ROZMAWIAM Z PATRYCJĄ PODCZAS NASZEJ NASZEJ ROZMOWY, DOŁĄCZ JUŻ TERAZ

 

A jeśli chcesz się nauczyć FOTOGRAFII pod moimi skrzydłami  AKADEMII MAGICZNEJ FOTOGRAFII
to ZAPISZ się na LISTĘ ZAINTERESOWANYCH w linku poniżej .

👉ZAPISZ SIĘ TUTAJ 👈

 

 

 

Ściskam Basiolandia 😊

 

JEŚLI CHCESZ MNIE ODWIEDZIĆ TO ZAPRASZAM CIĘ DO MOICH MIEJSC W SIECI

 

✔  FACEBOOK: BASIOLANDIA.FB

✔  INSTAGRAM: BASIOLANDIA.IG

✔  STRONA WWW: BASIOLANDIA.STRONA

✔  YOUTUBE: BASIOLANDIA.YOUTUBE

ZAPRASZAM CIĘ DO MOJEJ GRUPY NA FB: BASIOLANDIA.GRUPAFB.  Będziemy tam rozmawiać o tematach poruszanych w podcastach i nie tylko.

GDZIE MOŻESZ SŁUCHAĆ MOJEGO PODCASTU

🎤 na moim kanale YouTube :BASIOLANDIA.YOUTUBE

🎤 katalog w iTunes: BASIOLANDIA.ITUNES

🎤 spotify: BASIOLANDIA.SPOTIFY

🎤 wyszukanie frazy „WIECEJ NIŻ FOTOGRAFIA” w Twojej aplikacji do podcastów na smartfonie

Dołącz na pokład Akademii Magicznej Fotografii i zapisz się już teraz 

>>>ZAPISZ SIĘ TUTAJ <<<

TRANSKRYPCJA ODCINKA:

Dzień dobry, witam cię bardzo serdecznie w następnym odcinku mojego podcastu Więcej Niż Fotografia. Tu jak zawsze Basiolandia. Dziś zapraszam cię na kolejną rozmowę z cyklu Niezwykłe Historie Moich Kursantek, w której mam zaszczyt gościć niesamowitą kobietę, absolwentkę Akademii Magicznej Fotografii. Ten odcinek będzie dosyć przewrotny, ponieważ moja rozmówczyni skończyła kurs Fotografia Dziecięca Z Odrobiną Magii, a postanowiła zająć się fotografią kobiecą. Dlatego porozmawiamy, czy mój kurs jest tylko dla osób chcących fotografować dzieci, czy niekoniecznie. Zaparz sobie filiżankę ulubionej herbaty i zapraszam cię do słuchania.

Basia: Jak już mówiłam, goszczę dzisiaj moją wyjątkową, fantastyczną kursantkę Patrycję Zawadzką. Witam cię moja droga! Możesz opowiedzieć wszystkim coś o sobie?

Patrycja: Dziękuję bardzo za zaproszenie i witam wszystkich serdecznie. Nazywam się Patrycja i prowadzę Instagrama WALBUMIE. Wrzucam tam głównie zdjęcia kobiece, bo to jest działka, w której chciałabym się rozwijać, ale opowiem o tym trochę później.

Basia: I właśnie dlatego zaprosiłam dzisiaj Patrycję, ponieważ widzimy tu delikatne zderzenie dwóch światów. Patrycja skończyła mój kurs online Fotografia Dziecięca Z Odrobiną Magii, a już w pierwszych słowach mówi, że zajmuje się fotografią kobiecą, która najbardziej jej w duszy gra. Zapytam cię, po co był ci Patrycjo, kurs fotografii dziecięcej? Czy wykorzystujesz coś z tego kursu i dlaczego fotografia kobieca jest ci bliższa?

Patrycja: No to od początku. Dlaczego zrobiłam kurs fotografii dziecięcej? Bo po prostu chciałam zrobić kurs z Basiolandią. Od tego się zaczęło…hihi. Gdy w czerwcu weszłam na Instagram, od razu wyświetliła mi się reklama Basi ze zdjęciem Selmy, w pięknych, kwitnących kwiatach i przepadłam. Ja chciałam robić takie zdjęcia, chciałam być taka jak Ty! To był taki etap. Później śledziłam cię i odpychałam od siebie ten kurs, robiąc różne wymówki, mimo że od wielu lat chciałam zajmować się fotografią. Mówiłam sobie „no gdzie ty do ludzi z tym aparatem, no gdzie tam!”. Ostatecznie, poszłam za głosem serca i wybrałam ten kurs bardzo świadomie. Byłam po wyzwaniu, które organizowałaś, więc wiedziałam czego się spodziewać. Wiedziałam też, że mimo iż w nazwie jest fotografia dziecięca, to kurs nie będzie na siłę mnie na to nakierowywał. Ja z tego kursu wyniosłam nie tylko technikę pod względem dzieci, ale też podejście do klienta. To bardzo ważne i dobrze, że nauczyłam się tego na kursie. Teraz wiem jak rozmawiać z rodzicami dziecka, a jak z kobietą, której chcę zrobić zdjęcia. Praca ze światłem – kolejny aspekt, na którym bardzo mi zależało, aby znalazł się na kursie. Mniej więcej wiem już, jak uzyskać zamierzony efekt na zdjęciach. To też wyniosłam z kursu i ciągle to szlifuje. Jeśli ktoś tak jak ja się waha, chce robić zdjęcia kobiece, ale tak jak ja jest zakochany w Basiolandii, to wcale nie musi się powstrzymywać, tylko spokojnie zrobić sobie kurs. 

Basia: Dziękuję ci bardzo. Nie wiedziałam, że jest aż takie zakochanie, ale tym bardziej mi miło. Powiedz mi moja droga, jak to było wcześniej? Powiedziałaś, że myślałaś o fotografii, ale się za nią nie zabrałaś, co było powodem do zmiany decyzji? To po kursie odważyłaś się wyjść do obcych ludzi? Jak to było po kolei?

Patrycja: Moje początki sięgają czasów licealnych. Miałam hybrydę Olympusa, którym bardzo lubiłam robić zdjęcia, więc na trybie automatycznym robiłam sesje. Hihi… tak, miałam swoje dwie Kasie, wierne modelki, które do dzisiaj mnie wspierają. Z nimi miałam swoje pierwsze szalone sesje. To był mega FUN. Z tyłu głowy, marzyłam o tym, żeby to było moją pracą, bo bardzo lubiłam robić zdjęcia. Potem były studia, które były czasem zupełnie innym, w którym aparat odłożyłam do szafy. Oglądałam co prawda swoje stare zdjęcia na laptopie, ale sprzęt wyciągałam tylko przy okazji. Co ciekawe, wybierając telefon, zwracałam uwagę na jakoś aparatu, bo robiłam nim dużo zdjęć natury. Następnie urodziły się moje córki i zaczęłam robić im coraz więcej zdjęć. Zastanawiając się czym się zająć, gdy przyjdzie czas na powrót do pracy, zaczęłam myśleć, co mogę robić (fotografia, mój zawód albo w ogóle coś innego). Ciągle szukałam pomysłu na siebie. Pewnego razu na spacerze, zrobiłam koleżance spontaniczną sesję telefonem. Co wtedy nie było dla mnie niczym dziwnym. Często robiłam sesje telefonem, więc nie miałam z tym problemu. I ta koleżanka, powiedziała mi, że mam założyć Instagram, bo nikt wcześniej nie zrobił jej sesji, na której czuła się tak wspaniale. Nie miałam wyjścia, bo ona nie mogła mnie oznaczyć! Powiedziałam ok, założę Instagram, chociaż unikałam social mediów. Kiedyś nawet skasowałam Facebooka. No ale założyłam konto i weszłam cała na biało…no i jestem. Potem zauważyłam twój profil, że robisz kursy i powoli zaczęłam sobie marzyć. Robiłam coraz więcej zdjęć, ale po omacku, będąc samoukiem. Minęła druga i trzecia edycja kursu…a ja dalej marzyłam. Przed czwartą edycją odbyło się wyzwanie i po wzięciu udziału, powiedziałam sobie: NO NIE! Albo robię kurs i zajmuję się tym na poważnie, albo kończę marzyć i zajmę się swoim zawodem. No i przepadłam. Wiem, że muszę się zająć fotografią, choćby były ogromne przeszkody. Po pierwsze dlatego, że dużo zainwestowałam, a dwa, że odważyłam się wyjść do ludzi i wrzucać swoje zdjęcia na Instagram, a później Facebooka. Wyszłam z jakąś ofertą, co było dużym wyzwaniem, z którym musiałam się zmierzyć. Miałam w sobie dużo myśli typu, co sobie ktoś pomyśli i jak skrytykuje. Jednak twój kurs dał mi dużo pewności siebie i wiedzę, której brakowało mi wcześniej. Ja miałam jakieś informacje, które zebrałam jako amator, ale to było mało profesjonalne i niepoukładane. Teraz wiem, jak prowadzić komunikację, jak wyjść z ofertą, jak nie robić zdjęć… Jestem teraz spokojniejsza.

Basia: I co? Okazało się, że ktoś nagle na ciebie napadł? Czy wylała się na ciebie fala hejtu, bo zdecydowałaś się wyjść do ludzi i pokazać ofertę? Oczywiście mówię już po fakcie, bo sama pamiętam, że jak pokazywałam swoje pierwsze zdjęcia, to się bałam i zastanawiałam, co ludzie powiedzą. Najśmieszniejsze jest to, że to siedzi w naszej głowie. Tak jakby ludzie czekali w internecie, aż my coś pokażemy, bo wydaje nam się, że tylko my jesteśmy w tym internecie… haha. Jest zupełnie inaczej. Mój przykład pokazuje, że to było pozytywnie przyjęcie. Nie wylała się na mnie fala hejtu. A czy ty jakoś boleśnie odczułaś wyjście do ludzi?

Patrycja: Mnie też hejterzy zawiedli. Nikt nie wylał na mnie hejtu, więc hihihi, czekam, aż ktoś odważny mi wyskoczy.

Basia: Hihihi, a mówią, że ich tylu jest…hihihi.

Patrycja: Miałam mega pozytywny odbiór! Do dzisiaj jestem zaskoczona ile osób z dobrej woli, z serca, udostępniają moje zdjęcia. To niesamowite! Jestem codziennie za to wdzięczna. Wykupiłam raz reklamę na Facebooku, ale nie przyniosła mi żadnego klienta. Wszyscy przychodzą do mnie właśnie z tych udostępnień, więc gdyby nie te dobre osoby, to nie miałabym klientów. Mam nadzieję, że będę mogła odwdzięczyć się dobrymi uczynkami tym osobom. To jest wspaniałe wsparcie, bez którego ciężko jest zacząć.

Basia: Ja myślę, że w ogóle najlepszym podziękowaniem będzie to, że jeżeli przyjdą do ciebie na sesję, to ty zrobisz im piękne zdjęcia.

Patrycja: Oczywiście.

Basia: To też jest fajne, o czym mówisz, bo poczta pantoflowa jest najlepszą reklamą. Klienci z polecenia to są najlepsi klienci pod słońcem. Fajnie, że zaczęłyśmy o tym rozmawiać. Zobacz, to nie jest tak, że jak przekroczymy próg naszego strachu i wrzucimy coś do internetu, to cały świat się nami zainteresuje. Nie, hejterzy raczej nas nie dorwą. I z drugiej strony, jeżeli nie mamy w internecie życzliwych nam ludzi, które nas wspierają i udostępniają (co jest bardzo miłe) to jest ciężej dotrzeć do klientów. Myślę jednak, że każdy ma takich ludzi wokół siebie, więc trochę wiary, że dobrzy ludzie tam są i odwagi, żeby do nich wyjść. Tobie się to udało i z tego co wiem, podglądam i obserwuję, to prężnie sobie działasz. Można powiedzieć, że to twoje marzenie, które trwało… No właśnie, ile marzyłaś, aby fotografia stała się zawodem? 

Patrycja: Z małą przerwą, trwało ok. 10 lat. Bo już od liceum marzyłam, żeby coś w tym kierunku robić. I po wielu latach wróciło to do mnie, ze zdwojoną siłą i bardziej świadomie. Nie żałuję, że nie zajęłam się tym od razu, bo uważam, że na wszystko jest dobry moment i dla mnie taki właśnie nastąpił.

Basia: Super! Mamy teraz czas pandemii, przez wielu określany jako ciężki dla fotografów. Powiedz, jak tobie się teraz pracuje? Ty swój biznes zaczęłaś rozkręcać w tym „ciężkim” czasie. Czy da się teraz pracować jako fotograf w Polsce? Jakie jest twoje zdanie?

Patrycja: Myślę, że się da i rzeczywiście jak na moje początki – zaczynałam w sezonie nazywanym martwym (jesienno-zimowym) i w trakcie pandemii – to nie jest źle. Przede wszystkim ratuje mnie plener. Nie robię zdjęć w studio, choć zrobiłam kilka sesji domowych z bliższymi. Ludzie zazwyczaj byli otwarci na propozycję pleneru i nie było wielu pytań o pandemię. Ja postanowiłam, że muszę poradzić sobie i tak i tak. Gdy nie miałam klientów, robiłam sesję projektowe, żeby nie czekać i się rozwijać. Mam wiele pomysłów i wielu ludzi, którzy chcą ze mną współpracować. Można powiedzieć, że przeplatam to sobie, raz mam sesję komercyjną, a raz projekt. Jestem z tego zadowolona, bo na projektach mogę wyżyć się artystycznie, w różnych porach roku, więc przebieram już nogami, bo uwielbiam spełniać swoje artystyczne zachcianki. Nawet jeśli nie wyjdą, to jestem szczęśliwa.

Basia: Super! To jest najlepsza droga, żeby iść do przodu, dobrze, że o tym mówisz. W ogóle jak opublikujemy ten podcast, to dzisiaj zaczynamy wyzwanie projektowe, więc myślę, że dzięki temu co mówisz, więcej osób weźmie udział. Wiele osób mówi, że projekty są fajne, ale ich nie robią i później jest negatywne zaskoczenie, że nie ma klientów w zimie. Pisałam o tym na Instagramie, bo dostałam dużo pytań, jak ja to robię, że mam tylu klientów na sesje zimowe. Odpowiadam wtedy, że ja pokazuję, że robię takie sesje i czasem jest tak, że trzeba zrobić sesję bezpłatną, projektową, żeby pokazać, że coś robimy. Jeżeli robisz takie sesje i pokazujesz klientom, że działasz i rozwijasz się w fotografii, to przyciągasz nowych klientów. Czy ty też masz takie doświadczenie, że gdy pokazałaś zdjęcia z sesji FTP, to pojawiły się zapytania o takie właśnie sesje?

Patrycja: Tak, było tak. Swoją pierwszą sesję kobiecą, miałam po tym jak pokazałam sesję projektową. Pojawiło się zapytanie i pozytywny feedback, że pokazałam, że można robić zdjęcia i nie bać się zimna. To też zasługa mojej wspaniałej modelki, która zimna się nie boi i też ma podobne wizje artystyczne, więc dobrze robiło nam się ten projekt. Każdy, kto się zastanawia nad projektem i boi się, że poświęci czas, a nic nie dostanie w zamian, powinien go zrobić. To będzie nowe doświadczenie, sprawdzenie pomysłów, a co najważniejsze reklama. Zachęcam wszystkich do wzięcia udziału w projekcie, który się dzisiaj zaczyna, bo to jest dobry start do zrobienia kroku naprzód. Zapewniam, że Basia da kawał dobrego „mięsa”, a was będzie to kosztowało tylko trochę pracy.

Basia: Patrycja tak opowiada, bo sama brała udział w poprzednim wyzwaniu. Wiesz Patrycjo, że jeśli zainwestujesz czas i zrobisz zadania, to osiągniesz odpowiednie efekty i będziesz wiedzieć jak taki projekt zrobić od początku do końca. Dobrze zaplanowana i zrobiona sesja projektowa jest super reklamą. Wiele osób nie zwraca na to uwagi i tego nie docenia. Nie trzeba robić reklam w mediach społecznościowych, płacąc ogromne pieniądze. Wystarczy wykorzystać bezpłatne źródła reklamowania m.in. zrobienie projektu, który ma swoje zasięgi. Dzięki temu ludzie wiedzą, że Patrycja robi sesje w zimie i nie ma ofiar w ludziach, modelka się śmieje i są piękne zdjęcia. Widzę w ogóle, że idziesz jak petarda i jestem dumna, że moja kursantka tak się rozwija. Wiem, że wynika to z nakładu pracy, jaki w to wkładasz, bo to nie dzieje się samo i nie spada z nieba. Często powtarzam, że łaska fotograficzna nie spływa, tylko trzeba się napracować. Moja droga, czy możesz mi powiedzieć z perspektywy czasu, co było dla ciebie najważniejsze w kursie?

Patrycja: Dla mnie najważniejsza była konstrukcja kursu. To, że byłaś z nami, dawałaś zadania, które trzeba było wykonać. Czułam się trochę jak na kursie stacjonarnym. Zrobiłam już parę kursów online (w różnych dziedzinach) i zazwyczaj, dostawałam materiały na maila, wraz z jakimś dead linem, aby otrzymać certyfikat, więc ja robiłam wszystko dzień przed. Jestem taka, że potrzebuję motywatora i bata nad sobą, aby działać. Super pomocne było dla mnie to, że były wyznaczone terminy na zadania, a kurs był podzielony na moduły. Widziałam, że nie przejdę dalej, jeśli nie skończę bieżącego modułu. Tak układałam sobie czas z dziećmi, żeby się wyrobić. Kolejną dużą wartością było dla mnie to, że wszystko było nagrane na filmikach, a nie suchy tekst do czytania. Spotkałam się wcześniej z taką formą prowadzenia kursu i zanim doczytałam do końca, to już spałam. Z filmików dużo lepiej mi się uczyło, bo wszystko jest wyjaśnione i pokazane. Nie musiałam się zastanawiać czy coś wyobrażam sobie dobrze, czy źle. To było bardzo ważne.

Basia: Mhm. Zdradzimy teraz kulisy Akademii, bo wszystkie absolwentki mogą dołączyć do klubu AMF (społeczność do wspierania od strony biznesowej). Czy możesz powiedzieć, jako pierwsza na antenie, jaką rolę spełnia u ciebie AMF, właśnie od strony biznesowej?

Patrycja: U mnie aktualnie jest to bardzo duża rola. Ja wciąż jestem na początku prowadzenia swojej firmy, a jestem człowiekiem-chaosem. Tu coś zrobię, tam coś zrobię, a dobra, wrócimy do tego, bo teraz poobrabiam zdjęcia… Bycie w klubie, pomaga mi się poukładać. Uczę się nawyków, żeby wszystko robić po kolei i odhaczać sobie zaplanowane kroki, a także robić listę priorytetów. Bardzo dużo rolę odgrywa też nasza społeczność. Nie ma tu miejsca na rywalizację i wywyższanie się. Nikt tu nie skrywa przed resztą swojej wiedzy, w obawie, że ktoś coś wykorzysta i ukradnie klienta. Wręcz przeciwnie, oprócz nauki jest bardzo dużo motywacji i internetowych przyjaźni. Bardzo się z klubowiczkami zbliżyłyśmy. Możemy rozmawiać o fotografii i dać sobie pozytywną energię. Nie ma tak zwanej „konstruktywnej krytyki”. Wytykając jakieś błędy na zdjęciach, zawsze panuje tu pełna kultura. Myślę, że tworzymy naprawdę wspaniałe miejsce, które będzie wspierać rozwój biznesu. Ja jestem stworzeniem stadnym i lubię robić coś razem z kimś, więc dla mnie klub jest super opcją rozwoju, mimo że jesteśmy na różnych etapach, to robimy coś razem.

Basia: I macie wspólny cel…

Patrycja: Tak, mamy wspólny cel i nawet mamy pierwsze plany na realizację tych celów.

Basia: WOW! To super.

Patrycja: Tak. Chciałabym skorzystać z okazji i pozdrowić serdecznie wszystkie nasze klubowiczki. Karolino Mrozek, ciebie też pozdrawiam hihihi…

Basia: Hihihi… To był obowiązkowy punkt programu, ponieważ Karolina zażyczyła sobie imienne pozdrowienia, więc Karolino pozdrawiamy cię serdecznie. Super! Bardzo się cieszę, że mówisz o tym w kontekście społeczności. Przebywanie wśród osób, z którymi możesz porozmawiać na dany temat i one cię rozumieją, bo pałają taką samą pasją do fotografii, jest bardzo fajne. Jeżeli trzeba, to powiedzą ci „dobra, popłakałaś, teraz otrzep kolanka i idziemy do przodu”, albo „no dobrze, super ci idzie, dawaj dalej!”. Cieszę się, że ta społeczność powstała z tak rewelacyjnych dziewczyn. Warto zaznaczyć, że społeczność jest bardzo międzynarodowa i jestem bardzo ciekawa, czy wasze projekty też takie będą. To się wszystko na pewno rozwinie i będzie o nich głośno. Jestem o tym przekonana. Okej, pozdrowiliśmy Karolinę, więc najważniejszy punkt nagrania mamy osiągnięty. No dobrze, czyli 10 lat marzyłaś o fotografii, zabrałaś się za to, zdobyłaś wiedzę i potrafiłaś ją wykorzystać, potem inwestowałaś w swój rozwój pod kątem biznesowym, a wiem, że dziś dotarł do ciebie najnowszy pupil – fotograficzny sprzęt więc myślę, że jak to Karolina określiła, wchodzisz na luksusy fotografii.

Patrycja: Tak luksusy, bo Ania Duleba bardzo nas wspiera i motywuje w rozwijaniu biznesów. Ania kiedyś nam wytłumaczyła, że my dajemy luksus. To stwierdzenie bardzo nam się spodobało i teraz gdy przyszła moja perełka, czuję się bardziej luksusowo niż wcześniej.

Basia: Czyli teraz wszystkie sesje będą w garsonce tak? Na bogato? Hihihi…

Patrycja: Hihihi, tak! Garsonka, szpileczka i będę tak biegać po krzakach…

Basia: Jak ktoś zobaczy tak ubraną fotografkę, to już wiecie, że to Patrycja, hihihi… Patrycjo, z perspektywy czasu i swojego doświadczenia, powiedz, dla kogo wg ciebie jest kurs Fotografia Dziecięca Z Odrobiną Magii?

Patrycja: Myślę, że ten kurs jest dobry dla każdego, kto świadomie chce zajmować się fotografią. Przed każdym kursem musimy pomyśleć, co my chcemy po tym kursie robić i jaką wiedzę chcemy zdobyć. Jeśli ktoś chce się nauczyć kontaktu z klientem, pracy ze światłem, panowania nad planowaniem sesji…kiedyś nie pomyślałabym, że można sesję planować. Brałam aparat i robiłam zdjęcia, a okazuje się, że to podstawa tego biznesu. Myślę, że jeżeli ktoś chce zacząć przygodę z aparatem, to polecam ten kurs. Polecam go również osobom, takim jak ja. Miałam już jakieś doświadczenie, ale potrzebowałam usystematyzować wiedzę. Myślę, że kurs jest dla każdego, niezależnie jakie zdjęcia chcesz później robić. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Basia: To bardzo się cieszę. Powiedz nam moja droga, gdzie możemy cię w tej garsonce i obcasach szukać? Na jakim obszarze działasz i gdzie możemy cię spotkać w social mediach?

Patrycja: Mieszkam w lesie pod Wrocławiem, w miejscowości Pierwoszów i głównie tam, zapraszam klientów i modelki na sesje i projekty. Do mojego lasu i na moje łąki. Mogę też dojechać np. do Wrocławia. Jeżeli chodzi o internet, to działam na Instagramie, choć tam nie do końca wychodzę z ofertą do klienta, a bardziej pokazuję, co ja robię. Dużo piszę, że uwielbiam widzieć i łapać emocje na zdjęciach, bo dla mnie jest to szalenie ważne. Zdjęcie ma oddawać emocje, kawałek mnie, ale także modela. Typowe wyjście do klienta mam na Facebooku. Tam pokazuję swoją ofertę i staram się zachęcić potencjalnych klientów, do przyjścia do mnie.

Basia: Mhm, to teraz jeszcze podaj nazwy moja droga.

Patrycja: No tak…hihi. Na Instagramie nazywam się WALBUMIE, a na FB W albumie – Fotografia Patrycja Zawadzka. Myślę, że tak będzie łatwo mnie wyszukać.

Basia: Dołączę linki do twoich kont, w notatkach pod tym odcinkiem, więc można będzie po prostu kliknąć. Cudownie, bardzo ci dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Gratuluję ci rozwoju, bo muszę ci to oddać, zrobiłaś ogromny kawał dobrej roboty i spełniasz swoje marzenia. To wpisuje się w moją osobistą misję, aby kobiety spełniały swoje marzenia, szczególnie fotograficzne. Jestem uradowana, że mogę dołożyć do tego małą cegiełkę. Dziękuję ci bardzo, że dzięki tobie, mogę się poczuć trochę bardziej spełnionym człowiekiem. Trzymam kciuki za twoje dalsze sukcesy!

Patrycja: Dziękuję ci bardzo. Mam nadzieję, że spełnią się te moje sukcesy małymi kroczkami. Na koniec coś do każdego marzącego: przestań marzyć! Weź marzenia za rogi i przyj przed siebie! Można to robić powoli, można szybciej, ale w końcu wszyscy to zrobimy.

Basia: Dokładnie tak. Marzenia się nie spełniają, tylko trzeba je spełniać, na co obie jesteśmy dobrym przykładem. Zobaczcie, jesteśmy normalnymi, zwykłymi dziewczynami, więc jeżeli my dałyśmy radę to ty też. Jeżeli słucha nas jakaś niepewna istotka, która myśli, że nie da rady, to uwierz nam! Jest nas dużo więcej, naprawdę dasz radę, tylko trzeba się za to zabrać. Zapraszam cię do wyzwania. Zrobisz pierwszy krok, a potem zdecydujesz co dalej.

Dziękuję bardzo za dziś i ściskam bardzo serdecznie. Do usłyszenia już za tydzień.

Basiolandia.

 

0 responses on "060. Spełniłam moje marzenie o fotografii po 10 latach. Rozmowa z absolwentką AMF Patrycją Zawadzką"

Leave a Message

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top